MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/10/2006 11:23:19

Wiara wsparta myśleniem

Nie skończyło się na spaleniu kukły Benedykta XVI. W Somalii zamordowano 70-letnią zakonnicę, która pracowała w szpitalu dziecięcym w Mogadishu. Na Zachodnim Brzegu Jordanu spalono dwa kościoły. W środowiskach islamskich zawrzało po tym, jak papież zacytował podczas wykładu na uniwersytecie w Ratyzbonie bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa: „Wskaż mi, co nowego wniósł Mahomet; wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzkie, jak choćby to, że nakazał szerzyć mieczem wiarę, którą głosił.” – „Jest mi bardzo przykro z powodu tego, jak przyjęto fragmenty mojego przemówienia z Ratyzbony” – powiedział Benedykt XVI podczas modlitwy Anioł Pański w Castel Gandolfo.

Żyjemy w ciekawych czasach. Diametralnie zmienił się układ sił politycznych w Europie. Co prawda wielu Rosjan coraz bardziej sentymentalnie spogląda wstecz, na lata świetności sowieckiego imperium, a sentymenty te przemieniają się w coraz to nowe spełnione sny prezydenta Putina, jednak wydaje się, że poważne światowe napięcia coraz rzadziej będą przebiegać po liniach granic poszczególnych państw. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo zmieniają się mechanizmy rządzące światem w dobie globalizacji. Powiązania gospodarcze ogromnych koncernów i idące za tym wielkie pieniądze, ściśle splotły się z wielką polityką. Kto, jeszcze 10 lat temu, pomyślałby, że polscy żołnierze pojadą walczyć do Afganistanu, i to wcale nie w ramach misji ONZ? W tym ogólnoświatowym tyglu istnieją jednak siły, które rosły w ludzkich sercach i umysłach przez setki, albo i tysiące lat. Ci, którzy je lekceważyli, przekonują się o straszliwych konsekwencjach swojej ignorancji. Nie można ignorować starych kultur. Co więcej, właśnie w tym współczesnych świecie, który zaglądnął do genomu człowieka, uczy się tworzyć sieci neuronowe, a jednocześnie nadal ma w pogardzie godność człowieka – zwrócenie uwagi na kultury wydaje się szczególnie ważne.

Chrześcijaństwo ma w sobie dziedzictwo żydowskiego Pięcioksięgu, ducha Chrystusowej Ewangelii oraz bogactwo greckiej filozofii. U podstaw tego wszystkiego leży Słowo i kultura dialogu Stwórcy ze Stworzeniem. Oczywiście możemy znaleść całą masę przykładów, kiedy osoby uważające się za dzieci Kościoła dopuszczały się nieprawości częstokroć wyrosłych na gruncie wypaczonej wiary. Jednak to nie chrześcijaństwo było temu winne, ale właśnie zaprzeczenie chrześcijaństwa. Kiedy w roku 1599 papież Klemens VIII zatwierdzał wyrok spalenia na stosie Giordana Bruna, trudno w tym dopatrzyć się kultury dialogu. Jednak na początku XXI wieku Benedykt XVI, podczas swojego wykładu w Ratyzbonie, z właściwą sobie erudycją, daje lekcję światu potrzebną, ale dość trudną, bo wielu ludzi niewiele z niej wyniosło. Wyrwane z kontekstu zdanie wywołało oburzenie muzułmanów, jednak czy ci, którzy podpalali kościoły, kukłę papieża, albo zabijali sędziwą zakonnicę przeczytali całą wypowiedź Benedykta XVI? Warunkiem dialogu jest nie tylko umiejętność argumentacji, ale również potrzeba słuchania. Wiele z reakcji środowisk islamskich dowodzi u niektórych z nich braku obu tych warunków koniecznych do dialogu. Pozostaje natomiast, po stronie oponentów Benedykta XVI, żądanie przeprosin, domaganie się szacunku...

Dialog jest elementem kultury. Pogarda dla ludzkiej godności jest antykulturą. Żądanie szacunku dla pogardy jest samo w sobie sprzeczne. W rzeczywistości, w której kultura dialogu jest wypierana przez terror pogardy, nie można zarzucać Benedyktowi XVI, że swoim wykładem w Ratyzbonie w sposób niezręczny sprowokował reakcję środowisk muzułmańskich. W słowach papieża nie było niezręczności. Trzeba bowiem mieć nadzieję, że w Źrodowiskach muzułmańskich jest cała rzesza ludzi, których wiara nie jest fanatyzmem, których oddanie Bogu nie równa się z nakazem nienawiści do człowieka. Trzeba prowokować dialog. Pośród aktów przemocy trzeba wypowiadać słowa. Nie tylko słowa własnej modlitwy, ale również słowa braterskiej miłości. Ostatecznie w osobie Abrahama schodzą się drogi judaizmu, islamu i chrześcijaństwa. Na historii Abrahama możemy uczyć się dialogu człowieka z Bogiem. Bóg Abrahama jest Bogiem dialogu. Bogiem Słowa, nie miecza. Trzeba to dzisiaj powtarzać z konsekwentnym uporem.

Trzeba prowokować dialog. Otrzymaliśmy rozum po to, by potrafić wspiąć się ponad logikę maczugi. Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani głosić światu logikę Krzyża. Sami jednak musimy być wiarygodni w swoim przekazie. W tej chwili Kultura Zachodu przechodzi poważny kryzys swojej świadomości. Zwróćmy uwagę, jak te wszystkie problemy splatają się w całość i przyłóżmy do tego nauczanie Benedykta XVI, który przestrzega świat wyrosły na judeochrześcijaństwie i antyku przed niebezpieczeństwem relatywizmu i bałwochwalczą wiernością oświeceniowym ideom; natomiast do muzułmanów mówi: „Odwaga otwarcia się na rozległość rozumu, a nie odrzucanie jego wielkości – oto program, z którym teologia zaangażowana w refleksję nad wiarą biblijną, wkracza w dysputę ze współczesnością. „Działanie nie według rozumu, nie z logosem, jest sprzeczne z istotą Boga”, powiedział Manuel II swemu perskiemu rozmówcy, wychodząc od swego, chrześcijańskiego wizerunku Boga. Do właśnie wielkiego logosu, do tej rozległości rozumu, zapraszamy w dialogu kultur naszych rozmówców.”

 

Szymon Gurbin

***

Fragment przemówienia Benedykta XVI podczas spotkania z przedstawicielami świata nauki na Uniwersytecie w Ratyzbonie 12 września 2006 r.

 

„W wydanej przez profesora Khoury'ego siódmej rozmowie (Diáleksis – Kontrowersje) cesarz porusza temat dżihadu – świętej wojny. Cesarz z pewnością wiedział, że sura 2,256 mówi: “Nie ma przymusu w religii!”. Według ekspertów jest to jedna z wcześniejszych sur, pochodząca z czasów, gdy Mahomet sam nie miał jeszcze władzy i czuł się zagrożony. Ale cesarzowi były też oczywiście znane nakazy, powstałe w późniejszym okresie i zawarte w Koranie, mówiące o świętej wojnie.

Nie wdając się w szczegóły, takie jak różnica w traktowaniu tych, którzy mają “Księgi” i “niewiernych”, zwraca się w zdumiewająco szorstkiej formie do swego partnera dialogu po prostu z podstawowym pytaniem o stosunek religii i przemocy w ogóle. Mówi: “Wskaż mi, co nowego wniósł Mahomet; wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzkie, jak choćby to, że nakazał szerzyć mieczem wiarę, którą głosił”.

Następnie cesarz, wyraziwszy się w sposób tak ostry, szczegółowo uzasadnia, dlaczego krzewienie wiary za pomocą przemocy nie ma sensu. Przemoc pozostaje w sprzeczności z istotą Boga i istotą duszy. “Bóg nie ma upodobania we krwi a działanie niezgodne z rozumem (s˘nlogo) jest sprzeczne z istotą Boga. Wiara jest owocem duszy, a nie ciała. Jeśli więc ktoś chce prowadzić kogoś do wiary, potrzebuje zdolności dobrego mówienia i prawidłowego myślenia, ale nie przemocy i gróźb... Aby przekonać rozumną duszę, nie potrzebne jest Jego ramię, ani narzędzia siły, ani żadne inne Źrodki, przez które można komuś grozić śmiercią”.

Decydujące zdanie w tej argumentacji przeciwko nawracaniu przez przemoc brzmi: działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga. Wydawca, Theodore Khoury, komentuje to następująco: stwierdzenie to jest oczywiste dla cesarza jako Bizantyńczyka, kształonego w duchu greckiej filozofii. Natomiast dla uczonego muzułmańskiego Bóg jest absolutnie transcendentny. Jego wola nie jest związana z żadną z naszych kategorii, również nie z rozsądkiem. Khoury cytuje tu pracę znanego islamoznawcy francuskiego R. Arnaldeza, który zwraca uwagę, że Ibn Hazm postanawia pójść tak daleko, że Bóg nie jest ograniczony nawet przez swoje Słowo i nic nie zmusi Go do objawienia nam prawdy. Jeśli taka będzie Jego wola, człowiek będzie musiał nawet czcić bożki.

Tu rozchodzą się drogi w rozumieniu Boga, a co za tym idzie – w konkretnym urzeczywistnianiu religii, które jest dla nas dzisiaj bardzo bezpośrednim wyzwaniem. Czy przekonanie, że działanie niezgodne z rozumem jest sprzeczne z istotą Boga, jest tylko myśleniem greckim, czy też obowiązuje zawsze i samo z siebie? Myślę, że w tym punkcie ukazuje się głęboka zgodność między tym, co jest greckie w najlepszym sensie, a tym, czym jest wiara w Boga, oparta na Biblii. Zmieniając pierwszy werset Księgi Rodzaju, św. Jan rozpoczął wstęp do swej Ewangelii słowami: “Na początku był logos”. Jest to dokładnie to samo słowo, którego używał cesarz: Bóg działa przez logos. Logos oznacza zarazem rozum i słowo – rozum, który jest twórczy, ale może się udzielać właśnie jako rozum. Jan podarował nam tym samym ostateczne słowo na temat biblijnego pojęcia Boga, słowo, w którym zbiegają się wszystkie, często mozolne i żmudne drogi biblijnej wiary i w którym znajdują swą syntezę. Na początku był logos, a logos był Bogiem – mówi nam Ewangelista. Spotkanie orędzia biblijnego z myślą grecką nie było przypadkiem. Wizja Świętego Pawła, przed którym zamknęły się drogi Azji i który we śnie zobaczył Macedończyka i usłyszał jego prośbę: “Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!” (Dz 16, 6-10) – może być odczytana jako “kondensacja” zasadniczej potrzeby wewnętrznego zbliżenia między wiarą biblijną a greckim pytaniem.”

 

Katolicki Ośrodek Wydawniczy „Veritas”, oprócz wydawania „Gazety Niedzielnej”, prowadzi największą w Wielkiej Brytanii polską księgarnię, gdzie można kupić nie tylko dobre książki religijne, ale również słowniki, podręczniki do nauki języków obcych, poradniki, literaturę piękną, beletrystykę, a także pozycje antykwaryczne.

Zapraszamy do przeglądnięcia naszego katalogu w formacie pdf

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska