Podczas gdy kraje Azji Południowo-Wschodniej zmagają się z ptasią grypą, brytyjscy i amerykańscy naukowcy podali wiadomość, którą określa się jako "ostrzeżenie z przeszłości".
Z opublikowanej w piśmie "Science" rozprawy wynika, że różnice w strukturze wirusa grypy z początku XX wieku, atakującego ptaki i ludzi, były niewielkie. Najpierw doszło do przeniesienia wirusa na człowieka, potem zaczęli się od siebie zarażać ludzie.
Do przeniesienia zwierzęcych wirusów grypy na ludzi doszło również w 1957 i 1968 r., ale wtedy różnice w ich budowie były większe. Właśnie zbliżona struktura wirusów z 1918 r. była – zdaniem naukowców – przyczyną tak wysokiej śmiertelności.
Naukowcy mówią, że ich ustalenia mogą pomóc w obserwacji procesów przenoszenia wirusów ze zwierząt na ludzi, ale nie przydadzą się w obecnej walce z rozprzestrzeniającą się na Dalekim Wschodzie epidemią ptasiej grypy. Ostrzegają, że nie można powstrzymać wirusów przed przenoszeniem się na różne gatunki.
Ocenia się, że pandemia "hiszpanki" objęła miliard osób, czyli połowę populacji w 1918 r. Wirus zabił więcej ludzi niż jakakolwiek epidemia w historii, więcej nawet niż słynna Czarna Śmierć w średniowieczu.
Pojawił się prawdopodobnie na Dalekim Wschodzie, ale pierwsza doniosła o nim prasa w Hiszpanii, stąd wzięła się nazwa choroby. Zanotowano trzy fale infekcji. Najtragiczniejsza była druga z nich - między wrześniem, a grudniem 1918 r.
Większość zakażonych w ciągu tygodnia dochodziła do siebie, ale niektórzy umierali w ciągu doby od zachorowania.
Tymczasem liczba śmiertelnych ofiar ptasiej grypy sięgnęła 18. 2 kolejne osoby zmarły w Wietnamie. Jednocześnie z tego kraju napłynęła jeszcze jedna niepokojąca wiadomość.
Wirus wykryto również u miejscowych świń. Według epidemiologów, oznacza to, że pojawił się kolejny gatunek zdolny do rozprzestrzeniania choroby. Według ekspertów ONZ, organizmy świń idealnie nadają się do "hodowania" wirusa, który mógłby potem zaatakować ludzi
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.