MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

22/11/2006 08:12:10

Memento mori...

Za oknem jesień. Widok opadających pożółkłych i suchych liści nastraja do myśli o przemijaniu i kruchości życia. Odwiedzając naszych bliskich na cmentarzach, ocieramy się o problem śmierci. Jednak współczesny człowiek temat śmierci podejmuje bardzo niechętnie. Stara się o niej nie myśleć, a gdy przychodzą myśli na ten temat, spycha je jak najgłębiej w podświadomość. A przecież śmierć jest wydarzeniem realnym w życiu każdego człowieka. Jest to jedna z niewielu rzeczy, której możemy być całkowicie pewni, że kiedyś nastąpi. Ostatnio o chrześcijańskiej wizji śmierci mówił Benedykt XVI. Stwierdził, że cywilizacja dobrobytu próbuje usunąć ze świadomości ludzi myślenie o śmierci, która przecież „stanowi część życia”.

Jeszcze do niedawna umieraliśmy w wielkim dostojeństwie. W otoczeniu kochającej rodziny i bliskich nam osób. W blasku Świecy gromnicznej. Z różańcem w stygnącej dłoni. Obecnie wszystko się zmieniło. Śmierć coraz rzadziej dosięga nas na domowym łożu, pośród zgromadzonej rodziny i litanijnego Śpiewu sąsiadek. Niewiele też osób – zwłaszcza z młodego pokolenia – przechowuje grube, nabożnie kiedyś strzeżone Świece gromniczne, które nie tylko łagodziły i skracały konanie, ale były też obarczane wieloma innymi trudnymi zadaniami. Strzegły od pożaru, wichury oraz chroniły przed gromami, od których wzięły zresztą swoją nazwę. Świece te wieszało się nieraz zapobiegliwie nad łóżkiem, obok wielkanocnej palmy, aby w razie potrzeby nie trzeba było sięgać do skrzyń czy szaf. Teraz rzadko kto pamięta o gromnicy i często umierający człowiek jest jej pozbawiony. W dzisiejszych czasach umieramy najczęściej w samotności. W szpitalu lub domu opieki. Bez rodziny, bez przyjaciół, bez bliskich nam osób. Odchodzimy z tego Świata po cichu, w wielkiej samotności. Coraz częściej też śmierć przychodzi niespodziewanie. W wypadku lub kataklizmie. Jest szorstka, raptowna, pozbawiona jakiegokolwiek błysku celebry. Giną w niej zarówno młodzi, jak i starzy. Chorzy i zdrowi. Wierzący i niewierzący.

Jednak Śmierci nie trzeba się bać. Wierzymy, że nie kończy ona wszystkiego, gdyż„Jezus zrewolucjonizował jej sens.” Uczynił to przez swoje nauczanie, ale przede wszystkim przez to, że sam stawił jej czoło: „Umierając - Śmierć zwyciężył”, powiedział Benedykt XVI w katechezie na Anioł Pański. „Mając Ducha, który nie mógł umrzeć - pisze jeden z Ojców Kościoła - Chrystus zabił Śmierć, która zabijała człowieka” (Meliton z Sardes). W ten sposób Syn Boży zechciał dzielić z nami aż do końca ludzką sytuację, aby otworzyć ją na nadzieję. Ostatecznie On się po to narodził, aby móc umrzeć i tym samym wybawić nas z niewoli Śmierci – powiedział Papież. Natomiast w Księdze Izajasza czytamy: „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie Śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych” (Iz 26,19).
Warto też zwrócić uwagę, że Pismo Święte, mówiąc na temat Śmierci, mówi o Śnie: „A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei” (1 Tes 4,13). Podobnie o Śmierci jako Śnie, pisze Daniel: „A wielu z tych, którzy Śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie.” (D 12,2)
Na odejście do Pana trzeba się przygotowywać całe życie. Należy się modlić o dobrą Śmierć, do czego zresztą zachęcał ostatnio Papież. Moja znajoma przez wiele lat codziennie modliła się, by umrzeć we Śnie. I tak się stało. Dwóch innych znajomych, wielkich czcicieli Matki Bożej, chciało odejść w jedno ze Świąt Maryjnych. I dobry Bóg wysłuchał ich próśb, zabierając ich z tego Świata w dniu specjalnie poświęcony Matce Bożej. Mój dziadek, jakby przeczuwał nadchodzącą Śmierć, bo na kilka dni przed jej nadejściem, dokładnie uporządkował wszystkie swoje papiery. To są wszystko znaki, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw i niejako spełnia nasze życzenia, ale musimy Go o to ufnie prosić.
Dla nas, chrześcijan, Śmierć nie kończy wszystkiego. Jak pisze Izajasz: „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie Śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą Światłości, a ziemia wyda zmarłych” (Iz 26,19). Winna nas nieustannie pobudzać ufna nadzieja o wiecznym życiu i o zmartwychwstaniu ciał: „Albowiem tak Bóg umiłował Świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”( J 3,16). Dzięki Chrystusowi Śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny. „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21). A w innym miejscu’ „Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy” (2 Tm 2,11).
Należy jedynie obawiać się Śmierci duszy, którą Apokalipsa nazywa „drugą śmiercią” (Ap 20,14-15; 21,8), bo jak przypomniał Benedykt XVI: „Kto zamknięty w swym egoistycznym odrzuceniu Bożej Miłości umiera w grzechu ciężkim, bez wyrażenia skruchy, ten sam stawia się poza królestwem życia”. Nie wiemy, w którym momencie naszego życia przyjdzie nam odejść do Pana. Nie wiemy, czy będzie to Śmierć łagodna, czy gwałtowna. Czy zostaniemy na nią przygotowani przez wydarzenia naszego życia, czy przyjdzie jak „złodziej w nocy”? Dlatego tak ważna jest modlitwa o dobrą Śmierć, by w jakiejkolwiek przyjdzie chwili, nie zaskoczyła nas i byśmy mogli ze spokojem i z wiarą powiedzieć za Św. Teresą od Dzieciątka Jezus: „Ja nie umieram, ja wchodzę w życie.”

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska