01/10/2006 11:57:38
Do wszystkiego tego mam nadzieję lada dzień się zabiorę, nie sposób jednak zaniedbać pokazu obrazów Amedea Modiglianiego (1884 –1920) w górnych salach Royal Academy.
„Modigliani i jego modele” całe lato cierpliwie czekał na swoją kolejkę ustępując innym, krócej trwającym wystawom, tylko dlatego, że wyjątkowo ta otwarta jest aż do 15 października. Ci z państwa, którzy dotąd jej nie widzieli zdążą, mam nadzieję, jeszcze na nią. Warta zobaczenia nawet jeśli opinie angielskich krytyków o obrazach owianego legendą paryżanina nie były tym razem jednogłośnie pozytywne. Eksperci wytrenowani na doświadczeniu współczesnej „sztuki krytycznej” patrzą pewno surowej na te dzieła z drugiego dziesięciolecia XX wieku. To już początek międzywojennej „Ecole de Paris” – sztuki czerpiącej z awangardy, ale cieplejszej jakby, bardziej ludzkiej. Trudno doszukiwać się w nich prowokujących gestów czy radykalnych filozoficznych idei. Są przejawem ogólnych tendencji tamtego czasu szukającego inspiracji w sztuce poza kanonem nowożytnej sztuki europejskiej (w wypadku Modiglianiego w neolitycznych figurkach z Cykladów), ale z Europą wcale nie zrywają. To po prostu ładne, czasem piękne obrazy, zdecydowanie dekoracyjnie w swej trosce o rytmy linii, ciepłe tak w swej liryce, jak i kolorach.
Duże leżące akty z roku 1917, których tu cała ściana, emanują w dodatku zmysłowością w starym europejskim stylu. Kontynuują wielowiekową tradycję leżącego aktu weneckiego Giorgiona i Tycjana, o których tak zajmująco pisał swego czasu nasz toruński historyk sztuki profesor Zygmunt Waźbiński. Nic niby w tej zmysłowości złego, ale lata feministycznej krytyki zrobiły swoje i ze wstydem spuszczam oczy przyznając, że czasem grzeszę i na tę czy tamtą panią zdarza mi się czasem spoglądać bardziej jako na „bierny obiekt męskich pożądań”, niż ciekaw jestem nowości jakie ma do powiedzenia. Jednym słowem „męski szowinizm”, o który i Amedea można by oskarżać, zwłaszcza że jak chce legenda pijany, sfrustrowany lub w narkotycznym zamroczeniu rozkochane w nim kobiety nie zawsze dobrze traktował.
Na wystawie wiele ich wizerunków jak i w życiu przystojnego Włocha. Najwcześniejsze z nich to portrety angielskiej poetki, dziennikarki i krytyka Beatrice Hastings – pełnej niezależności towarzyszki malarza z lat 1914-1916, kiedy z początkiem wojny Paryż opustoszał, a sam artysta zdecydował się porzucić rzeźbę i spróbować portretu.
Do Paryża przyjechał znacznie wcześniej, w 1906, w gorących czasach początku awangardy kiedy głośni zaczynali być Fowiści z Matissem, a trzy lata starszy od Modiglianiego Picasso odchodził już od zafascynowania Toulouse-Lautreckiem, który wciąż pociągał Włocha. Wielka retrospektywa Cezanne’a odwróciła wówczas uwagę wielu artystów od koloru na rzecz konstrukcji i budowania na obrazie bryły. Picasso zaczynał swą drogę ku kubizmowi, a i Modigliani postanowił wziąć się za rzeźby. Jedną z jego wielkich kamiennych głów oglądamy na wstępie wystawy. Wystylizowana, elegancka i wysmukła ma w sobie echa sztuki prymitywnej. Poprzednia wystawa Modiglianiego jaką przed kilku laty oglądaliśmy też w Royal Academy, pochodziła z tego rzeźbiarskiego okresu. Przedstawiała szkice do kariatyd, głów i posągów wyciągnięte niemal ze śmieci i skrupulatnie przechowane przez pierwszego kolekcjonera Modiglianiego doktora Paula Alexandre. Kiedy doktorzy doglądający chorobliwego artystę doradzili mu, że marmurowy pył (jak Brancusi, sam kuł swe figury) szkodzi jego płucom postanowił znów malować. Obecny pokaz prezentuje dzieła bardziej skończone i najsłynniejsze obrazy. Szkoda byłoby opuścić tę wystawę, nawet jeśli dla niektórych to płótna zbyt idealistycznie stylizowane i zajęte wyłącznie piękną formą.
Najwcześniejszy na wystawie „Portret Cyganki” z 1909 nie ma w sobie jeszcze nic z późniejszej formuły, ale olejna „Kariatyda” i „Duże czerwone popiersie” pozostając w oczywistym związku z jego rzeźbami wskazują też, że to w nich szukać trzeba wyciągniętych szyj, prostych długich nosów i migdałowatych oczu jakie stały się wyróżnikiem większości późniejszych olejnych portretów. Przez czas jakiś malarz zdaje się wahać – a to maluje drobnymi plamkami w tradycji sięgającej Van Gogha (portret Franka Burty Havylanda, 1914) to znów „kubizuje”, czego późnym przykładem jest „Beatrice Hastings w kraciastej koszuli” (1916 r.). Stopniowo jednak i coraz wyraźniej staje się już sobą jakim go pamiętamy.
Płótna dają też obraz wąskiego kręgu ludzi, z którymi co dzień niemal się spotykał. Jest więc Picasso (nie bardzo go lubił), inny kubista Juan Gris, Rosjanin, rzeźbiarz Oskar Mieszczaninow i żona innego, francuska artystka Elena Powołocka o męskiej twarzy. Jest kilka portretów Paula Guillaume, marszanda, który od początku wojny zajmował się Modiglianim zanim w roku 1916 przekazał go w ręce też tu portretowanego Polaka, poety po trosze, Leopolda Zborowskiego. Dominują oczywiście kobiety. Obok zawodowych modelek, które pozowały do jego obrazów, są przyjaciółki i znajome: wyniosła Hanka Zborowska, której niektórzy za złe mieli jej nieco wyniosłe arystokratyczne maniery, wielokroć portretowana Lunia Czechowska (w 1953 r. wydała swój pamiętnik), przypadkiem spotkana szwedzka studentka Thora Klnckowstörm i Jeanne Hébuterne ostatnia kobieta w życiu malarza, matka jego dziecka, tragicznie pamiętana dzięki swej samobójczej śmierci dwa dni po śmierci Amedea.
Trudno zgodzić mi się z tym krytykami, którzy twierdzą, że wszystkie osoby na jego obrazach wyglądają tak samo, ale może trochę w tym racji właśnie w wizerunkach kobiet. Przechylone głowy na długich szyjach, zapatrzone w nieskończoność puste oczy bez źrenic, podobne pozy w płytkiej przestrzeni. Może patrząc na nie malował jedną, idealną, w której każda z tych prawdziwych przypominała mu trochę.
Andrzej Maria Borkowski
„Modigliani i jego modelki” – Royal Academy of Arts (Burlington House, Piccadilly, W1 metro: Green Park albo Piccadily Circus)
Otwarte codziennie od 10.00 do 18.00, w piątki do 22.00
Bilety £8/£6 ulgowe
Do 15 października
1. „Kariatyda”, 1913 – kolekcja prywatna, fot.: Roy Fox
2. „Beatrice Hastings na tle drzwi”, 1915 – kolekcja prywatna. Courtesy of Ivor Braka Ltd Photo: © Christie´s Images Ltd., 2002
3. „Akt” – Koninklijk Museum voor Schone Kunsten, Antwerp, Belgium
4. „Anna Zborowska”, 1917 – The Museum of Modern Art, New York, Lillie P. Bliss Collection, 1934 fot.: DIGITAL IMAGE © 2006 The Museum of Modern Art/Scala, Florence
5. Jeanne Hébuterne, 1919 – The Metropolitan Museum of Art, Dar Mr. and Mrs. Nate B. Spingold, 1956 (56.184.2) fot.: © 1985 The Metropolitan Museum of Art
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy? zapisz się na kurs...
SZUKASZ PRACY ? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIA...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Przyjme instruktora kursu operato...
PRZYJME DO PRACY TRENERA - INSTRUKTORA KURSU OPERATOROW MASZ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szkolenie cscs card po polsku na ...
CSCS CARD PO POLSKU NA BUDOWE SZKOLENIE LEVEL 1 NA ZIELONA K...