MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/09/2006 03:46:34

Nie daj się oszukać

Wraz z możliwościami pracy za granicą wzrosła liczba nieuczciwych pracodawców i pośredników. Co zrobić, by bezpiecznie podjąć pracę i uniknąć oszustów?

Praca i Zycie za Granicą

"Praca przy zbiorach we Włoszech. Zapewnione zakwaterowanie i przejazd" - było napisane w ogłoszeniu. Renata pomyślała, że spróbuje i zadzwoni. W końcu Włochy nie leżą tak daleko, a poza tym to piękny kraj. Popracuje, pozwiedza i przy okazji zarobi trochę pieniędzy. Do celu miała dojechać busem. Od chwili, kiedy do niego wsiadła, zaczęły się dziać niepokojące rzeczy. - Przede wszystkim zmieniono trasę, jaką mieliśmy jechać - wspomina. Początkowo miała prowadzić przez Niemcy, ale gdy pobrano opłatę za przejazd, okazało się, że jadą całkiem inną drogą.
W Czechach na jednym z parkingów spotkali się z trzema innymi busami i do Włoch dojechali już razem. Celem ich podróży było Mondragone - malownicze miasteczko położone nad Morzem Tyrreńskim pomiędzy Rzymem a Neapolem.

150 euro za pracę
- Zaraz po przyjeździe wydawało mi się, że wszystko będzie jak należy. Krajobrazy przepiękne, szum morza. Cały spokój zakłóciła kobieta, z pochodzenia Polka, która zażądała po 150 euro (600 zł) za załatwienie pracy. A więc zatrudnienie przy zbiorach okazało się fikcją.
Oszukani pracownicy zostali zakwaterowani w tragicznych warunkach, musieli obyć się bez łazienki i łóżek. - Jeszcze tego samego dnia "pośredniczka" zawołała mnie do siebie i oznajmiła, że ma dla mnie zajęcie - opowiada Renata. W pokoju znajdowało się dwóch mężczyzn. Jeden z nich miał być jej przyszłym pracodawcą, drugi rzekomo mężem "pośredniczki". Kobieta zaproponowała Renacie pracę w pubie w innym mieście. Wyjazd natychmiast. Kiedy odmówiła, usłyszała, że nie dostanie już innej pracy i że ma się wynosić. - Byłam zdesperowana. Nie wiedziałam, co robić. Poradziłam się innych, jedni mówili: jedź, drudzy: absolutnie. W końcu postanowiłam zaryzykować - wspomina.

Włoska mafia
Po kilku dniach pracy w nowym miejscu Renata była zadowolona. Została barmanką, a zakwaterowanie dostała w oddzielnym pokoju z dostępem do kuchni i łazienki. Z czasem zauważyła jednak, że jest traktowana lepiej niż inni. - W stosunku do pozostałych pracowników szef miał bardzo duże wymagania, a z mojej pracy był zadowolony - opowiada. - Dziwiło mnie to, bo przyjmowałam pieniądze i wydawałam towar, mimo że nie znałam włoskiego, podczas gdy inni, bardziej kompetentni, zajmowali się sprzątaniem. Do pracy przywożono mi jedzenie, m.in. bardzo drogie owoce morza, często dostawałam prezenty. Nikt mnie nie sprawdzał ani nie kontrolował. Zaczęłam zastanawiać się, o co w tym wszystkim chodzi. Po dwóch tygodniach dowiedziałam się, że mój pracodawca należy do mafii, a te wszystkie zabiegi mają na celu "oswojenie" mnie, aby później zażądać czegoś więcej.

Dużo szczęścia
Jeszcze tego samego dnia Renata spakowała się i uciekła. Niestety bez paszportu, który ukradli jej pośrednicy. Dzięki pomocy znajomego Polaka dostała pracę w innym mieście. - Miałam w tym wszystkim dużo szczęścia - twierdzi Renata. Ale wiedziała, co działo się z innymi. Byli zmuszani do ciężkiej pracy, za którą nie dostawali wypłaty. Czasem do prostytucji. Wracali do Polski bez pieniędzy i często bez dokumentów. - Dziś mam dreszcze, jak pomyślę, co przeżyłam. Los nauczył mnie, że nie można być naiwnym i ufać temu, o czym zapewniają inni. Trzeba wystrzegać się nieuczciwych pośredników. Wiem, że nadal pojawiają się w różnych gazetach podobne ogłoszenia. Nie warto w to wierzyć.

Kinga Komorowska

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska