MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/09/2006 03:36:25

Kościół o małżeństwach z nie – katolikamiAnna Stadnicka

Kościół katolicki odradza swoim członkom zawierania małżeństw z osobami o różnej przynależności kościelnej. Wierni jednak decydują się coraz częściej na taki krok.

 

Darek wychował się w rodzinie ateistów. „Mój dziadek był ateistą, ojciec, mama, ja też. Wiem, że to dziwne w Polsce, ale tak się jakoś złożyło. Próbowałem poznać różne religie – czytałem Koran, Biblię, ale jakoś nie umiem uwierzyć”. Darek od roku jest mężem Ani – katoliczki. „Wiedziałam, na co się decyduję. Zanim wzięliśmy ślub, musiałam złożyć oświadczenie, że będę starała się nie utrącić wiary oraz przyrzeczenie, iż zrobię wszystko by nasze przyszłe dzieci ochrzcić i wychować w wierze Kościoła katolickiego”. Aby dopełnić wszelkich warunków Darek musiał wiedzieć o oświadczeniach Ani, a także być pouczony „o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa” (kan. 1125). „Szanuję Ani wyznanie i chce, aby dzieci były wychowane po katolicku. Nie będę w niczym przeszkadzał. Wszystkie uroczystości, Święta, wszystko będziemy obchodzić jak u katolików. Zresztą Wigilię czy Wielkanoc u mnie w domu też się obchodziło, ale jako uroczystość rodzinną, a nie religijną. Obyczaje jednak znam.”

 

Co Kościół na to?

Kościół od początku nie był przychylny małżeństwom z innowiercami. Na synodzie w Elwirze w 306 roku skazano na 5 lat pokuty rodziców, którzy wydali córkę za heretyka. Synody w Laodycei w 281 i 343 roku wprawdzie zezwalały na małżeństwo z heretykami, ale jeśli przyrzekli oni się nawrócić. Na następnych synodach już tego zakazywano, ale jeśli już do tego doszło, dzieci miały być wychowywane po chrześcijańsku. Choć wcześniej nauka Kościoła nic o tym nie mówiła, to już w 629 roku sobór trullański obłożył je karą ekskomuniki i uznał za nieważne. Czasy Reformacji tylko utrwaliły ten stan. W dobie rozłamów w rodzinach, kiedy dochodziło niekiedy nawet do walk bratobójczych na tle religijnym, ustawodawstwo synodalne w Niemczech, Francji czy Niderlandach potwierdzało tylko wcześniejsze prawa. W Polsce ta kwestia również była bardzo żywa. Jeśli już władze kościelne zgadzały się na taki Ślub, wtedy strona heretycka musiała złożyć wyznanie wiary. Proboszcz tylko asystował – nie mogło być mowy o liturgicznych szatach czy błogosławieństwie. Sytuacja w Polsce się skomplikowała, kiedy został zawarty „Traktat wieczysty” w 1768 roku, do którego dołączono „Akt osobny pierwszy”, w którym czytamy: ”Małżeństw między osobami różnej religii, to jest: katolickiej rzymskiej, greckiej nie unijnej i ewangelickiej obojga konfesji nie należy nikomu wzbraniać ani [w zawieraniu ich] przeszkadzać. Potomstwo z małżeństwa mieszanego spłodzone, synowie w ojcowskiej, a córki w macierzyńskiej wierze edukowane być powinny z wyjątkiem umowy dla stanu szlacheckiego, jeżeliby, jaka przez kontrakt małżeński przed Ślubem zawartym znajdować się miała, połączenie (zaślubiny) mają być dokonane przez księdza lub ministra tej religii, której małżonka (panna młoda), a w razie oporu proboszcza narzeczonej wyznania rzymskiego, duchowny nawet innowierczy ma mieć wolność dokonania zaślubin”.

Dziś w Kościele katolickim małżeństwo z osobą, która nie jest katolikiem, (ale jest ochrzczona) wymaga zezwolenia kompetentnej władzy, zaś z osobą innej religii – dyspensy. Nie są to więc przeszkody nieprzekraczalne do zawarcia małżeństwa.

 

Wielkie wyzwanie

Kościół nie zamyka się na swoich wiernych. Ludzie różnych religii, tradycji, przekonań chcą tworzyć rodzinę. Choć łączy się to z szeregiem zagrożeń (różnice w pojmowaniu nierozerwalności małżeństwa, problemy z wychowaniem dzieci). Aneta, której chłopak jest ewangelikiem,  a ona katoliczką, sama się zastanawia: „Jak ma wyglądać życie religijne >>pomieszanych religijnie<>abyście byli jedno<< jakoś nadal pozostają bez pokrycia. Nie bawi nas chodzenie oddzielnie do swoich Kościołów, bo wierzymy w Jednego Boga, a nie umiem sobie wyobrazić, co zrobić z dziećmi, kiedy się narodzą. Do którego kościoła je zabierać i jak im to tłumaczyć?”. Małżeństwo mieszane to wyzwanie dla obu stron. W pewnych aspektach dwie funkcjonujące obok siebie treści religijne, które wpływają na zachowanie małżonków, stają się opozycyjne, a normy – sprzeczne. Trudno wówczas wypracować jakiś kompromis. Ale nie jest to także niemożliwe.

W sondażu przeprowadzonym przez portal Polonika.pl na pytanie, czym jest małżeństwo mieszane 27% osób odpowiedziało, że sposobem na rychły rozwód, 24% – jest tak samo udane jak wszystkie inne, zaś prawie połowa (49%) stwierdziła, że jak zwykle zależy to od tworzących je ludzi. „Ja bym się nie zdecydował”- mówi Janek. Nie ma wprawdzie jeszcze narzeczonej, ale zapytany czy wziąłby ślub z osobą innego wyznania, wyraźnie się wzbrania. „Bo jak by to miało wyglądać? Jestem bardzo wierzący, mam swoją wspólnotę neokatechumenalną, chcę wychować dzieci po katolicku. Nie wyobrażam sobie, żeby moja żona nie była w Kościele katolickim!”. Takich jak Janek jest na pewno wielu, ale nie brakuje też takich, którzy na małżeństwo mieszane się decydują i niekiedy wystawieni są na różne nieprzyjemności. Ewa wzięła ślub cywilny z chłopakiem, który jest Świadkiem Jehowy. „W trakcie odwiedzin duszpasterskich ksiądz zapytał czy mam sympatię i czy nie wychodzę za mąż. Odpowiedziałam, że mam, a ksiądz zapytał czy katolik czy ewangelik. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że ani to, ani to. Wyjaśniłam, że mój chłopak jest z rodziny świadków Jehowy, a ksiądz bez mrugnięcia okiem i przy wszystkich obecnych domownikach i ministrantach poradził mi zakończyć znajomość, bo to fałszywi ludzie”.

 

Nie zostają sami

Taka historia jak Ewy powinna teoretycznie nie mieć miejsca. Kościół katolicki stara się nie pozostawiać katolików z małżeństw mieszanych samym sobie. „W dzisiejszym świecie, w którym mnożą się relacje międzynarodowe i międzykulturowe, coraz częściej na założenie rodziny decydują się młodzi ludzie wywodzący się z różnych tradycji, religii, różnych wyznań chrześcijańskich. Niejednokrotnie dla nich samych i dla ich bliskich jest to decyzja trudna, niosąca różnego rodzaju ryzyko, zarówno dla wytrwania w wierze i budowania w przyszłości porządku rodzinnego, jak i dla stworzenia klimatu jedności rodziny[...].  Może jednak – właśnie dzięki tworzeniu w szerszej skali ekumenicznego dialogu jednoŚci – taka decyzja zapoczątkuje w praktyce swego rodzaju laboratorium jedności” (Benedykt XVI, spotkanie ekumeniczne, Warszawa 25.05.2006).

Już w 1987 roku Komisja do Spraw Ekumenizmu polskiego Episkopatu wydała Instrukcję w sprawie duszpasterzowania małżeństw o różnej przynależności kościelnej. Owo duszpasterzowanie powinno się opierać na rozwijaniu tego, co wspólne i szacunku dla tego, co dzieli. „Jego zadaniem jest pomoc tym małżeństwom w przeżywaniu ich szczególnej sytuacji w świetle wiary. Ma ono także pomagać im w przezwyciężaniu napięć między zobowiązaniami, jakie małżonkowie mają wobec siebie, a zobowiązaniami wobec swoich wspólnot eklezjalnych” (KKK 1636). „Mnie bardzo pomaga Świadomość, że jest wspólnota, dla której moje małżeństwo jest istotne” – przyznaje Magda, od 5 lat żona luteranina. „Ksiądz zawsze ma czas na rozmowę ze mną, rozumie moją sytuację. Z tym samym spotykamy się w męża wspólnocie. Decyzja, żeby zawrzeć takie małżeństwo nie była łatwa, ale nie żałuję”.

 

Katolicki Ośrodek Wydawniczy „Veritas”, oprócz wydawania „Gazety Niedzielnej”, prowadzi największą w Wielkiej Brytanii polską księgarnię, gdzie można kupić nie tylko dobre książki religijne, ale również słowniki, podręczniki do nauki języków obcych, poradniki, literaturę piękną, beletrystykę, a także pozycje antykwaryczne.

Zapraszamy do przeglądnięcia naszego katalogu w formacie pdf

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska