MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

26/11/2006 12:11:54

Czy Zachód boi się Ewangelii bardziej niż islamu?

To przerażająca świadomość, że w ciągu ułamka sekundy, w drodze do pracy, gdzieś w czeluściach londyńskiego metra, można zostać rozszarpanym przez bombę, którą w plecaku wniósł jakiś szaleniec. To tak bardzo straszne, że samolot z ludźmi lecącymi do domów na Boże Narodzenie, jest niezwykle łakomym kąskiem dla wielu fanatycznych wariatów, którzy do swojego raju chcą iść po zmasakrowanych trupach „niewiernych z Zachodu”. To absurdalne, że ów Zachód, konsekwentnie dechrystianizując swoją kulturę, bardziej niż ideologii islamskiego fundamentalizmu, tak często boi się Ewangelii.

PIEKIELNY „RAJ”?

Ksenofobia to hydra, która z wielką łatwością odradza się w ludzkich umysłach i sercach. Również w Europie, przez 2000 lat chrześcijańskiej, ów brak szacunku dla inności drugiego człowieka zbierał przerażające żniwo. Niestety ludziom skupionym na własnych lękach i frustracjach; ludziom, którzy przyzwyczajeni do szarej nijakości, boją się wszelkich nasyconych barw; ludziom zamkniętym w twierdzach własnych kompleksów – im właśnie przeciwstawia się często wzorzec politycznej poprawności, która jest gotowa przyjąć z otwartymi ramionami wszystko, czyli prawie każdą głupotę, prawie każde zło. Dlatego żyjemy w świecie, w którym coraz częściej wolność to swawola, a prawda to kompromis wynikający ze zderzenia hedonistycznych roszczeń. Coraz więcej spraw jest relatywizowanych. Według tego rozumowania wyemancypowanemu człowiekowi Bóg Dekalogu nie powinien niczego nakazywać, ani tym bardziej niczego zakazywać. Bóg staje się... niemodny.

Chrześcijański Zachód nie zrobił niczego nowego, po prostu łapczywie wyciągnął rękę do drzewa dobra i zła. Ludzki apetyt na boskie kompetencje po raz kolejny skończył się próbą budowania wieży Babel. Teraz obserwujemy, jak ciężar zaczyna nas wgniatać w grząski piach, bo zdecydowaliśmy się budować bez fundamentu. Fundament był politycznie niepoprawny. Kultura, która odcina się od własnej tożsamości, nie jest w stanie się skutecznie bronić przed ekspansją kultury zupełnie innej, która – jaka by nie była – z tożsamością kłopotów nie ma.

Kiedy Jan Paweł II, pisząc encyklikę “Evangelium Vitae”, użył w stosunku do Zachodu sformułowania „cywilizacja śmierci”, nie uprawiał bynajmniej kaznodziejskiej retoryki. Wyzbywając się swojej chrześcijańskiej tożsamości, nasz model kultury zabrnął w ślepą uliczkę. Dziś, kiedy tyle mówi się o islamskim fundamentalizmie i cywilizacyjnym zagrożeniu z tej strony, ustawodawstwa tradycyjnie chrześcijańskich krajów dopuszczają mordowanie dzieci, w których oczach nigdy nie zawitało światło słońca. Unicestwianie nienarodzonych ludzkich istnień, dla komfortu, z czystego, niewyobrażalnego egoizmu, pochłania w Europie każdego dnia więcej ofiar, niż pojedyncze akty terroru szaleńców z Al-Kaidy.

To my – Zachód – jesteśmy cywilizacją śmierci... To my – Zachód – laicyzując nasze życie, odcinamy się od Prawodawcy, który jest źródłem życia. To my – Zachód – pomagamy popychać świat w czeluść pogardy człowieka dla człowieka, choć to my – Zachód – chcieliśmy tworzyć raj na ziemi. Tymczasem pozwalając człowiekowi na wszystko, negujemy ludzką godność. Negujemy sami siebie, odcinając toporem głupoty bogactwo własnej tożsamości. W naszym postmodernistycznym „raju” zaczynają wybuchać bomby islamskich fundamentalistów, którzy gardzą ludźmi bez twarzy, a my sami pogrążamy się w leniwej dekadencji, która już kiedyś dosięgła zblazowanych Rzymian, tuż przed upadkiem Imperium.

FAŁSZYWA POPRAWNOŚĆ

Anglikański biskup Michael Nazir-Ali, którego ojciec przeszedł z islamu na chrześcijaństwo, krytycznie odniósł się na łamach „The Times” do , jak to określił, „podwójnych psychologii” części wyznawców islamu, którzy ulegają pokusie bycia jednocześnie ofiarami i tymi, którzy chcą dominować. Biskup Rochester podkreślił, że takich roszczeń nigdy nie można będzie zaspokoić.

„Ich skargi często sprowadzają się do tego, że słuszne są wszelkie interwencje, gdy muzułmanie są ofiarami, jak np. w Bośni, albo w Kosowie, natomiast wszelkie są złe, kiedy to muzułmanie są agresorami i terrorystami, jak w przypadku Talibów, czy też w Iraku” – stwierdził Nazir-Ali.

Biskup wskazał w wywiadzie, co jego zdaniem, jest jedną z przyczyn rozkwitu w Wielkiej Brytanii radykalnej ideologii islamskiej. Otóż istnieje grupa ekstremalnych imamów, którzy swoją indoktrynację kierują już do dzieci. W obliczu muzułmańskich protestów, rząd wycofał się z ingerowania w te sprawy, tymczasem duchowni powinni być zobowiązani do wychowywania młodych w szacunku dla brytyjskiego modelu życia. „Charakterystyczne dla Brytanii wartości rozwinęły się z chrześcijańskiej wiary i wynikającej zeń wizji osoby oraz wspólnego dobra” – podkreśla biskup Rochester. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji imamowie, którzy mogą podsycać ekstremistyczne zachowania, powinni być odfiltrowywani. Ponadto imamowie powinni znać język angielski i mieć wiedzę na temat tutejszego sposobu życia.

Tymczasem brytyjski rząd, po nacisku ze strony ugrupowań muzułmańskich, wycofał się z planów, by zagraniczni duchowni zdawali odpowiednie testy, zrezygnowano nawet z wymogu, by ludzie ci znali angielski w stopniu umożliwiającym konwersację.

Ponadto niepokoją doniesienia dziennikarzy „The Times”, którzy wykryli, że na brytyjskich uniwersytetach werbuje członków muzułmańska organizacja, która pod przykrywką walki z rasizmem i nietolerancją, ma na celu domaganie się maksymalnego poszerzania praw dla muzułmanów.

Wielka Brytania jest krajem przyjaznym imigrantom. Rzesze Polaków, którzy trafili tu po ostatnim rozszerzeniu Unii Europejskiej, wiedzą o tym doskonale. Tutejszy otwarty rynek pracy, pozwala żyć dostatniej i bardziej godnie wielu osobom, które w swoich rodzimych krajach doświadczyły ubóstwa, bezrobocia. Korzystanie z tej gościny w sposób oczywisty, wydawałoby się, powinno się wiązać z szacunkiem dla gospodarza: dla jego języka, historii, tradycji, obowiązującego modelu życia.

