Po tygodniach spekulacji niezadowolonym z rządów IDS - jak w skrócie określa się Jana Duncana Smitha - udało się więc zrealizować swój cel i doprowadzić do głosowania. W realiach brytyjskiej polityki nie było to łatwym zadaniem - co najmniej 25 parlamentarzystów, czyli 15 proc. klubu - musiało napisać do specjalnej komórki wewnątrzpartyjnej list z żądaniem debaty w sprawie przywództwa. Wielu uważało, że w obliczu głosowania Duncan Smith ustąpi. On jednak zdecydował się walczyć dalej.
By zapewnić sobie dalsze trwanie - w praktyce aż do następnych wyborów - IDS musi uzyskać zwykłą większość głosów. Jeżeli przegra, nie będzie mógł starać się o ponowny wybór. Rozstrzygnięcie wątpliwości wokół lidera z pewnością pomoże torysom niezależnie od wyniku. Obecnie bowiem media zajmują się wyłącznie życiem wewnętrznym partii, a milczą o jej programie, na czym najbardziej korzystają laburzyści Tony’ego Blaira. Wśród ewentualnych następców IDS wymienia się Michaela Howarda i Kennetha Clarke’a.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.