02/09/2006 09:43:45
9 DO 7
Nowa praca początkowo wcale nie była jednak łatwa. Ania musiała szybko przestawić się z bezmyślnego nalewania piwa i podawania obiadów na zupełnie inne tory. Kreatywność, praca w stresie i szybkość w podejmowaniu decyzji oraz ocenie sytuacji mogło przywalić każdego.
- Przez pierwsze dni pytałam sama siebie, co ja najlepszego zrobiłam. Co prawda cały czas narzekałam na bar, na nudę i głupie rosyjskie kelnerki, ale jak wychodziałam z pracy, to o niej zapominałam. Gdy zaczęłam biegać do biura, to wszystko nie było już takie łatwe, a z czasem coraz częściej zaczęło się zdarzać, że jeszcze w domu siedziałam nad papierami – opowiada Ania.
Ania pracuje w kancelarii prawnej zajmującej się ubezpieczeniami. Przez cztery dni w tygodniu siedzi za biurkiem i odbiera telefony, umawia swojego szefa na spotkania, organizuje jego wyjazdy, prowadzi korespondencje, czasem decyduje, czym szef musi zająć się sam, a co może jedynie przejść przez jej biurko. Co łatwiejsze sprawy załatwia automatycznie, dając szefowi jedynie dokumenty do podpisania. Te bardziej skomplikowane wymagają więcej czasu i to nimi zajmuje się jej szef.
- Lubię tę pracę, bo jak nigdy wcześniej przydaje się nie tylko moja znajomość angielskiego, ale również dobra organizacja pracy i doskonałe umiejętności obsługi komputera. Może to śmieszne, ale w firmie tej jest sporo dziewczyn, które zachowują się tak, jakby do tej pory uczyły się pisania na klawiaturze, a to przecież każda sekretarka powinna mieć w małym palcu – śmieje się Ania.
WOLNE TRZY DNI
Oboje z Przemkiem mają plany na przyszłość. Wszystko jest ustalone. Teraz trzeba się zabrać za realizację życiowych planów.
- Najcięższe było podjęcie decyzji, co dalej. Czy zostajemy, czy wracamy do kraju. Ale ani mi, ani jej się do Polski nie śpieszy, więc z decyzją o zostaniu w Londynie nie było problemów – Przemek jest pewien tego, że wiedzą, co robią. – To tutaj udaje się nam wreszcie spełniać nasze zawodowe plany, to tutaj możemy sobie pozwolić na wiele rzeczy, o których w Polsce jedynie mogliśmy marzyć. A przecież wcale nie mamy kupy siana na koncie, wcale nie żyjemy w luksusie. Tacy normalni z nas ludzie....
Ania to przebojowa dziewczyna. Wie, czego chce od życia i doskonale wie, czego wymagać od samej siebie. Ma plany, które chce realizować. I ma Przemka, za którego ma nadzieję, że pewnego dnia wyjdzie za mąż.
Teraz jednak Ania ma inny problem. Zdecydowała, że jedna praca jej nie wystarczy, że ma trzy wolne dni w tygodniu i nie chce już dłużej siedzieć bezczynnie w domu. Owszem, daje korepetycje, ale to zajęcie raczej dorywcze, czasem lekcje ma, czasem ich nie ma. A jej zależy na stałym dodatkowym dochodzie.
- Nie mówiłam o tym jeszcze Przemkowi, ale noszę się z zamiarem otwarcia własnej firmy tutaj w Londynie i na to właśnie chcę teraz uzbierać pieniądze – tłumaczy mi swoją decycję. I dodaje: - Wiem, że Przemek nie będzie z tego zadowolony. Już teraz bardzo mało czasu spędzamy razem, a jak pójdę do dodatkowej pracy, wspólnego czasu będzie jeszcze mniej. Ale co mam zrobić, już nie chce się dłużej męczyć myślami, że znowu na coś mi nie wystarczy. Przecież tak się nie da...
DRUGA FUCHA
Ania nie jest jednak w swoich planach odosobniona. Szczególnie w Londynie nikogo nie dziwi fakt, że ktoś pracuje w dwóch firmach, czasem nawet na dwóch etatach.
- Ludzie przyjeżdżają do Londynu pracować, bo wiedzą, że znajdą tutaj pracę, a wynagrodzenie, które otrzymują, jest najwyższe w Wielkiej Brytanii. Nic więc dziwnego, że poświęcają się jak tylko mogą. Jedni robią to dla siebie, inni zarobione w ten sposób pieniądze przesyłają swoim rodzinom, które zostawili w domu, często na drugim końcu świata – tłumaczy mi Sabran Goldwim z Jobcentreplus. – Każdego dnia zgłaszają się do nas zainteresowani dodatkową pracą. Jedni pytają o uwarunkowania prawne w tym temacie, inni szukają odpowiedniej dla siebie oferty. Muszę przyznać, że większość pyta przede wszystkim o pracę w soboty i niedziele, kiedy to mają wolne od swojej podstawowej pracy i chcą jakoś ten czas wykorzystać.