Niestety Wielka Brytania, jak wiele innych państw Zachodu, w imię politycznej poprawności doprowadza do sytuacji, gdzie wszelkim mniejszościom przysługują prawa stwarzające sytuacje absurdalne. Bo jest absurdem, że mówiący o dyskryminacji muzułmanie staną się w Londynie niedługo grupą liczniejszą od anglikanów…

 

Daniel Pipes, dyrektor Forum Bliskowschodniego i Amerykańskiego Instytutu Pokoju, wskazuje na dwa czynniki, które składają się na, jego zdaniem, szokujący świat proces. „Po pierwsze, wypalenie się chrześcijaństwa. Europa jest coraz bardziej społeczeństwem pochrześcijańskim, które traci więzi ze swą tradycją i wartościami historycznymi. Przez dwa ostatnie pokolenia liczba wierzących i praktykujących chrześcijan zmalała tak drastycznie, że niektórzy obserwatorzy nazywają Europę nowym mrocznym kontynentem. W Wielkiej Brytanii analitycy obliczają, że brytyjskie meczety gromadzą co tydzień więcej wiernych niż kościoły anglikańskie. Po drugie, przyrost naturalny. Rdzenni Europejczycy wymierają. Aby zachować obecną liczbę ludności, każda kobieta powinna rodzić średnio 2,1 dziecka. Tymczasem w Unii Europejskiej wskaźnik ten jest o jedną trzecią niższy – 1,5 dziecka na kobietę – i nadal spada. Jeśli obecne tendencje demograficzne się utrzymają, a imigracja zostanie przerwana, to – jak alarmują badania – liczba ludności w krajach Unii Europejskiej, wynosząca obecnie 375 mln, spadnie do 275 mln w roku 2075. Aby utrzymać na stałym poziomie rynek pracy, Unia Europejska potrzebuje 1,6 mln imigrantów rocznie. By utrzymać obecną proporcję ludności czynnej zawodowo do emerytów i rencistów, konieczne jest, aby co roku przybywało do Europy aż 13,5 mln imigrantów.

To zapotrzebowanie wypełnia islam i ludność muzułmańska. Chrześcijaństwo słabnie, a islam rośnie w siłę, jest prężny, ambitny. Staje się apodyktyczny i nietolerancyjny. Dziś 5% populacji Unii Europejskiej, 20 mln ludzi określa się jako muzułmanie. Jak tak dalej pójdzie, liczba muzułmanów osiągnie 10% około roku 2020. Jeśli niemuzułmanie będą uciekać od nowego, „islamskiego porządku” w Europie, a to nie wydaje się czystą abstrakcją, Stary Kontynent za parę dziesięcioleci będzie w przeważającej części muzułmański.

Nie wiem – twierdzi D. Pipes – czy Europa zgłupiała, ale świadomość tego trendu ma od dawna wielu ludzi. Ponieważ zdawała się jakby pozostawiać tę wiedzę dla siebie, publicystka włoska Oriana Fallaci wyłożyła kawę na ławę w książce „Siła rozumu”. Z właściwą sobie siłą ekspresji, stąd towarzyszące publikacji emocje i kontrowersje – twierdzi Pipes, który jest również komentatorem dla takich gazet jak „New York Post” i „Jerusalem Post”.

***

Europa zbiera żniwo sekularyzmu, który uwiódł ją już dawno temu. Ostatecznie sytuacja, kiedy człowiek jawi się bogiem, a Bóg nikim – to nic nadzwyczajnego. Tak było u Poncjusza Piłata i tak było na Golgocie. A przecież sąd nad Chrystusem odbywa się wielokrotnie, każdego dnia, w sercu każdego z nas. Może jednak Zachód, który zdołał zmakdonaldyzować już wszystko, może jeszcze zaduma się, jak trzej mędrcy, nad betlejemskim żłobem. Świat potrzebuje tego Jedynego Boga, który z Logosu stał się ciałem, w jakieś stajni, w miasteczku na zapadłej prowincji rzymskiego Imperium. Świat potrzebuje tego Jedynego Boga, który uczy Miłości aż po Krzyż i daje obietnicę zmartwychwstania. A wraz z nim świat potrzebuje Mojżesza na Górze Synaj, Pawła pod Damaszkiem, Piotra zawracającego do Rzymu. Trzeba nam wracać do źródeł.

Szymon Gurbin

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska