MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/11/2006 10:14:06

Polisz lady love Ingliszów

 Przyjechałam tu z małym plecaczkiem, a teraz już mam dwie walizy i wózek– Alicja Makola z dumą prezentuje swój dobytek. – Inglisze są fajne. Dają pieniądze, jedzenie. Tylko zimno teraz strasznie, a ja lubię ciepło – dopowiada.

Dziennik Polski

Jest w Londynie od dwóch miesięcy. Cały czas na chodniku vis a vis wejścia na Voctoria Coach Station. Przyjechała tu już po raz piąty. Odwiedziła także kilka innych krajów. – Inglisze, to dobre pepole – pani Alicja ma własny angielski. Spolszczenie słów „English” i „people”, jest zupełnie do przyjęcia.
– Jedzenia, picia i pieniędzy mam ile dusza zapragnie. Dają mi nawet po 10, 20 funtów i więcej – chwali dobre serca Brytyjczyków. – I pogadają i ciepłą herbatę przyniosą – kobieta nie znajduje wprost słów uznania. Skarży się jedynie na „sekuritów” w żółtych kapotach z dworca, bo próbują ją przeganiać co pewien czas. Ma też pretensje do obsługi toalety. – Nie chcą mnie wpuszczać, chociaż chcę zapłacić 20 pensów jak się należy. Muszę chodzić „za krzaczek” – mówi oburzona. W samych superlatywach wyraża się także o Irlandczykach. Jak twierdzi, dostawała tam nawet od ludzi po 50 euro. Musiała jednak wyjechać z Dublina, bo przez tydzień padał deszcz i już przemokła na ulicy do suchej nitki.

Sama na bożym świecie
Alicja Makola ma 55 lat. Pochodzi ze wsi koło Piotrkowa Trybunalskiego. Rodzice mieli gospodarstwo rolne. Po ich śmierci straciła ziemię, dom się rozleciał. – Jedyna siostra też umarła i zostałam sama na świecie. Miałam kiedyś męża. Pięć lat młodszego. Spod Krakowa był. Po pół roku poszedł sobie – wspomina. Trzy lata mieszkała na dworcu w Piotrkowie. Nękała ją tam policja i straż miejska. Opieka społeczna chciała uzyskać w sądzie zgodę na ubezwłasnowolnienie Alicji i umieścić ją w domu pomocy społecznej. Wtedy pojechała w świat.

Przez Europę...
Zjeździła już spory kawałek Europy. Poza Irlandią, którą jak twierdzi kocha, była też we Francji i Hiszpanii. Miło wspomina Paryż i Sztrasburg. W Madrycie czuła się świetnie, bo było ciepło. – Ale ludzie straszni. Nawet bułki nie dadzą. Biedowałam tam okropnie. Tyle, że cieplutko i dobry klimat – stwierdza.
Nigdy nie planuje na jak długo przyjeżdża. Raz – jak mówi – „turnus” trwa tydzień albo dwa, a czasem kilka miesięcy. Najdłużej wytrzymała kiedyś właśnie w Londynie – pięć miesięcy. Już planuje kolejną „wyprawę”. Wybiera się do Włoch. Na pewno jest tam ciepło, tylko nie wiadomo, czy ludzie dobrzy. I jak się ze swoimi skarbami zabierze do autobusu. Szkoda jej też „Ingliszów”, bo nigdzie nie była tak hojnie obdarowywana. – Nie brakuje mi niczego. Dadzą pieniądze, jedzenie i dobrego słowa nie pożałują. Mam już starych przyjaciół. Jedna pani z dworca, to codziennie do mnie przychodzi i zawsze coś przyniesie – mówi wzruszona. Jakby na potwierdzenie jej słów zjawia się Nicola, młoda Francuska. Wita serdecznie Alicję, obejmuje, całuje. Pyta o zdrowie i samopoczucie. Alicja odpowiada „yes” i „good”. Tyle potrafi powiedzieć po angielsku, ale to jej wystarcza.

Co to jest dom?
– Sam pan widzi, jakie tu są dobre „pepole”. Aż chce się żyć. Kocham ich wszystkich – uśmiech nie znika z twarzy Alicji. Pytana, czy chciałaby mieć swój dom zamyśla się i długo nie odpowiada. – Już zapomniałam jak się mieszka w domu. Ale mi nie jest źle, byle nie było zimno. Powinnam chyba pojechać do Afryki – żartuje.
Alicja wydaje się całkowicie zadowolona ze swojej sytuacji. Jest uśmiechnięta, żartuje. Niewiele narzeka. Najwidoczniej przywykła do bezdomności. Zresztą jest bezdomną międzynarodową i ma szanse zobaczyć jeszcze kilka europejskich stolic, a w każdym razie europejskich dworców. Może jednak kiedyś znajdzie swoje miejsce na ziemi. I dom.

Tekst i zdjęcia: Robert Małolepszy

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska