MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/11/2006 09:48:07

Jesienna wystawa APA - Sacrum (II)

Pisałem już trochę we wtorkowym numerze „Dziennika” o otwartej w minioną niedzielę jesiennej wystawie APA, tym razem poświęconej „Sacrum” – świętości w różnych jej przejawach. Temat ciekawy, ale też niełatwy, zwłaszcza dla nas Polaków, lubujących się w teatralności gestów i oficjalnych ceremoniałach. Nasza religijność, a z tym przecież związany jest temat wystawy, chyba nie bez racji uchodzi za religijność ludową, stosunkowo mało indywidualnie pogłębioną.

Dziennik Polski

W Bogu chcemy być razem z innymi i chętniej śpiewamy mu hymny niż samotnie z nim rozmawiamy lub zadajemy trudne pytania. Któż z nas odważyłby się samodzielnie o Nim rozmyślać? Księża nawołujący z ambon do składek na Radio Maryja do tego raczej nie zachęcają. Zresztą uogólniać trudno. W każdym razie artyści z APA postawili sobie interesujące zadanie i warto zobaczyć jak się z niego wywiązali.
Chwaliłem już obrazy „Milczenie Boga” Agaty Pęksy, właśnie za szukanie wyrazu dla współczesnych duchowych rozterek i „S1” Andrzeja Dawidowskiego za indywidualne podejście do tematu tajemnicy oraz bardziej tradycyjnie szukającą sacrum w nieskończonościach natury fotografię „Zawrat” Ryszarda Szydło.
Obok gór, morza i odległych horyzontów innym tradycyjnym tematem wziętym z otaczającego świata i z powodzeniem używanym jako metafora metafizycznych rozważań o stworzeniu i Bogu jest refleks, lustrzane odbicie. Przy tej okazji mówi się albo o , iluzorycznej naturze wszystkiego co zdaje się solidnie, materialne i prawdziwe, a czasem i o świecie jako odbiciu twarzy Boga, który jak artysta stwarza świat – wspaniałe lustro, by szukać w nim samego siebie. Przykłady zafascynowania odbiciem znajdziecie państwo na wystawie w obrazie Andrzeja Passa, gdzie więcej zmiennej gry refleksów i u Anny Cendrowicz, gdzie symetrie i wieczność ciszy (wolę jednak jej, pokazywaną też, fotoakwafortę od malowania).

Odnotowując obecność tradycyjnych wizualnych motywów (góra, nieskończoność, odbicie), nie sposób nie zauważyć jak trudne jest to, co dobrze już znane nasycać samym sobą i swym autentycznym przeżyciem. Bez niego łatwo wpaść w pułapkę taniego stereotypu i „metafizycznego kiczu”. Co ociera się oń, a co broni, trudno orzec. Co dla jednego jest rewelacją i odkryciem, dla innego raczej dalekim echem spraw dawno już i wielokrotnie wyrażanych w ten sam sposób. Jak zawsze nasza wiedza i indywidualne doświadczenie wpływają na to jak odbieramy dzieło.
To zresztą uwaga dotycząca nie tylko „uduchowionych” górskich i morskich widoków czy malowanych odbić na wodzie, ale i metafizyki sacrum wyrażonej językiem hieroglifów i symboli. Rozstawione po rogach znaki czterech elementów i początek Ewangelii św. Jana nakładający się na inne teksty i brodatą twarz Boga (?) zobaczycie na rysunku Mariusza Kałdowskiego, nakładające się symbole i kolory czterech światów w monotypii Marii Hutton inspirowanej ideami kabalistyki, a u Elżbiety Jungowskiej coś prostszego i bardziej współczesnego, w duchu Mondriana, dla którego zagadka świata daje się wyrazić zderzeniem przeciwieństw uosobionym w skrzyżowaniu pionów i poziomów. Dwie jej prace nie narzucają się ostentacyjną symboliką, a przenikaniach jasnych kolorów wydają mi się delikatne i udane.
Wizje kosmosu i eksplodujących galaktyk – inny temat głodnego tajemnic i nowego doznania sacrum współczesnego człowieka, podejmowany jest często w obrazach Elli Lewandowskiej i Stefana Stachowicza. „Sol invictus” (Niezwyciężone słońce) Lewandowskiej ma, jak mówi artystka, nawiązywać do czasów „gdy słońce było Bogiem”, ale kształt Oka Opatrzności, które było powracającym motywem wielu jej ostatnich obrazów i tu zdaje się być obecny. Może w promieniującej formie słońca-oka mówi o obecności Jahve w solarnych objawieniach innych religii? Tematem nieukończonego jeszcze (jak przyznaje malarz) obrazie Stachowicza jest z kolei droga – wieczne poszukiwanie. Wziętej zapewne z teozofii i hinduizmu stwórczej mantrze Om (przedstawionej w górnej części obrazu) towarzyszą tu inne symbole i układająca się w kształt serca abstrakcyjna mgławica blasku i gwiezdnego pyłu. W dole obrazu słowami wyrażono deklarację nieustannego poszukiwania jako najwłaściwszego podejścia do tajemnicy sacrum. Jestem najdalszy od zniechęcania artystów od szukania własnej drogi i filozofii, widać, że sporo z nas jednak szuka i próbuje. Cieszę się, że na wystawie nie oglądamy wyłącznie stereotypowych przedstawień Matki Boskiej i Chrystusa, mam jednak wrażenie, że zapuszczając się w filozofię i symbole, zapominamy czasem, że ma tu być ona przekazana malarskimi sposobami, za pomocą obrazu, a ten pozostawia często sporo do życzenia.

Głód metafizycznych deklaracji o niejasnej dla mnie głębi połączony z niedostatkami warsztatu, odnajduję i w rysunku-obrazie noworodka ręki Darka Krosty. Obawiam się, że nie jestem jedynym niepewnym, czy to manifest świętości ludzkiego istnienia, czy może coś więcej. No, ale też Tajemnica jest istotnym elementem Sacrum, może więc tu w ten sposób się ono objawia.
Sporo na wystawie panteistycznych idei skłonnych do utożsamiania Boga i natury, ale większość wystawiających to chyba katolicy. Nie mogło więc zabraknąć na wystawie i ludzkiej twarzy Boga. Cierpiącą twarz Cierniem Koronowanego oglądamy na dużej pasteli Alicji Mazur a „Ukrzyżowanego” na akwareli Sławomira Blattona oraz we wszystkich prawie, z licznie tu prezentowanych, ekspresjonistycznych w wyrazie rzeźb Wojciecha Sobczyńskiego. Ukrzyżowanego Chrystusa znajdziemy też w udanym fotograficznym montażu Krzysztofa Malskiego nawiązującym do podwórkowych kapliczek z okresu Powstania Warszawskiego. A skoro jesteśmy przy kapliczkach, mniej dramatyczny, ale oferujący ciepło i nostalgiczną swojskość wydał mi się fotograficzny wizerunek przydrożnej wiejskiej kapliczki na ładnej fotoakwaforcie Anny Cendrowicz, która już poprzednio zwróciła mą uwagę swą pracą w tej technice.
Wciąż nie omówiłem wszystkich dzieł wystawy, w tym wielu ciekawych. Cieszy przecież nie tylko obecność i wkład młodszych artystów Pawła Kondraczka, Barbary Bachoty, Pawła Wąska, humor Jacka Buczka i Agnieszki Handziel (czy życie rzeczywiście podcina nam skrzydła jak sugerowałby tytuł jej obrazu?), ale i wytrwała obecność starej gwardii artystów z APA takich jak Janina Baranowska, Ela Chojak, Danuta Piesakowska, Ewa Wnęk Webb, Kinga Kozerska, Eugeniusz Papliński czy przez lata tu nieobecna Agata Hamilton. A jest przecież jeszcze Piotr Kirkiłło kuszący widza miniatorskimi detalami swych fantazyjnych rysunków no i sporo rzeźb z piękną głową „Mędrca” z serpentynu Marysi Jaczyńskiej, zasługującą na szczególne wyróżnienie. Może uda mi się jeszcze napisać o nich w następny wtorek, jeśli nie pogonią inne ważne terminy i wystawy. A może ktoś z państwa podzieliłby się z nami swoimi opiniami? Dopisując się do dłuższej jeszcze listy pokazujących tu swe prace artystów zapraszam na wystawę, prosząc choćby o uwagi i komentarze w księdze gości. Nie mam przecież monopolu na oceny, sądy i opinie.

Andrzej Maria Borkowski
„Sacrum” – jesienna wystawa Stowarzyszenia Artystów Polskich w Wielkiej Brytanii APA, POSK. Do piątku 17 listopada
1.Agnieszka Handzel – „Blizny po skrzydłach”
2. Mariusz Kałdowski -Elementy
3. Ella Lewandowska –Sol Invictus

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska