MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/01/2006 01:54:31

WALKA O £4.85

Czekam na rozprawę sądową. Mój pracodawca jest wciąż mi winny dużo pieniędzy. Nie walczę jednak tylko o brakujące wypłaty, ale o honor swój i ludzi, których przywiozłam do Wielkiej Brytanii.

Zrezygnowałam z pracy w Polsce na rzecz brytyjskiej firmy rekrutacyjnej. Zostałam menadżerem, dostałam wysoką pensje i szansę na lepszą przyszłość. To był duży krok w karierze młodej kobiety: kolacje z dyrektorami wielkich firm, podróże i pieniądze. Moim zadaniem było sprowadzenie pracowników z Europy wschodniej, przeprowadzenie rozmowy kwalifikacyjnej i dobranie odpowiedniego miejsca pracy. Pełna wiary w swoją firmę, namawiałam Polaków, Łotyszy, Słowaków na pracę dla Agencji. Przedstawiałam warunki kontraktu, które dostawałam z biura. Znalezienie kandydatów nie było trudne, ludzie zawsze mi ufali. Agencja nie pobierała żadnych opłat, ale stawki oferowane to minimum krajowe 4.85 GBP. Kontrakt zapewniał miejsce pracy, zakwaterowanie w niskiej cenie 40GBP tygodniowo i pomoc w codziennym życiu. Każda oferta była bardzo atrakcyjna. Agencja się stara -myślałam. Nie zwracałam uwagi na szczegóły. Już pierwszej nocy czekała mnie niemiła niespodzianka w domu: pościel niezmieniona, kuchnia brudna i wielki grzyb na ścianie. Nie tak wyobrażałam sobie powitanie przyszłego menadżera.

Zaczęłam prace, dostałam samochód, komputer i telefon. Agencja składała się tylko z 5 osób i 14 polskich pracowników. Wiedziałam, ze firma boryka się z problemami. Pierwsi Polacy przyjechali do pracy w prestiżowym hotelu, a na miejscu oferowano im kontrakt w fabryce hamburgerów. Ci, którzy się nie zgodzili, przez pierwsze trzy tygodnie nie mieli żadnej innej oferty. Ludzie byli niezadowoleni i sfrustrowani. Z przykrością słuchałam historii moich podopiecznych. Czekało mnie ciężkie zadanie. W ciągu kilku miesięcy przywiozłam około 200 osób. Pilnowałam, każdego szczegółu: sprawdzałam mieszkania, załatwiałam transport, pomagałam w otworzeniu konta bankowego, formalizacji pracy itp. Firma zaczęła przynosić duże zyski, ale dla mnie zaczął się koszmar. Praca przerodziła się w 24 godzinną wartę, telefon nie przestawał dzwonić, a obcy ludzie koczowali przed moim domem. Czułam się za nich odpowiedzialna i coraz bardziej zmęczona. Codziennie zdarzało się coś, co burzyło mój plan: jedna z pracownic została pobita na ulicy, ktoś inny włożył rękę do maszyny i znalazł się w szpitalu, a jeden z łotewskich pracowników, ku ogólnemu przerażeniu przyznał się do zamordowania żony i dzieci. Byłam częstym gościem na policji i w szpitalu. Taki urok mojej pracy - myślałam.

Polacy zawsze byli bardzo trudni i wymagający. Oczekiwali pomocy 24 godziny na dobę, nie szczędząc brudnej polszczyzny przy każdej najmniejszej okazji. Już po kilku miesiącach pracy zaczęłam dostawać pogróżki, wieczorami zawsze towarzyszyli mi koledzy w roli ochroniarzy. Ludzie nie rozumieli, ze jestem takim samym pracownikiem jak oni. Nie dziwiłam się jednak ich postawie, z całej firmy znali tylko mnie. Moi pracownicy dzielili się na dwie grupy: mało inteligentny półświatek, szukający szybkiego zarobku, nieznający języka ani tutejszych realiów oraz młodzi ludzie, z wyższym wykształceniem i wielkimi planami na przyszłość. Wstydziłam się za tych pierwszych, reszta cierpiała z winy poprzedników. Jeszcze zanim przyjechałam jeden z wynajmowanych domów, dostał miano meliny, gdzie krążył alkohol i narkotyki. Jako reprezentant Agencji bałam się każdej wizyty w tym miejscu. Papierosy i wódka to najbardziej poszukiwany towar wśród naszych rodaków, ponieważ jego ceny przewyższają zasoby robotniczej kieszeni. Na nic zdały się moje interwencje w biurze.
Studenci natomiast zawsze wiedzieli, czego chcą. Nie potrzebowali mojej pomocy i sami doskonale radzili sobie z angielską codziennością. Koledzy z pracy - Anglicy - nie darzyli nas sympatią. Byliśmy dla nich zbyt inteligentni i waleczni. Łotysze i Słowacy natomiast byli przykładowymi, spokojnymi pracownikami. Nie narzekali, ale tez większość z nich nie znała języka, Pracowali bardzo ciężko, aby spłacić kredyty, które zaciągnęli na przyjazd.

Co piątek - tzw. pay day, 140 osób czekało aż pojawię się z gotówką i rozliczeniem. Według systemu Agencji wszelkie opłaty takie jak: transport, mieszkanie, kaucja były odciągane z pensji. Na czekach wciąż pojawiały się błędy, komuś odciągnięto za dużo za taksówkę, jeszcze inny dostał pensje o 50 funtów niższą niż powinien. Spokojnie spisywałam liczne skargi, przepraszając za błędy biura. Po kilku miesiącach pracownicy zaczęli odchodzić, Na odzyskanie wysokiej kaucji, którą wpłacili za mieszkanie nie było szans. Agencja przestała dbać o pracowników, a ja jedna nie byłam w stanie temu zaradzić. Nie mogłam patrzeć, w jakich warunkach żyją pracownicy i w jaki sposób są traktowani. Zmuszani do 12 godzinnej pracy w fabryce, przy taśmie i temperaturze poniżej 0 stopni Celsjusza, zarabiali niecałe 100GBP tygodniowo. Jako menadżer musialam stać po stronie, już cieszącej się złą opinią Agencji, a z jej strony zostałam oskarżana, o słabość wobec robotników.

Kłopoty pojawiły się również w biurze. Życie obracało się wokół plotek na temat prywatnego życia konsultantów, a ja jako ktoś nowy i wysoko postawiony byłam tematem nie do przebicia. Kolega, którego obowiązki przejęłam, usiłował zamienić moja prace w piekło. Zaczęło się seksualnych sugestii, które przerodziły się w niekończące się pułapki: benzyna w moim nowym samochodzie Dieslu, podrabiane maile jako dowód moich błędów,smsy z pogróżkami i plotki na temat mojego życia prywatnego. Po dwóch tygodniach świątecznych wakacji, wróciłam do piekła. W ciągu tak krótkiego czasu Agencja straciła największych klientów - pracodawców i ponad połowę pracowników. Reszta pracowała i mieszkała w opłakanych warunkach, skargi i pogróżki spływały z każdej strony nawet od cichych do tej pory Łotyszy.

Od kilku miesiecy  pracuję już dla innej Agencji. Mimo zlego doswiadczenia, straram sie dobrze wykonywac swoja prace, a "rodak" w posrednictwie zawsze wiecej pomoze....

Alicja

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska