Kryzys przybrał takie rozmiary, że może dojść nawet do rozłamu w Kościele anglikańskim. Na całym świecie ma on około 70 mln wiernych. Wielu z nich żyje w krajach Trzeciego Świata, gdzie panują ultrakonserwatywne obyczaje.
Biskupi pochodzący z bardziej konserwatywnych krajów – np. z Nigerii – zapowiedzieli już, że nie mają zamiaru tolerować nadmiernego liberalizmu. Dla nich nominacja biskupa-homoseksualisty jest sprzeczna z nauczaniem Biblii.
Duża odpowiedzialność w tych trudnych dla anglikanów chwilach spoczywa na barkach zwierzchnika tego Kościoła, abpa Wilimasa. Obserwatorzy zauważają jednak, że jego pozycji nie można w żaden sposób porównywać z autorytetem papieża w Kościele katolickim. Wilimas jest w stanie wysłuchać argumentów obu stron, nie może jednak odwołać biskupów, powołanych w innych krajach przez lokalne synody.
Anglikanie na Wyspach mieli przez krótki czas w ubiegłym roku własnego biskupa, który przyznawał się do homoseksualizmu. Po wyborze na biskupa wprawdzie powiedział, że jego związki z mężczyznami były jedynie platoniczne, jednak mimo to po kilku dniach zrezygnował z funkcji.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.