MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/10/2006 11:29:10

Do szabel Mości Panowie!!!

„Larum grają, nieprzyjaciel w granicach, a ty się nie zrywasz, szabli nie chwytasz, na koń nie siadasz (...) Pułkowniku Wołodyjowski!” Niestety w ciężkich czasach, jakie dotknęły męską część Polonii na Wyspach Brytyjskich nawet przywołanie charyzmatycznego wojownika, „małego rycerza” może nie wystarczyć. Okazuje się, że nie tylko my, Polacy korzystamy z rozwoju tutejszej gospodarki. Miejscowa ludność zaczyna wykorzystywać nas. Robi to w dodatku w najbardziej perfidny z możliwych sposobów z lubością podkradając nam kobiety w celach matrymonialnych. Do szabel zatem Mości Panowie!

Coraz więcej lokalnych amantów decyduje się na żony z Polski w związku z ich masowym napływem na wyspy. Biura matrymonialne roją się od ofert w stylu: „Brytyjczycy zakochali się w Polkach. Przyjdź do naszego biura, oni tam już czekają”. Jedno z nich, londyńskie Sun for Single przygotowało nawet specjalny projekt Polish Bride, zakładający złupienie ciężko pracujących emigrantów z ich piękniejszej, damskiej części. Zdrada czai się także we własnych szeregach. Aleksandra Trąbska założyła niedawno Polish Dating Agency, podkopującą bezwzględnie naszą pozycję w narodowym stadle.
            Z drugiej strony nie ma się co dziwić. Współplemieńcy Szekspira liczą na słodycz ze strony nadwiślańskich piękności, wyczerpani już doszczętnie postępami ideologii zwanej feminizmem. Zaczęło się jeszcze w XIX wieku od sufrażystek brytyjskich i amerykańskich. Domagały się one i słusznie, należnych praw wyborczych, wkurzone niepomiernie wielowiekową dykryminacją ze strony ich domowych współtowarzyszy. Jako że kobiety charakteryzuje wzmożona determinacja w dążeniu do wyznaczonych zadań, plan został zrealizowany. W 1920 roku w USA i w 1918 w Wielkiej Brytanii przyznano płci pięknej prawa wyborcze (na wyspach obwarowano je z początku licznymi cenzusami np. wieku - 30 lat). Nasze niewiasty nie musiały o nic walczyć. Wspomniane uprawnienia, otrzamały bez ograniczeń z chwilą odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku. W latach 60-tych XX wieku rozpoczął się kolejny etap ideologiczny na drodze do rozbiórki paternalistycznego (z dominacją mężczyzny jako głowy rodziny) systemu społecznego. Zasadność ruchu różnie się ocenia, jego efektem w państwach zachodnioeuropejskich jest jednak swoista, kobieca osobowość. W szowinistycznym skrócie można ją przedstawić jako analityczkę wyższości damskiej piersi nad męskim torsem, która z umiejętności domowych najlepiej opanowała przypalanie kotletów.

            Zmęczeni tym wszystkim panowie szukają więc w Polkach remedium na te kłopoty, czyli białogłowy spokojnej, uległej i cichej. Mogą się jednak zdziwić. Polska płeć brzydsza przekonała się bowiem już dawno, że na sienkiewiczowski model Oleńki Billewiczówny nie ma co liczyć. Mimo oczywistej tęsknoty za tkliwym „Jędruś, ran twoich nie godnam całować” nie jest to w cale takie frapujące.
            Nad Wisłą feminizm nie przyjął się, gdyż w „czterech ścianach” kobiety od lat sprawowały funkcję władczą. Nie musiały burzyć paternalistycznej świadomości społecznej, bo jej nie było. Podczas gdy mężczyźni wykazywali się bojową odwagą na polach bitew z zaborcami, małżonki dbały o dom, zarządzały nim, borykając się często z ważniejszymi problemami niż międzypłciowa dyskryminacja. Jakoś musiały przeżyć. Po powrocie nasi dziadkowie zostali poddani rygorom samodzielnej i wyrobionej w czasie ich nieobecności połowicy.

            Same Polki z resztą także nie stroniły od wojaczki. Mnie osobiście rozbrajało zawsze jak te przedwojenne elegantki, zdawałoby się porcelanowe lalki, co to trochę potrzeć a tworzywo już piszczy, zachowały się w czasie II wojny. Nie wahały się wówczas ubrudzić nieskalanej ziemskiej powłoki, biorąc do rąk karabiny i dalej na wroga. Czy też jako sanitariuszki pod kulami wynosiły rannych z pola bitwy. W komunie też nie miały lekko. Obładowane zakupami, wystawały w kilometrowych kolejkach, gdzie zamiast feministycznej ideologii poruszano raczej temat systemu reglamentacji dóbr potrzeby bezpośredniej czyli: co?, gdzie? i za ile? można kupić.

            A współcześnie? „Jaki jest koń każdy widzi”. Wkurzający, sztucznie adaptowany na nadwiślański grunt obraz wysportowanej kobiety sukcesu ustępuje w rzeczywistości Polce, która musi za siedem stów miesięcznie wyżywić własne dzieci. Narodowe realia zatem, nie ideologia ulepiły model cokolwiek odmienny od zachodnioeuropejskiego: zaradnej, inteligentnej kobiety, umiejącej odnaleźć się w każdych warunkach i zarazem... z dyktatorskim zapałem w relacjach damsko-męskich.
            My Panowie, zdążyliśmy się już przyzwyczaić do podpantoflowego żywota (co nie znaczy, że nie trzeba walczyć do upadłego. Choćby o zachowanie pozorów honoru. Nawet jeśli z ukształtowaną przez warunki historyczne Polką wygrać się zwyczajnie nie da). Nienawykli tubylcy pójdą natomiast na „rzeź niewiniątek”. Możemy więc spokojnie schować szable, dając także spokój Wołodyjowskiemu. Brytyjczycy przekonają się sami, że zadanie ich przerasta. Zdcydowanie.

Piotr Miś

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska