MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/10/2006 11:25:11

Jak życ? Jak wierzyć? Jak nawracać?

Rozsiane po Wielkiej Brytanii polskie kościoły powstały dzięki wizji wybitnych polskich duszpasterzy, a także umiejętności, a przede wszystkim chęci organizowania się powojennej emigracji. Z upływem czasu szeregi emigracji zaczęły się jednak przerzedzać, a kościelne ławki pustoszeć. Dziś znowu się zapełniły i są miejscem zetknięcia nie tylko różnych pokoleń Polaków, ale także zupełnie różnych kultur. Nie można ponadto zapominać o jeszcze jednej sprawie: wielu, jeżeli nie większość Polaków należących do najnowszej fali emigracji, w tych ławkach w ogóle nie zasiada, bo nie czuje takiej potrzeby. Wszystko to jest dla emigracyjnego duszpasterstwa nowym, dużym wyzwaniem.

LEPIEJ SIĘ NIE CIESZYĆ

Zanim zatłoczone ławki w polskich kościołach na terenie Wielkiej Brytanii napełnią  nas bezgranicznym optymizmem, warto zadać sobie pytanie: na ile polski katolicyzm jest drogą Świadomie przeżywanej wiary, na ile zaŹ tylko elementem przejętej wraz z wychowaniem tradycji? Wiara i tradycja mogą się ze sobą splatać, mogą również prowadzić w zupełnie przeciwnych kierunkach.

Z tym problemem stykają się np. polscy rodzice, których dzieci urodziły się w Wielkiej Brytanii i tutaj zdążyły już dorosnąć.. Jak potrafili najlepiej, wychowywali swoje pociechy w duchu polskości. Msza św. w każdą niedzielę, szkoła sobotnia uzupełniająca brytyjską edukację o polską literaturę, historię i język... Jednak wielokrotnie okazuje się, że moment wejŹcia tych dzieci w dorosłość, jest również chwilą rozstania się z Kościołem katolickim.

– Zauważyłam – mówi mieszkająca w Londynie Polka – że dla wielu rówieśników mojego syna, który dziś jest już studentem, dużym zaskoczeniem było to, że młodzi Polacy, przyjeżdżający masowo do Wielkiej Brytanii, są związani z Kościołem i czują autentyczną potrzebę uczestnictwa we Mszy św. On sam do kościoła nie chodzi już długo, a jest na tyle dorosły, że nie mogę mu tego kazać – martwi się kobieta, która sama traktuje wiarę jako ważny element swojego życia.

Nie ma jednak racji, kiedy twierdzi, że wszyscy młodzi Polacy, którzy niedawno przyjechali tutaj z kraju, są rzeczywiście związani z Kościołem. W tej chwili szacuje się, że na terenie Wielkiej Brytanii jest około miliona Polaków. Z tego kilkaset tysięcy mieszka w Londynie. Jeżeli ktoś nie dowierza tym statystykom, może zmienić zdanie, podróżując środkami londyńskiej komunikacji miejskiej. Polski język słychać już dosłownie wszędzie – bez względu na to, czy jesteśmy w północnej, południowej, wschodniej, czy zachodniej części tej metropolii. W związku z tym można zapytać: czy do polskich parafii, każdej niedzieli, przychodzi kilkaset tysięcy wiernych? Pomimo tłoku w ławkach, raczej nie.

To wszystko nasuwa następujące wnioski:

– Wypełniony ludźmi kościół niekoniecznie jest Kościołem braci w wierze.

– Tradycyjne działania duszpasterskie przestają trafiać do wielu młodych Polaków urodzonych w Wielkiej Brytanii. Ci młodzi ludzie utożsamili wiarę z przekazywaną im tradycją narodową. Takie połączenie często nie wytrzymuje konfrontacji z życiem, asymilacją w Źrodowisku brytyjskich rówieśników. Ośrodki duszpasterskie powinny się dziś skupić nie na przekazywaniu tradycji, ale przede wszystkim na żywym głoszeniu Ewangelii.

– Radość z wypełnionych ławek powinna ustępować miejsca trosce o tych, którzy pozostają poza Kościołem. To nie są wcale degeneraci – zepsute, rozpasane młode pokolenie. Świat dość skutecznie sączy swoją “katechezę” – w pośpiechu, zapracowaniu, poszukiwaniu szczęścia wielu ludzi wcale nie zadaje sobie pytania o miejsce Boga w ich życiu. Żyją uczciwie, są dobrymi ludźmi, w ich życiu jednak Boga już nie ma. Bóg z życia zniknął tym łatwiej, że stał się tylko elementem wspomnianej już tradycji, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Ci ludzie sami nie przyjdą na niedzielną Mszę Św. To do nich trzeba wyciągnąć rękę. Duszpasterstwo polskie w Wielkiej Brytanii musi więc być rzeczywiście misyjne i wychodzić z pomieszczeń parafii w sam środek tętniącego życia, które ulega coraz większej sekularyzacji.

 

WERYFIKACJA

DOJRZAŁOŚCI

Emigracja to zawsze zetknięcie, lub zderzenie kultur. O ile jednak zestawienie polskości i brytyjskości może być ciekawe, czy wręcz inspirujące, to trzeba pamiętać o jeszcze jednej linii napięcia – kiedy emigrant, oderwany często od swojej rodziny, staje naprzeciw samotności, ciężkich warunków życia, ciężkiej pracy. Pojawiają się dylematy: wracać do żony, czy zarobić jeszcze trochę funtów? A jeżeli żona jest tutaj, to czy możemy już ściągnąć z Polski nasze dziecko, czy jeszcze na jakiś czas zostawimy je pod opieką dziadków? Wiele małżeństw nie wytrzymuje tych ciężkich doświadczeń i prób. Młodzi ludzie nagle orientują się, że choć mają nowych znajomych, to tak naprawdę są sami i nie mogą liczyć na pomoc najbliższych. I nawet jeżeli są tu razem mama, tata i dziecko – to ich model rodziny będzie inny od tego, do czego byli przyzwyczajeni w kraju. Znikły z horyzontu babcie, dziadkowie, ciocie, wujkowie... Człowiek wychowany w takich warunkach pewnie będzie emocjonalnie o coś uboższy... Nie będzie potrafił docenić wartości wielopokoleniowej rodziny i być może, tym łatwiej będzie mu kiedyś pogodzić się z myślą, że naturalną koleją rzeczy będzie umieszczenie rodziców na starość w jakimś domu opieki...

Zatem wątły duch emigracyjnej codzienności może stawać w opozycji do ducha Ewangelii – emigracja to również weryfikacja dojrzałości naszej wiary. Dla duszpasterstwa natomiast to wezwanie do działalności na rozmaitych płaszczyznach, daleko wykraczających poza zwykłą pracę w parafii. Bo nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie, że parafią dla każdego księdza pracującego w środowisku emigracyjnym, jest każde emigracyjne serce – przede wszystkim to serce, które bije daleko od Kościoła... Emigracja to zatem również weryfikacja duszpasterskiej dojrzałości.

Ci młodzi Polacy, którzy urodzili się w Wielkiej Brytanii i tu ulegli sekularyzacji; młodzi Polacy, którzy przywieśli tu w bagażu swoje życie bez Boga, emigranci, którzy borykają się z całym szeregiem życiowych dramatów; ci, którzy chodzą do kościoła, bo tak zostali wychowani i taki nawyk już im pozostał; a wreszcie również i te owieczki, które siadają w ławkach – nie z tradycyjnego przyzwyczajenia, ale przynaglani wiarą – to wszystko wyzwanie i potencjał polskiego katolicyzmu w Wielkiej Brytanii, i wielu innych środowiskach emigracyjnych.

 

Szymon Gurbin

Katolicki Ośrodek Wydawniczy „Veritas”, oprócz wydawania „Gazety Niedzielnej”, prowadzi największą w Wielkiej Brytanii polską księgarnię, gdzie można kupić nie tylko dobre książki religijne, ale również słowniki, podręczniki do nauki języków obcych, poradniki, literaturę piękną, beletrystykę, a także pozycje antykwaryczne.

Zapraszamy do przeglądnięcia naszego katalogu w formacie pdf

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska