Wielka Brytania zapowiedziała poparcie polskiego stanowiska w sprawie traktatu nicejskiego. Ma się tak stać, jeśli Włochy (które obecnie przewodniczą UE) nie zaproponują kompromisu, który będzie do przyjęcia przez Polskę - powiedział Jack Straw. Pierwsze komentarze mówią, że Wlk. Brytania nie przyłącza się wprost do Polski w sprawie Nicei, ale wywiera silną presję na Włochy.
Straw wypowiadał się w trakcie ostatniej sesji Konferencji Międzyrządowej przed tzw. Konklawe w Neapolu pod koniec listopada, gdzie włoska prezydencja ma przedstawić kompromisowy projekt konstytucji europejskiej.
"O ile nie pojawi się propozycja możliwa do zaakceptowania przez Polskę i inne kraje; wówczas z naszego punktu widzenia trzeba będzie wrócić do status quo, do punktu wyjścia, którym jest kompromis osiągnięty w Nicei" – oznajmił brytyjski minister spraw zagranicznych. "Rząd brytyjski chce dać wyraźnie do zrozumienia, że możemy poprzeć nicejski system głosowania. Porozumienie do przyjęcia przez wszystkich musi być do przyjęcia przez każdy kraj z osobna; musimy uznać wzajemnie swoje narodowe interesy, w tym przypadku interes Polski" – dodał Straw.
Polski minister spraw zagranicznych, Wł. Cimoszewicz, który również przebywa w Brukseli, wyraził zadowolenie ze stanowiska Wlk. Brytanii. "To co jest w tej chwili najważniejsze to takie właśnie traktowanie partnerów i ich racji, argumentów, propozycji przez wszystkich. Niezwykle ważne będzie to czy i w jakim stopniu propozycje, jakich oczekujemy od prezydencji włoskiej uwzględnią przebieg dyskusji na Konferencji i kiedy zostaną przedstawione" - powiedział Cimoszewicz.
Polskie zabiegi o poparcie dla utrzymania traktatu nicejskiego spotykały się dotąd z dość chłodnym przyjęciem: za opowiadała się właściwie tylko Hiszpania, która podobnie jak Polska straciłaby na nowych uregulowaniach.
Zasady podziału głosów w Radzie Unii wypracowane 3 lata temu na unijnym szczycie w Nicei dawały silną pozycję zwłaszcza Polsce i Hiszpanii. Oba kraje dostały 27 głosów, zaledwie o dwa mniej niż czwórka unijnych gigantów: Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania. Projekt traktatu konstytucyjnego przewiduje powiązanie siły głosu wprost z liczbą mieszkańców danego kraju, co faworyzowałoby przede wszystkim Niemcy. Wymaga też, dla podjęcia wiążącej wszystkich decyzji, większości 60 procent ludności całej Unii - co w praktyce mogłoby oznaczać dyktat trzech najludniejszych krajów.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.