05/11/2006 20:21:14
Listopad… Świat wokół poszarzał. Spadają ostatnie złote liście z klonów. Robi się szaro, buro, posępnie. Słońce z rzadka raczy swoim światłem. Czas cofnięty o godzinę nadal upływa tak samo, no może dłuższe są wieczory. Dziś zapędzeni, zabiegani nie mamy na nic czasu. Nawet, by usiąść i razem w gronie najbliższych porozmawiać, nacieszyć się swoją obecnością, po prostu pobyć chwilę razem... A właśnie teraz, gdy tak pędzimy przez życie powinniśmy cieszyć się nim, nawet w słotny dzień...
Życie jest piękne - to stary, ale prawdziwy frazes. Jak również to, że doceniamy coś dopiero wówczas, gdy bezpowrotnie to stracimy... Każdy z nas na pewno utracił już nie jedno – często w jednej chwili, brutalnie, nagle, niespodziewanie... Rzeczy materialne, ale przede wszystkim bliskich ludzi, których nic i nikt nie jest w stanie nam zastąpić. W listopadowej zadumie nad ich grobami wspominamy ich, myślimy o nich szczególniej... Mimo że coś się skończyło, coś się także zaczęło...
Dzień Wszystkich Świętych, a następnie Zaduszki. Dni pamięci o tych co już odeszli, których już nie ma wśród nas. Polska tradycja nakazuje odwiedzanie w te dni grobów swoich bliskich, zapalenie zniczy, złożenie wieńców i kwiatów. Odwiedzając miejsca wiecznego spoczynku, zastanawiamy się nad przemijaniem, przywołujemy ulotne wspomnienia. Cmentarz jest miejscem gdzie spoczywają nasi najbliżsi, dziadkowie, rodzeństwo, nasi rodzice, również najbliżsi naszych znajomych. Ich spokój należy uszanować.
Święto Zmarłych to dobry moment na refleksje, także nad własnym życiem, nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Jest okazją do wspomnień, do dzielenia się troskami, kłopotami i radością.
Dzień Zmarłych jest zachętą do zadumy, do przemyśleń o przemijającej historii, którą warto utrwalić dla potomnych. Kultywowanie pamięci zmarłych członków rodziny, to także dobra lekcja dla naszych dzieci. Aby kiedyś, nad naszym grobem, spotykały się one, wnuki, prawnuki, kuzyni, kuzyni kuzynów ... na przyszłą rzeczy pamiątkę. Pamięć o zmarłych jest świadectwem rytuałów pogrzebowych, jest również rysem naszej obyczajowości. Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim.
Śpieszmy się
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski
Tradycje
Do początku XXw. w Polsce (na terenach wiejskich) istniał jeszcze zwyczaj przygotowywania w dniu 31 października różnych potraw. Pieczono chleby, gotowano bób i kaszę, a na wschodzie kutię z miodem. Wszystkie te potrawy wraz z wódką pozostawiano na noc (prawosławni na grobach, katolicy na domowych stołach), by dusze zmarłych mogły się posilić. Wieczorem zostawiano uchylone drzwi wejściowe, aby mogły one w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, pamięci i życzliwości, w zwyczaju było również nawoływanie zmarłych po imieniu.
Wierzono, że dusze doświadczają głodu i pragnienia, potrzebują wypoczynku i bliskości krewnych. Obowiązkiem żywych było zaspokojenie tych pragnień, gdyż obrażone czy rozgniewane mogły straszyć, wyrządzić szkody, sprowadzić nieszczęście czy przedwczesną śmierć. Po zapadnięciu zmroku, przez dwa kolejne dni: 1 i 2 listopada, zabronione było klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie, aby nie rozgnieść, nie skaleczyć i nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. W całej Polsce ugaszczano obficie żebraków i przykościelnych dziadów, ponieważ wierzono, że ich postać mogła przybrać zmarła przed laty osoba. W zamian za jadło zobowiązani byli do modlitwy za dusze zmarłych.
Palenie zniczy
W noc zaduszną, aż do świtu, na cmentarzach, rozstajach i w obejściach, rozniecano ogniska, których zadaniem było wskazywanie drogi błąkającym się duszom. Popularne było również palenie ognisk na mogiłach samobójców i ludzi zmarłych tragicznie, którzy zwykle byli grzebani za murem cmentarnym. Chrust na te ogniska składano w ciągu całego roku (ten, kto przechodził obok, kładł obok grobu gałązkę i w ten sposób tworzył się stos do spalenia w noc zaduszną). Wierzono, że ogień palony na grobach grzeszników ma moc oczyszczającą umarłych, daje również ochronę żywym przed złymi mocami, które mogły być obecne w takich miejscach.
Sylwia Stankiewicz
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...