24/11/2006 11:58:30
Londyńskie Towarzystwo powstało w 1971 roku, aby uczcić geniusz Fryderyka Chopina...
– …oczywistym założeniem było propagowanie wiedzy na temat artysty i jego muzyki. Towarzystwo przedstawia londyńskiej publiczności artystów o międzynarodowej sławie oraz obiecujących młodych wykonawców podczas odbywających się regularnie recitali.
Od jak dawna jest Pani zaangażowana w prace Towarzystwa?
– Przewodniczę londyńskiemu Chopin Society od 1985 roku, pięć lat później zostałam jego dyrektorem artystycznym. Obecnie pełnię również funkcję prezesa.
Jaka jest Pani wizja Chopin Society?
– Nasze Towarzystwo ma kilka podstawowych założeń. Pierwszą i fundamentalną przesłanką jest, powiedziałabym, założenie natury estetycznej, otóż postawiliśmy sobie za cel, by obcować z muzyką Chopina w otoczeniu, w jakim on sam ją grał czy chciałby słuchać. Staramy się zatem, by muzyka ta obecna była nie tylko w wielkich aulach czy salach koncertowych z ogromnym audytorium, ale także podczas kameralnych występów. Zależy nam na odtworzeniu tej szczególnej atmosfery nieformalnych spotkań towarzyskich w prywatnych salonach.
W naszej działalności ważna jest również strona edukacyjna – Chopin Society stało się jednym ze źródeł podstawowych informacji na temat tego wielkiego artysty. Kierowanych jest do nas bardzo wiele zapytań i próśb. Staramy się pomóc w poszerzeniu wiedzy czy zdobyciu odpowiednich materiałów, kierujemy do odpowiednich instytucji, bibliotek, książek bądź materiałów źródłowych.
Osobny wątek stanowi związek Chopina z Londynem. Duże jest zainteresowanie tym tematem. Artysta spędził tu prawie sześć miesięcy swojego życia. Wiele miejsc na mapie stolicy Anglii wiąże się z jego osobą i muzyką. Wprawdzie nie komponował tu, ale dał kilka koncertów, mieszkał, bywał…
Wracając jeszcze do wizji Chopin Society, proszę wystawić ocenę okresowi, kiedy Pani przewodniczy Towarzystwu. Jak wizja ma się do rzeczywistości?
– Kiedy objęłam przewodnictwo londyńskiego Chopin Society w 1985 roku, Towarzystwo liczyło około trzydziestu członków. Pierwszym zadaniem było zatem pozyskanie większej liczby miłośników talentu i muzyki Fryderyka Chopina, stworzenie stałej grupy zrzeszonej wokół idei propagowania wiedzy na temat artysty i jego muzyki. W ciągu lat udało nam się pozyskać wielu nowych ludzi chętnych do uczestniczenia czy nawet współorganizowania imprez przyświecających naszym ideom. Obecnie mamy ponad dwustu przyjaciół, którzy są pełnoprawnymi członkami Towarzystwa oraz dużą liczbę niezrzeszonych sympatyków. Uważam to za poważne osiągnięcie.
Satysfakcję przynosi również utrzymywanie wysokiego poziomu koncertów, które urządzamy. Zaproszenia londyńskiego Chopin Society przyjmują artyści o międzynarodowej reputacji.
Kolejnym powodem do zadowolenia jest fakt, że jesteśmy w miarę niezależni finansowo. Czego nie możemy w pełni zrealizować we własnym zakresie, udaje nam się osiągnąć dzięki życzliwości sympatyzujących z nami ludzi. Jedną nich jest Barbara Piasecka-Johnson, za sprawą której trafił do nas wysokiej klasy fortepian...
Uprzedzając Pańskie następne pytanie, powiem, że w tej sytuacji możemy stawiać sobie coraz bardziej ambitne cele do zrealizowania. W nie tak znowu odległej przyszłości przed nami rok 2010, który będzie stał pod znakiem jubileuszu 200-lecia urodzin Fryderyka Chopina. W związku z tym mamy szereg projektów.
A pomocna byłaby tu osoba profesjonalna, zatrudniona do przygotowania i przeprowadzenia planowanych przedsięwzięć. Zachodzi więc potrzeba pozyskania kolejnych funduszy, bo stan niezależności finansowej to przecież stanowczo za mało, by podjąć się organizacji imprez składających się na rok jubileuszowy wielkiego kompozytora obchodzony w Londynie.
Z pewnością rok 2010 przyczyni się do zwiększenia popularności naszego wielkiego kompozytora. A jak Anglicy dziś odbierają muzykę Fryderyka Chopina?
– Chopin jest znany i podziwiany w każdym zakątku Europy i świata. Ale rozumiem podtekst pytania i chętnie posłużę się przykładem własnej osoby. Gdy rozpoczynałam swą edukację muzyczną, mój nauczyciel raczej nie namawiał mnie do studiowania dzieł Chopina. Nie cenił szczególnie wysoko tego kompozytora. Beethoven czy Brahms stawiani byli o wiele wyżej. I to ich w ówczesnej Anglii należało podziwiać czy naśladować – cóż, takie były i chyba w pewnym stopniu jeszcze są gusta Anglików. Przez lata preferowani byli artyści, których ja na swój użytek nazywam reprezentantami ciężkiej, niemieckiej muzyki klasycznej… Kompozytorzy tego kalibru traktowani byli na Wyspach ze specjalnym szacunkiem. Choć to zwykła sprawa gustu, to jednak uważam, że nie miał wówczas w Anglii należnego mu miejsca wielki Fryderyk Chopin.
Na szczęście dzisiaj zmieniały się upodobania. Sympatie i horyzonty muzyczne ogromnie się poszerzyły. Ludzie są bardzo otwarci, szukają inspiracji i wzorów na całym świecie.
W warszawskim Konkursie Chopinowskim wielu jest uczestników z krajów Dalekiego Wschodu, szczególnie z Japonii, która wszak ma bardzo bogatą, a zarazem odległą kulturowo tradycję muzyczną…
– …podobnie jest z Indiami. Moje doświadczenia przekonują o uniwersalności muzyki Chopina. Byłam mile zaskoczona bardzo żywą reakcją na koncert chopinowski grany przed hinduską publicznością. Miałam przeświadczenie, że muzyka Zachodu nie budzi tam takich emocji. A jednak okazało się, że pewne pierwiastki piękna niesione przez muzykę Chopina wywołują podobny odzew przez różnym audytorium. To niesamowite, że Fryderyk Chopin słuchany jest na wszystkich kontynentach i choć jest bardzo europejskim, na wskroś polskim kompozytorem, to jednak pozostaje zarazem bardzo uniwersalny.
Nasza rozmowa musi zawierać Pani osobistą opinię o muzyce Chopina.
– Jestem i zawsze będę nią zafascynowana. Tak się ułożyło, że w miarę pogłębiania wiedzy muzycznej i umiejętności, sięgałam po kompozycje Chopina. Czułam, że dzięki temu kompozytorowi lepiej rozumiem muzykę.
Moja babka była w serdecznej przyjaźni z Arturem Rubinsteinem, który dość regularnie grywał, ćwiczył w jej domu. Jego ćwiczenia były dla niej lekcjami interpretacji. Myślę, że część tego doświadczenia przeszła i na mnie. Moje studia muzyczne mogły tylko pogłębić to zauroczenie.
Lady Rose, dziękując za rozmowę i wzięcie udziału w organizowanym przez Chopin Society i Anię Rut koncercie na rzecz Polskiej Fundacji Kulturalnej, zapytam o Pani związki z Polską...
– Sięgam ponownie pamięcią do mojej babki, która miała wielu polskich przyjaciół. W naszej rodzinie któryś z kuzynów poślubił Polkę. Odnoszę wrażenie, że cały czas mam (raczej niezauważalny) kontakt z Polakami. Chyba nawet tego nie zauważam, to znaczy że jest dobry.
Poza tym wielokrotnie byłam w Polsce. I niezwykle mi się podobała.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...