MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

19/11/2006 11:39:37

Rzeczpospolita Kaczyńskich

7go listopada br. zorganizowano spotkanie w Ambasadzie RP dla Polaków w Londynie z Prezydentem Kaczyńskim. I jedna i druga strona majạ wzajemny dług wdzięczności bo jest to chyba pierwszy rzạd od upadku PRL który zdecydowanie dba o Polaków za granicạ i który oddaje bezgraniczny hołd tradycjom narodowym i szanuje dorobek emigracji niepodległościowej.

Jest to pierwszy rzạd który wreszcie chce realnie wprowadzić Kartę Polaka, tak ważny dokument dla Polaków na Wschodzie. Wyobrażam że spotkanie będzie okazjạ do ciepłych słów uznania ze strony Prezydenta dla dorobku Polaków w Wielkiej Brytanii i że pan Prezydent nie omieszka przypomnieć że walka z komunạ, z aferzystami i zagranicznymi agenturami prowadzona kiedyś przez polski Londyn, trwa nadal i że Polska niepodległa była w niebezpieczeństwie a dopiero jego obecny rzạd stawia temu czoło. Jestem przekonany że polscy Londyńczycy odpowiedzạ na to rzęsistymi brawami.

 

Nie wiem tylko czy wszyscy na sali będạ klaskać równo entuzjastycznie. Szczególnie te osoby które dbały o wiele lat o dobre imię Polski i czytajạ brytyjskạ prasę. Niestety media zagraniczne oceniajạ osiạgnięca i kierunek rzạdu zupełnie inaczej.

 

Z poczạtku postacie rzạdzạcych bliźniaków bawiły dziennikarzy zagranicznych. Była to nowość. Lecz wczesne ich komentarze o gay’ach i o wprowadzeniu kary śmierci, nie chodzạce w parze z obecnym  „zeitgeistem” Europy Zachodniej, miały już posmak potencjalnego dla nich skandalu. Komentatorzy ekonomiczni martwili się o znikomy i nawet wsteczny program gospodarczy PiSu zwrócony przeciw efektom globalizacji i zasad wolnego rynku. Sympatycy Polski w prasie zachodniej zapowiadali jednak że to tylko wypowiedzi staroświeckie jednej z przyszłych partii rzạdzạcych i że przyszła koalicja konserwatystów i liberałów, tzw. POPiSu, wnet rozwiạże te problemy.

 

Zwycięstwo Odpowiedzialnej Prawicy

Można było wówczas odczuć tạ ulgę elektoratu że zwyciężyły wspólnie dwie nowe ale odpowiedzialne formacje post-solidarnościowe, czyli prawicowe, zdobywajạc razem  51% głosów w parlamentarnych wyborach. Na pierwszym miejscu było konserwatywne stronnictwo braci Kaczyńskich, Prawo i Sprawiedliwośc, które było zwolennikiem walki z korupcjạ, bezprawiem i pajęczynạ post-komunistycznạ. Na drugim miejscu, zaledwie o 3% mniej, wypadła liberalna Platforma Obywatelska, która była zwolennikiem czystych rạk i gospodarki rynkowej. Już wydawało się że nie będzie miejsca przy steru władzy ani dla skompromitowanego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a co dopiero dla ultra-katolickiej Ligii Polskich Rodzin, ani tym bardziej dla byłego komunisty Andrzeja Leppera, rzecznika gospodarczej polityki rozsczeniowo-populistycznej.

 

Pobożne życzenia większości aktywnego elektoratu miała zapewnić czysta matematyka wyborcza która daje konserwatywnym i liberalnym spadkobiercom „Solidarności” ogromnạ przewagę (116 mandatów większości) w obecnym Sejmie pozwalajạcạ przeprowadzić dalekosiężne reformy. Elektorat zatwierdził tạ opinię wynikiem pierwszej tury wyborów prezydenckich kiedy 69% głosów poszło na kandydatów tych dwuch stronnictw.

 

Okazuje się że w polityce czysta matematyka nie wystarcza. Bracia Kaczyńscy też umiạ liczyć ale ich komputer był nastawiony na inny program niż program społeczeństwa i zachodnich komentatorów. Toteż matematyka też im wyszła inaczej. Obliczyli że jeżeli wejdạ w wspólnạ koalicję z marginesowymi stronnictwami jak LPR (34 mandaty) i Samoobrona (56 mandatów), które będzie może zdominować a których burzliwy elektorat można będzie ewentualnie zagrabić dla siebie czy unieszkodliwić, to wcale nie będạ musieli dzielić owoców zwycięstwa z juniorem solidarnościowym – Platformạ Obywatelskạ.

 

Nie z Liberałami

Ta kalkulacja była w stanie wprowadzić to na czym braciom Kaczyńskim najbardziej zależało, czyli na rozliczeniu się z przeszłościạ i wyeliminowaniu korupcji z życia publicznego. Pozatym będạ mogli wprowadzić ludzi o czystych rękach (czyli „naszych ludzi”) do generalicji, do wywiadu wojskowego, do MSZ’u, do IPNu, do szeregów sędziowskich, do Narodowego Banku Polskiego, do spółek rzạdowych, do mediów, a szczególnie telewizji. Miało to być to nowe wspaniałe oczysczone państwo, a już nie ta skorumpowana Trzecia Rzeczpospolita, spadkobierczyni PRLu.

 

Ale nie mieli zaufania że te zmiany przeprowadzạ z Platformạ szczególnie kiedy ich lider Jan Maria Rokita domagał się funkcji ministra spraw wewnętrznych. Gotowi byli przekazać gospodarkę a nawet sprawy zagraniczne, ale w żadnym wypadku bezpieczeństwo i sprawiedliwość. Dlatego zmuszeni byli szukać koalicjantów gdzie indziej.

 

Oczywiście Kaczyńscy mieli rację w przeszłości krytykujạc zliberalizowanych bohaterów „Solidarności” i KORu, którzy, pod wodzạ premiera Tadeusza Mazowieckiego, zdominowali politykę państwa w przełomowych okresie 1989/1990, a jednak nie wykorzystali tego momentu do przeprowadzenia dekomunizacji w służbie publicznej i rozliczenia się z przeszłościạ. Te pięknoduchy polskiej rewolucji, często odważni i śmiali w walce o prawa człowieka i godność narodu w okresie rzạdów komunistycznych, a teraz traktowani jako bohaterowie na scenie międzynarodowej, nie wyczuli ducha czasu w własnym kraju i nie docenili frustracji i gniewu ich własnych szeregów, kiedy mieli w ręku „złoty róg”. Nawet po rozkładzie bloku sowieckiego, trzymali generała Kiszczaka w składzie rzạdu, i czuli się bardziej zbliżeni do liberalnych byłych PZPRowców jak Kwaśniewski, niż do prawicowych odłamów ruchu solidarnościowego jak Porozumienie Centrum czy ZChN, których nazywali „ciemnogrodem” a pózniej „oszołomami”.

 

 

Elektorat odrzucił Mazowieckiego i jego „grubạ kreskę” w momencie kiedy wybrano Lecha Wałęsę prezydentem. Ważnạ rolę w tym przewrocie odegrali właśnie Kaczyńscy. Lecz w warunkach koalicyjnych rzạdów ustabilizowanej demokracji która nastạpiły po tych wyborach nie można już było efektywnie wrócić do jawnej dekomunizacji czy lustracji. Wyjạtkiem okazał się krótkotrwały rzạd Olszewskiego, ale jego zapał przekroczył jego kompetencje gdy zaczạł oskarżać jawnie różnych oponentów politycznych o współpracę  ze służbami bezpieczeństwa i ośmieszył doszczętnie całạ akcję dekomunizacji.

 

Przez następne lata SLD Aleksandra Kwaśniewskiego zręcznie wmanewrowało się w geografię politycznạ nowego państwa jako umiarkowana zmodernizowna partia socjałdemokratyczna której przywódcy występowali jako skuteczni rzecznicy umiarkowanego pro-europejskiego a nawet pro-amerykańskiego oblicza Polski. Imponowali za granicạ bardziej niż porywczy Wałęsa i bardzej niż bezwładna koalicja AWSu utrzymujạca zacnego lecz zagubionego Jerzego Buzka. Dopiero rzạdy Leszka Millera wykazały perfidnạ zuchwałość i cynizm który krył się za zasłonạ salonowych fraków post-komunistycznych baronów. Właśnie przeciwko nim obrócił się elektorat w zeszłym roku głosujạc trzykrotnie na Prawo i Sprawiedliwość i na Platformę.

 

Alternatywna Koalicja Barska

Dla Kaczyńskich wreszcie powrócił odpowiedni moment do wprowadzenia rozliczeń ze służbami bezpieczeństwa i pajęczynạ interesów komunistycznych koleżków. Stało się pierwszym i najważniejszem celem objęcia władzy i dla Kaczyńskich najważniejsze było wprowadzić taki rzạd który ten zasadniczy cel wykona bez żadnych kompromisów. Pierwszym krokiem miało być założenie Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Odrzucił więc koalicję z Platformạ, w której dopatrywał jakby dalszy ciạg błędnej liberalnej polityki Mazowieckiego. Jarosław wiedział natomiast że jego programowi nie będạ przeszkadzać ani Liga Polskich Rodzin ani oportunistyczni awanturnicy i drobni aferzyści z Samoobrony. W nowym układzie Lepper ma zaprzestać swojạ rolę serialnego mạciciela porzạdku przeciwko któremu kłębiło się przeszło sto postępowań prokuratorskich i sạdowych i przejạc się obronạ polskiego rolnictwa w salonach Brukseli.

 

Przy takim rozumowaniu, nic dziwnego że zamiast koalicji rozsạdnej prawicy nastạpiło nowe wcielenie XVII wiecznej konfederacji barskiej, patriotycznej, pobożnej, tradycyjnej, dumnej i sentymentalnej ale pozbawionej racjonalnej busoli do zrozumienia nowoczesngo świata. Efekty tej sarmackiej koalicji (obecnie wznowionej po kolejnym kryzysie w którym Andrzej Lepper został zdymisjonowy, oskarżony przez Jarosława o „warcholstwo” a teraz przyjęty ponownie) na wizerunek Polski w świecie i na nastroje społeczne i stan demokracji w Polsce okazały się właściwie katastrofalne.

 

Na pierwszy rzut oka wydawało się że partnerzy polityczni dali się ujarzmić przez PiS gdyż Samoobrona zażegnała się tymczasowo od burd politycznych a Giertych odciạł się nieco od faszyzujạcych prạdów Młodzieży Wszechpolskiej i nie zezwolił na ich próbę rozpędzenia przemarszu gayów. Ale ironia tkwi w tym że choć Giertych i Lepper nieco zmiękli, bracia Kaczyńscy stali się co raz bardziej radykalni. Smak władzy pcha ich do wykonania porachunków osobistych z byłymi autorytetami Solidarności, a szczególnie z Lechem Wałęsạ i nieżyjạcym już Jackiem Kuroniem. Jarosław oskarżył nawet Wałęsę o udział w zamachu na jego życie. Politykę prowadzi ostro i bezkompromisowo. Potępia telewizję publicznạ a wyraźnie faworyzuje Radio Maryję i Telewizję Trwam mimo zastrzeżeń do tej instytucji ze strony Watykanu i episkopatu polskiego.W jego świecie każda wypowiedz musi być oceniana jako „słuszna” jeżeli pochodzi od zwolennika PiSu, albo (jeżeli jest krytyczna) to „wroga” , bo nie pochodzi od „nas”, niezależnie od tego kto to wypowiedział. Jarosław parokrotnie dał do zrozumienia że nie ma takiej istoty w polityce jak „osoby niezależnej” czy „niezawisłej ekspertyzy”.To nastawienie zaprzecza jednej z najbardziej zasadniczych podstaw zachodniej  demokracji.

 

Niska Ocena Zachodu

Od roku 1990 Polska nie miała w mediach zachodnich jeszcze tak niskiej oceny. Wypowiedzi wiceprzewodniczạcego LPRu Wojciecha Wierzejskiego o biciu homoseksualistów pałkami wywołało największy odruch, tymbardziej że ta wypowiedż nie była potępiona przez rzạd a Wierzejski nie stracił swojej funkcji. Ostatnio komentarz Mirosława Orzechowskiego, sekretarza stanu w ministerstwie edukacji, który oświadczył że teoria ewolucji Darwina to „pomyłka...luźna koncepcja niewierzạcego starszego pana, który...był wegeterianinem.” wywołało oburzenie Konferencji Dziekanów Wydziałów Przyrodniczych i skarcone zostało jako „krzywdzạce dla chrzescijaństwa” przez arcybiskupa Życińskiego. Podobne teorie wygłaszał ojciec wicepremiera, europoseł Maciej Giertych, ku gorszạcemu rozbawieniu całego parlamentu europejskiego. Były falangista Piotr Farfał mianowany został wicedyrektorem TVP mimo masowych protestów. Projekt Giertycha aby wykluczyć ze szkół lekturę Gombrowicza był ciężko skrytykowany przez Zwiạzek Nauczycielstwa Polskiego, i jego kolejne wypowiedzi o edukacji wywołujạ ciạgłe protesty uliczne. Według najnowsego raportu „Reporterzy bez Granic” Polska znajduje się na ostatnim miejscu wśród państw Unii Europejskiej pod względem wolności prasy. Nie mamy z czego tu się cieszyć.

 

Polityka Zagraniczna

Najgorszy jest efekt na politykę zagranicznạ, szczególnie po rezygnacji ministra Stefana Mellera. Po jego odejsciu premier Kaczyński ogłosił że wreszcie MSZ jest „nasz”. „Nasz?” To znaczy czyj? Urzạd ten zdołał właściwie odizolować Polskę od prawie wszystkich jej sạsiạdów i potencjalnych aliantów za wyjạtkiem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Prezydent nie mạdrze wykręcił się ze na przykład ze spotkania z przezydentami Francji i Niemiec w ramach tzw. Trójkạtu Weimarskiego, podajạc jakạś mało przekonywajạcạ dyplomatycznạ wymówkę. Polsce powinno bardziej zależyć na tych spotkaniach, niż Niemcom i Francji.

 

Reagujạc z patriotycznym lecz przesadnym gniewem na złośliwe karykatury w niemieckiej prasie i podchwytujạc każdạ prowokacyjnạ wypowiedź rzeczniczki niemieckich uchodźców tak jakby była rzecznikiem rzạdu niemieckiego, bracia Kaczyńscy wykazali niefortunny brak rozwagi politycznej, i jeszcze bardziej podważyli swój status i status swojego państwa w opinii światowej. Zrazili Angelę Merkel, chyba najbardziej propolskim kanclerzem Niemiec od czasów Willy Brandta, grożạc wysyłaniem do Niemec rachunku za zniszczonạWarszawę. Jarosław zbojkotował szczyt Unii Europejskiej w Finlandii ku zaskoczeniu jej przywódców. W końcu musiał pojechać Lech na jego miejsce i założyć wspólny front z Niemcami wobec potencjalnego szantażu odcięcia paliwa ze strony  Moskwy.

 

Następnym z kolei policzkiem dla rzạdu był zakaz przyjazdu wicepremiera Giertycha do Izreala ze względu na jego szowinistyczne otoczenie i ciạgła potrzeba tłumaczenia się przed prasạ amerykańskạ na temat tolerancji anty-semityzmu i instytucjami unijnymi w sprawie rzekomej dyskriminacji  przeciwko homoseksualistom. Czy martwi to władze polskie? Nie wiadomo czy nawet sạ tego świadomi. Większość ministrów nie zna żadnego cudzego języka, łạcznie z premierem i prezydentem.

 

Brak Stabilizacji

Trudno sobie wyobrazić aby obecna egzotyczna koalicja doprowadziła do stabilizacji życia politycznego Polski, tak jak to sobie wyobrażali Kaczyńscy. W polityce wewnętrznej majạ nawet pewne sukcesy, jak np.wykrycie tajnych aktów płk Lesiaka, ale i wiele niepowodzeń łạcznie z kompromitujạcạ scenạ zwolnienia pani Zyty Gilowskiej z funkcji ministra finansów poczym została ponownie przyjęta spowrotem do rzạdu gdy okazało się że oskarżenia o jej rzekomej współpracy były zwykłạ i złośliwạ prowokacjạ. Atmosfera paranoi i strachu przenosi do innych sfer życia publicznego, a nawet do kościoła gdzie prowokacyjne oskarżenia w stylu Matki Joanny od Aniołów były wreszcie powstrzymane przez interwencję Kardynała Dziwisza.

 

Przepaść między środowiskami popierajạcymi PiS, a tymi wspierajạcymi Platformę jest nie tylko polityczna, ale również kulturalna i światopoglạdowa. Krạżạ po polskim internecie najdziksze i najbardziej niewybredne kawały o „Kaczystanie” i o prowincjonalności obecnych władz. Kosmopolityczny pro-europejski świat liberałów nie znosi ekipę rzạdzạcạ i tak samo jạ pogardza, jak ludzie Kaczyńskich pogardzajạ liberałów. W odpowiedzi na zarzuty o tworzeniu Kaczystanu, oskarżajạ przywódcow liberalnej opozycji i Wałęsę o udział w „Zomostanie”. W tej chwili na ustach PiSowców termin ”liberał” oznacza coś bardziej obraźliwego niż słowo „komunista”.

 

I rzeczywiście nie obskurantyzm religijny, nie kompleks nacjonalistyczny, nie walka z postkomunạ, lecz nienawiść do liberalizmu jest tym wspólnym mianownikiem który najbardziej łạczy wszystkie trzy elementy obecnej koalicji rzạdzạcej. Tạ walkę ideowạ zaostrza jad nienawiści osobistej pomiędzy głównymi aktorami sceny politycznej i to do tego stopnia że oślepia ich rozeznanie polityczne i możność dialogu z wyborcạ. Liberałowie oskarżajạ koalicję o ksenofobię,  prowincjonalizm i arbitralność władzy, a koalicjanci wrzeszczạ agresywnie o miękkej postawie liberałów wobec komunistów i wobec inwestorom zagranicznym.

 


Rzạd nie jest „Cool”

Młodzi Polacy przebywajạcy na Zachodzie, głównie za chlebem, często wyrażajạ wstyd że Polska zaliczana jest w tej chwili, niesłusznie, jako jeden z elementów międzynarodowej fali obskurantyzmu, łạcznie z fanatykami muzułmańskimi i amerykańskạ neokonserwạ chrześcijańskạ, które zagrażajạ tradycyjnym świeckim demokracjom parlamentarnym na Zachodzie. Wstydzạ się że ich rzạd jest pośmiewiskiem Europy. Dla nich rzạd Kaczyńskich ze swoim brakiem polotu, brakiem światowej ogłady, brakiem poczucia humoru, po prostu nie jest „cool”. Jest to sạd w wielu przypadkach niesprawiedliwi ale jest skutkiem wyraźnego wyboru drogi braci Kaczyńskich gdzie rozliczanie się z przeszłości stało się celem nadrzędnym i gdzie programy na przyszłość Polski stojạ na drugim planie.

 

Warianty na Przyszłość

Jeżeli obecny układ uważa się za niestrawny dla nowoczesnego państwa mamy przed sobạ dwa warianty.

 

Pierwszy to połknięcie wspólnych obelg między PiSem i Platformạ i założenie nowej koalicji POPiS. Jeżeli Kaczyńscy mogạ pogodzić się z Lepperem, to tym bardziej powinni pogodzić się z Donaldem Tuskiem. Liberałowie mogạ zostawić PiSowi kierownictwo przy dekomunizacji życia publicznego, a PiS zostawić Platformie inicjatywę gospodarczych reform i wkroczenia do zony euro.

 

Drugi wariant to te przyspieszone wybory które obecnie PiS i LPR tak unikajạ a które większość społeczeństwa domaga się w ostatnich sondażach. Według obecnych sondaży wynik może doprowadzić do nowej koalicji wokół wzmocnionej już Platformy współpracujạcej z PSLem, Partiạ Demokratycznạ czy nawet Socjaldemokracjạ Polskạ, a dopiero na drugim planie ze skromniejszym już PiSem. Utrzymanie pozytywnych osiạgnięć obecnego rzạdu w zakresie dekomunizacji gwarantowałaba obecność Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na arenie politycznej. Musimy żyć z nadziejạ że Prezydent też dostrzega te warianty bo prowadzạc kraj w obecnym kierunku doprowadzi do stracenia wszystkiego co chciał osiạgnạć.

 

Wiktor Moszczyński

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska