04/09/2006 21:40:07
Urodziła się w prowincjonalnym miasteczku, położonym w cieszącej się nie najlepszą opinią Galilei. Miała kochającą rodzinę. Sprzątała, bawiła się w chowanego, w dom, oraz w tysiące innych, właściwych małym dziewczynkom zabaw. Z przyjaciółkami dzieliła swe dziewczęce sekrety. Słuchała bajek i świętych historii. Modliła się i śpiewała piosenki. Dorastała, snując plany i marzenia. Może o podróżach, o cichym życiu, o kochającym mężu i domu pełnym dzieci... Albo - jak inne dziewczynki - o księciu na rumaku, czy że bezszelestnie przybędzie do niej anioł, który zaczaruje wszystko. że pewnego dnia pojawi się Ktoś, kto zmieni świat na lepszy i piękniejszy. Na pewno nie spodziewała się, że jej marzenia mogą stać się prawdą. A Jej życie, dzięki jednemu ‘tak, zgadzam się’, stanie się Najwspanialszą z Możliwych Przygodą spotkania z Największą Miłością...
Przyzwyczajonym do myślenia o świętych postaciach w kategoriach oderwanych od życia, trudno nam przywołać na myśl taki właśnie obraz. Plastyczne i teologiczne przekazy czasem, zamiast pomagać, przez styl i zbytnią archaizację zacierają prawdziwy obraz. Jednak w rozważaniu scen biblijnych, z pomocą przychodzi nam wszechmocna wyobraźnia oraz, tak przydatne m.in. w modlitwie medytacyjnej, odwołanie do doświadczeń własnego życia.
Myślimy o swoich urodzinach, dzieciństwie, rodzicach. Przywołujemy w pamięci obrazy: leżącego na kocyku bobasa z misiem, raczkującego malucha. Próbujemy poczuć zapach izraelskich wzgórz, atmosferę ulic Nazaretu. Wtedy bez trudu widzimy także ją – malutką Miriam.
A jeszcze wcześniej: czekających na jej narodzenie rodziców, przygotowujących dziecinny pokój. Już wiedzą, że będą mieć maleństwo, myślą, jakie będzie. Tak bardzo chcą, żeby było z nimi. Przykładają dłoń, by poczuć bicie serduszka. Wyobrażają sobie, jak się porusza, co czuje, przeżywają minutę za minutą - czekając. Wreszcie jest. Pierwszy krzyk i płacz różowego, pomarszczonego kłębuszka. Ból i radość. Wizyty, gratulacje, okrzyki i prezenty. Największy cud świata. Pochyleni, patrzą z miłością na małą główkę i zaciśnięte piąstki. Jaka będzie? Czy będzie szczęśliwa? Czy bezpieczny będzie jej świat? Jak można zaoszczędzić jej cierpienia ? Czy spełnią się jej marzenia? Czy wyrośnie na dobrego człowieka?
Potem pierwsze chwile. Grzechotka, gaworzenie, nieprzespane noce. Pierwszy uśmiech, słowa, raczkowanie. Pierwsze małe kroczki, spacery. Pierwszy paciorek. Pierwsze pytania: ‘Mamusiu, a dlaczego?’. Uważne obserwowanie każdej chwili. Lęki i radości. Wychowywanie i troska.
Dokładnie tak jak my. Tak samo jak nas – nasi rodzice. Jak my – nasze dzieci. Powtarzająca się od wieków, najpiękniejsza i najzwyczajniejsza historia. Która jednak nie przestaje nas uczyć.
Nie wierzą świętej Annie wszyscy ważni święci / że znała Matkę Bożą w sukience do kolan / z dowcipnym warkoczykiem i wesołą grzywką / w sandałach z rzemykami co były niepewne (...) biegającą jak wróbel polski po podwórku / zerkającą do studni orzechowym okiem / jak spada całe niebo bez bliższych wyjaśnień / umiejącą odróżnić jak pszczołę najprościej / zwykłe dobro na co dzień od doskonałości / (...) poznającą zapachy i uparte smaki / jak słodki kwaśny słony i najczęściej gorzki / (...) O córko świętej Anny z najwyższych obrazów / tak ludzka że nie byłaś dorosłą od razu (ks. Jan Twardowski, “Tak ludzka”)
Dzieciństwo i narodziny, mają w sobie coś magicznego. Na tyle ważnego, że kształtuje wszystko to, co będzie potem, że określa nasze życie. Ze wzruszeniem przypominamy sobie pierwsze zabawy, pierwsze wysłuchane bajki i modlitwy. Wciąż bolą nas pierwsze utraty, budzimy się, gdy w snach powracają pierwsze zranienia. Tęsknimy za czasem swojej, często wydaje się, iż bezpowrotnie utraconej niewinności. Za światem prostych reguł, gdzie bezpieczeństwo odnajdywało się na kolanach mamy czy taty. Chociaż często idealizujemy, zapominając o ogromnych wówczas cierpieniach: z powodu zepsucia ulubionej lalki lub wyśmiewających nas kolegów – zło jest często już wyblakłe, a tamte chwile świecą ciepłym blaskiem.
Dzieci bywają niegrzeczne, ale źli bywają jedynie wiedzący co robią, często powodujący zranienia i ranić uczący dorośli. Dzieciństwo w swej nieświadomości i naturalności, w teatru udawania, jest czasem bliższym świętości niż jakikolwiek inny. Do dzieci należy Królestwo Niebieskie, i tylko dzieci – chociażby i stuletnie – do niego trafiają. Ich oczy zaskoczą nas światłem i niebem, tak jakby właśnie przed chwilą wyszli z tunelu wieczności.
Urodziny – chwila naszego zaistnienia w czasie – jest zaś na tyle ważna, że świętujemy ją przez całe życie. Staramy się czcić dni urodzin bliskich. Zdmuchujemy świeczki z tortu, wręczamy kwiaty. To czas refleksji, ucieszenia się tym, że są. Pomyślenia, w jaki sposób wpłynęli na nasze życie. Okazja do ciepłych słów, podziękowania. To czas wyobrażenia sobie: oni także byli kiedyś dziećmi, dorastali, marzyli. Myślimy także o urodzinach Jezusa i Jego Matki. Te pierwsze – świętujemy ze światłami choinki i prezentami i kolędami. Te drugie – nieco na uboczu, tak samo jak pokorna Dzieweczka z nazaretańskiej prowincji. Nawet Pismo Św. nigdzie ich nie wspomina. Dopiero skrywające odłamki prawdy apokryfy: m.in. Ewangelia Narodzenia Maryi.
Anna i Joachim. Bezdzietne, starsze małżeństwo. Prosili i ufali. Na świat przyszła córeczka, Miriam - Maryja. Przypuszcza się, że urodziła pomiędzy 20 a 16 rokiem p.n. Ch. Przyjęto że był to 8 września. Potem, jako kilkulatkę, prawdopodobnie ofiarowano ją w świątyni. Resztę znamy już z Ewangelii: historię jej zaślubin z cieślą Józefem, Zwiastowania i narodzin Dziecka, które zmieni historię świata.
Jej urodziny obchodzono już od Soboru w Efezie (VI w.) Zatwierdził je w 688 r. papież Sergiusz I. W Rzymie procesja ze świecami udawała się w tym dniu do Bazyliki Matki Bożej Większej. W Polsce święto Matki Bożej Siewnej łączono z dożynkami. Dopiero po nim i błogosławieństwie ziarna, brano się do orki i siewu.
We Włoszech i niektórych innych krajach istnieje szczególny kult Maryi-Dzieciątka. W Forno Canavese czy Morcatelle czci się figurkę Madonna Bambina.
Matka Boża – Dziewczynka, ma też swoje sanktuarium w Polsce. To położone wśród jezior Skępe. Znajduje się tu jej ukoronowana, dziewczęca figurka, a tablicy w krużgankach klasztoru bernardynów, wyryto napisaną w 1953 r. „Modlitwę do Matki Boskiej Skępskiej na 8 września” - Jerzego Pietrkiewicza - zamieszkałego w Londynie poety, pisarza, tłumacza. Muzykę do niej napisał w 1990 r. kompozytor Andrzej Panufnik. W 10. rocznicę jego śmierci, 30 listopada 2001 r., w Katedrze Westminsterskiej w Londynie, chór odśpiewał jej angielskie tłumaczenie. Utwór zachwyca, pokazując urodę i głębię święta Narodzenia NMP:
Z jeziora na jezioro, z kępy na kępę / pogańskie Skępe. / Aleś ochrzciła je uśmiechem, / Panno, pochylona nad grzechem. / Na obraz i podobieństwo / czekającego dziewczęcia wywiodło Cię doczesne dłuto, / iżby nawet z drewnianego poczęcia wióry cudu padały w pokutę./ Aniele, stróżu mój - / Którego nie znam z twarzy ni z imienia, / Ty zawsze przy mnie stój / na urwistą odległość sumienia.
Zmarły ma początku br., przyjaciel Pietrkiewicza, także niezmiernie kochający Skępe ks. Twardowski - kapłan o sercu dziecka, o miejscu tym pisał tak:
Panienko Najświętsza / Nastolatko ze Skępego / z rączkami na sercu / żal mi szkoły / zeszytów / dawnej gumki w piórniku / Nie Królowo jeszcze / Królewno
Jej Urodziny. Przypomnienie, że była taka jak my i że przez to potrafi nas zrozumieć. Chociaż dogmat mówi, że zachowano ją od grzechu, to przecież mogła wybierać. Miała marzenia i pragnienia. W decydującej chwili pokazała, jak wielkie jest Jej zaufanie i posłuszeństwo - mimo trudności niełatwej konfrontacji z ludzką opinią, z ukochanym człowiekiem, może konieczności rezygnacji z czegoś. Stała się Matką Jezusa - Miłości, która zmieniła świat.
Urodziny Dziewczynki z Nazaretu. To także nasza radość. Okazja do „Dziękuję” - za przyniesioną światu Miłość. Pytanie: Czy jesteśmy do Niej podobni? Nieustannie wsłuchana w Boga, poznawała czego chce On dla Jej życia. Współpracowała z Nim. Kochała i ufała, nawet gdy bolało. Czy umiemy, tak jak Ona, zgodzić się na życie, takie jak chce Bóg, nawet niełatwe? Wierzyć, że Jest przy nas, pozwalając się kochać i kochając?
Może też, chociaż często na jakiś czas odrzucamy, czasem niezrozumiałą dla nas powierzchowność kultu, warto pomyśleć o Niej raz jeszcze.
Z Matką Boską jest tak / najpierw bliska najbliższa / jak choinka opłatek gwiazdka / mama, mamusia, matka / potem teologia tłumaczy sercu / że Pan Jezus na pierwszym miejscu / lata biegną samotność wieczność / powracamy do Niej jak dziecko (ks. J. Twardowski)
Bo Narodzenie tej Najbardziej Niezwykłej Dziewczynki Świata, to święto dziecka w każdym nas.
Może zagubionego gdzieś na drogach życia, czy z obawy przed zranieniami, głęboko schowanego pod szorstkim kocem lęku, ale wciąż w nas obecnego. Chcącego bezinteresownie kochać i kochać potrafiącego. Ufnego i prawdziwego. Jeśli umarło - niech jego narodziny wyprosi dla nas Dziewczynka z Nazaretu.
Martyna Mazurek
Katolicki Ośrodek Wydawniczy „Veritas”, oprócz wydawania „Gazety Niedzielnej”, prowadzi największą w Wielkiej Brytanii polską księgarnię, gdzie można kupić nie tylko dobre książki religijne, ale również słowniki, podręczniki do nauki języków obcych, poradniki, literaturę piękną, beletrystykę, a także pozycje antykwaryczne.
Zapraszamy do przeglądnięcia naszego katalogu w formacie pdf
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...