11/11/2006 10:10:33
Pani doliczyła do ceny znaczka ubezpieczenie w kwocie odpowiadającej wartości listu i kopertę przyjęła. List nigdy jednak nie dotarł do adresata. Chłopak Beaty, Rafał, udał się więc na miejscową pocztę, by zgłosić reklamację. - Wypełniłem odpowiedni formularz zgłoszenia zaginięcia przesyłki, podałem informację o jej zawartości i adresacie - mówi. - W odpowiedzi dowiedziałem się, że pieniędzy w kopertach do Polski wysyłać nie wolno, a przesyłka zaginęła już w Polsce, więc nic mi się od Royal Mail nie należy - dodaje.
Folia cynkowa
Wojtek Sławiński również mieszka w Ossett. W maju wysłał mamie 50 funtów. - Wysyłam ci trochę pieniędzy - przeczytała w otrzymanym od syna liście, ale banknotów nie znalazła. - To była jednak mała kwota, więc machnąłem ręką - mówi Wojtek. Niestety ani jego doświadczenie, ani przygody ich koleżanki Beaty nie powstrzymały przed wysłaniem koleżance pieniędzy jego siostry Agnieszki Sławińskiej. - 650 euro starannie owinęłam w kuchenną folię cynkową, żeby ich nie wykrył żaden skaner - opowiada. - Potem włożyłam to w jeszcze jedną kartkę i zakleiłam w kopercie. Wieczko oraz brzegi koperty równie starannie wzmocniłam taśmą do oklejania paczek i poznaczyłam swoimi parafkami - opisuje Agnieszka. Przesyłka do koleżanki, owszem, dotarła, ale bez cennej zawartości. Była nadal zaklejona taśmą, ale innego niż oryginalna koloru. - Myśleliśmy, że takie rzeczy dzieją się tylko w Polsce, ale teraz jesteśmy przekonani, że kradzieże dokonują się na terenie Wielkiej Brytanii - mówi. Według Wojtka w Niemczech na pocztach zatrudnia się Niemców, a to naród zbyt porządny na takie szachrajstwa. - Za to w Anglii na poczcie pracować może każdy - mówi. Zastanawia się, czy pieniądze znikają z polskich listów w całej Wielkiej Brytanii, czy tylko im w Ossett na sortowni zalągł się jakiś Polak. - Trzeba mieć słowiańską mentalność, żeby w ogóle wpaść na pomysł, że ktoś jeszcze może przesyłać pieniądze tak zaściankową metodą - przypuszcza. Podejrzewa, że listy do Polski w 9 przypadkach na 10 zawierają jakieś pieniądze, a już szczególnie łatwo rozpoznać zawartość kopert tak pieczołowicie pozaklejanych jak ta, którą wysłała jego siostra. - Być może kradzieże są powszechne, tylko Polacy nie znają języka, nie wiedzą jak reagować i odpuszczają - przypuszcza. On jednak tym razem nie zamierza poddać się tak łatwo. Poprosił koleżankę, aby odesłała kopertę, a on odniesie ją na policję. - Być może będą na niej jeszcze jakieś odciski palców - ma nadzieję, chociaż tak naprawdę to wątpi, żeby kogoś tutaj taka sprawa obeszła.
Kody kreskowe
- Kto w dzisiejszych czasach wysyła pieniądze listami - nie może wyjść ze zdziwienia Magdalena Karlikowska, która jest listonoszem Royal Mail w londyńskim Southall. - Ja też kiedyś tak robiłam, ale to były inne czasy, kiedy jeszcze nie było tylu firm oferujących transfery pieniężne do Polski - tłumaczy. W tamtych czasach jej też przepadły dwa listy zawierające pieniądze wysłane do Polski. Drogę przesyłek można jednak śledzić odnajdując odczyty ich kodów kreskowych sporządzone przez skanery w kolejnych punktach ich podróży do adresata. - W jednym przypadku okazało się, że list zaginął w Polsce. Listonoszkę, do której trafiła koperta, podobno okradziono, ale to wyszło na jaw dopiero po mojej skardze - podejrzliwie analizuje Magda. Jej zdaniem wina nie może leżeć po stronie brytyjskiej. - Tutaj na poczcie ludzie zbyt dobrze zarabiają, żeby ryzykować dla takich kwot. Bo ile ktoś może włożyć do koperty? - pyta retorycznie. Poza tym w jej ocenie na Wyspach system jest bardzo szczelny. - W sortowni listów wszędzie są kamery, ale pracownicy siedzą w specjalnych uniformach, więc nawet nie mieliby gdzie schować tych kopert - broni firmy, która ją zatrudnia. Możliwości znikania pieniędzy z listów po stronie brytyjskiej nie widzi też inny polski listonosz pracujący dla jednego z londyńskich oddziałów Royal Mail. Z racji pracy, którą wykonuje, również nasłuchał się wiele od znajomych o ginięciu przesyłek z pieniędzmi. - Tutejszy system pocztowy jest jednym z najnowocześniejszych i najszczelniejszych w Europie - mówi. Według niego dzieje się tak, bo Royal Mail robi wszystko, żeby przygotować się do konkurencji z innymi firmami kurierskimi, które niedługo zyskają na Wyspach prawo otwierania własnych urzędów pocztowych. - Proces przesyłu poczty jest prawie całkowicie zautomatyzowany. Tych listów nie dotykają żadne ręce - zapewnia. Pracownik poczty wyjmuje ze skrzynek pocztowych worki z listami, po czym od razu plombuje je i waży. Następnie trafiają one do sortowni, gdzie są ponownie ważone, a plomby sprawdzane. Zawartość jest wsypywana do specjalnych wirówek, które ustawiają wszystkie koperty w jednym poziomie. Dalej są one pobierane przez specjalne rolki i trafiają na taśmy ze skanerami, które odczytują automatycznie kody i sortują je według miejsc przeznaczenia. - Poczta wchodząca i wychodząca z poszczególnych etapów sortowania i rozsyłania jest wielokrotnie ważona. Jakikolwiek ubytek masy byłby od razu wychwycony - zapewnia. - Ciekawe, jak wygląda dalszy los listów po stronie polskiej? - pyta podejrzliwie.
Do 200 krajów świata
- W Wielkiej Brytanii przesyłać pocztą można wszystko, czego nie zabrania prawo, jak na przykład narkotyków - wyjaśnia Mick Martins z biura prasowego Royal Mail. Według niego w niektórych krajach obowiązują jednak inne regulacje. - Do Australii na przykład pieniędzy listami nie wolno wysyłać. Jeśli ktoś tak zrobi, zostaną one po prostu skonfiskowane - informuje. Nie wie jednak, jak jest w przypadku Polski. - Nie jestem w stanie pamiętać obostrzeń panujących w każdym ze 200 krajów świata - odpowiada. Zapewnia jednak, że ze zgłoszeń, jakie docierają do Royal Mail „nie wynika, żeby istniał problem kradzieży pieniędzy z listów”. Pan w okienku urzędu pocztowego przy Hanger Lane rozwiewa ostatnie wątpliwości. - Nie wolno nam przyjmować przesyłek zawierających pieniądze, bo Royal Mail nie może brać odpowiedzialności za bezpieczeństwo takiej zawartości - informuje. - Pan oczywiście może włożyć do koperty i wysłać, co pan chce, ale mnie proszę o tym nie informować - dodaje. Rzecznik Poczty Polskiej, Radosław Kazimierski, odpiera ataki, jakoby to w Polsce ginęła większość tego typu przesyłek. - Nasze systemy też są coraz nowocześniejsze, poza tym mamy zgłoszenia o ginięciu przesyłek również w Wielkiej Brytanii - mówi. Zaznacza, że w przypadku zaginięcia listu lub paczki odpowiedzialność rozkłada się równomiernie na wszystkich operatorów biorących udział w jej przekazywaniu. Uważa, że w Wielkiej Brytanii zabroniono pracownikom poczty przyjmować tego typu przesyłek właśnie z tego powodu, że ginęło ich zbyt wiele i zbyt wielkie były koszty odszkodowań. - Listy, zwłaszcza te zwykłe, przez dużą część czasu przesyłu znajdują się w ogóle poza kontrolą poczty - tłumaczy. - Zaczynając od tego, że są wrzucane do skrzynek pocztowych na ulicach, po udział zewnętrznych firm przy ich sortowaniu – dodaje. Poza tym sama Poczta Polska obsługuje nawet do 4 miliardów przesyłek rocznie, z czego co najmniej połowa to zwykłe listy, które są sortowane, przerzucane, transportowane. - To nieuniknione, że przy takiej skali procesu jakaś część listów ginie lub zostaje uszkodzona, w tym i te zawierające pieniądze. - Przyjmując, że jest to około promila wszystkich listów, to i tak daje to sporą liczbę - wylicza. Uważa, że wspólnym Poczty Polskiej i Royal Mail apelem powinien być: - Nie wysyłajcie pieniędzy listami, bo to po prostu nie jest usługa do tego przeznaczona.
Przesył pieniędzy do Polski
• Według REUTERS w zeszłym roku Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii wysłali do kraju równowartość 7 miliardów USD, czyli tyle, ile wynoszą miesięczne dochody Polski z eksportu. Powstało ostatnio wiele polskich firm oferujących przelewy pieniędzy do Polski. Inne, te z tradycją na rynku, wprowadziły zaś punkty obsługujące w języku polskim. Różna jest jakość usług, jak i ceny transferów. Operacja może kosztować od 3 funtów za przesłanie jakiejkolwiek kwoty przy czasie operacji wynoszącym około jednej doby i wykonywanej przez firmy nierenomowane. Ustalone marki międzynarodowe życzą sobie nieco więcej. Stawki rozpoczynają się od około 7 funtów i rosną o kilka przy przekraczaniu przez sumę przekazu każdej kolejnej setki. Operacja jest nawet droższa przy korzystaniu z usług przelewów pomiędzy bankami, chociaż od niedawna niektóre banki na terenie Wielkiej Brytanii wprowadziły specjalne konta dla Polaków, w ramach których nie można wprawdzie uzyskać karty płatniczej, a tylko bankomatową, za to w pakiecie usług znajdują się zniżki na przelewy do kraju. W każdym przypadku pieniądze trafiają do adresata w jego lokalnej walucie, a kwota ta jest przeliczana według stawek ustanowionych na dany dzień przez firmę podejmującą się operacji. Zazwyczaj są to jednak stawki zbliżone do kursu wymiany międzybankowej. Usługa dostarczenia kwoty w funtach jest również możliwa, jednak dużo droższa.
Jaromir Rutkowski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...