Angielskie przepisy prawne są w tej kwestii liberalne i nie ograniczają w żaden sposób czasu, jaki pracownik spędza w pracy, w której zatrudniony jest na umowę stałą. Każdy chętny może więc, jeśli tylko chce, znaleźć sobie dodatkową pracę i dorobić. Jeśli tylko chce.Ania miała szczęście. W jednej z codziennych gazet znalazła ogłoszenie dużego domu towarowego w centrum Londynu, który po raz kolejny poszukiwał chętnych do pracy w call center.
- Napisałam podanie i zadzwonili po tygodniu, podziękowali za zainteresowanie i spytali, czy nadal jestem zainteresowana. Oczywiście, że byłam. Kto nie byłby zainteresowany 9 funtami za godzinę gadania przez telefon? – dziwi się Ania.
Potem wszystko poszło szybko. Rozmowa i spotkanie kwalifikacyjne, na którym mało interesowało ich Ani doświadczenie zawodowe, a znacznie bardziej umiejętność słuchania i analizowania potrzeb czy pytań. Umięjętność słuchania i rozumienia słyszanego tekstu była dla nich bardzo ważna. Ale dla Ani to pestka, doskonale sobie poradziła. Ma już kontrakt w kieszeni, będzie pracowała przez trzy dni w tygodniu, w tym w niedzielę, za którą dostnie dodatkowe wynagrodzenie, bo to praca w dzień wolny. Jest więc zadowolona, tylko jak powie teraz o tym swojemu chłopakowi, który nic o tym jeszcze nie wie?
- Czuję się dziwnie, bo zgodziłam się na pracę, podpisałam kontrakt, a tutaj może się okazać, że Przemek się nie zgodzi i co wtedy? – Ania nie kryje zdenerwowania, nie chce kłótni ze swoim chłopakiem. Wie też, że dodatkowe kilkaset funtów miesięcznie znacznie poprawi nie tylko jej stytuację materialną, ale przede wszystkim samopoczucie.
DOUBLE TIME
Statystyki udostępnione przez National Statistics mówią, że ponad cztery procent zatrudnionych w Wielkiej Brytanii ma stałą drugą pracę i liczba ta systematycznie, chociaż powoli rośnie. Statystyki nie mówią jednak o tych wszystkich, którzy drugą pracę mają jedynie sezonowo lub od czasu do czasu. Mówią za to, że ponad 10 procent zatrudnionych na pełen etat dorabia dodatkowo wykonując prace na zlecenie lub inne zajęcia jako wolni strzelcy. I wcale nie dotyczy to jedynie twórców, dziennikarzy czy fotografów, ale także kierowców, kucharzy, kelnerów, sekretarek. I wielu innych.
- Sporo naszych klientów to ludzie którzy już pracują zawodowo, a jednak od czasu do czasu zgłaszają się do naszej agencji z prośbą o pomoc w znalezieniu dodatkowej pracy. Czasem chodzi o zajęcie na jeden dzień w tygodniu, czasem chodzi o miesiąc, różnie. I chociaż nie jest to podstawowa nasza działalność, to jednak chętnie pomagamy takim osobom – opowiada Marcus Reeve, który od ponad pięciu lat prowadzi własną agencję rekrutacyjną. – Jeśli naprawdę zależy ci na tym, aby dorobić, to nie będziesz wybrzydzał tak, jak w przypadku poszukiwania stałej pracy, bo wiesz, że jest to jedynie dodatkowe zajęcie, z którego w każdej chwili możesz zrezygnować i nic nie stracisz. Sporo naszych klientów bierze więc to, co akurat jest dostępne. Chodzi mi przecież głównie o dodatkowy dochód, a nie czerpanie przyjemności z tego, co robią. Nie wybrzydzają również dlatego, że wiedzą, iż jak znudzi im się to co robią, to zawsze mają stałe źródło utrzymania. To bardzo ważne, bo daje każdemu poczucie bezpieczeństwa socjalnego. A także nie zmusza ich do robienia rzeczy, których nie lubią.
Podobnego zdania jest Zoe, Australijka, która po paru latach pobytu w Londynie postanowiła pojechać na wakacje do Australii. Niestety, nie tylko nie miała na to pieniędzy, ale jeszcze była zadłużona w banku na karcie kredytowej, przez co nie miała innego wyjścia. Szybko znalazła pracę w barze, za jedyne 5 funtów na godzinę.
- Zupełnie mi to wystarczyło. Bo w tym wszystkim nie tylko chodziło o to, ile będę zarabiać, ale może przede wszystkim o to, ile zaoszczędzę siedząc w pracy i nie wychodząc z domu. A każde wyjście przecież kosztowało. Bo to albo zakupy, albo wypady do baru ze znajomymi. Każde wyjście z domu w Londynie jest dość kosztowne, wiec pracując w barze nie tylko zarabiałam 5 funtów na godzinę, ale jeszcze więcej oszczędzałam. W sumie się opłacało – Zoe po pół roku pracy pojechała na wymarzone wakacje. Po powrocie do Londynu chętnie wróciła do pracy w barze.
Ania zadzwoniła po tygodniu. Przemek nie miał nic przeciwko jej dodatkowej pracy.
– Postawił tylko jeden warunek: jest to rozwiązanie tymczasowe, najwyżej na parę miesięcy, nie dłużej – Ania nie ukrywa zadowolenia. Wie, że wszystko będzie dobrze, że Przemek to ten facet, o którym marzyła. Odpowiedzialny. Ale i tolerancyjny.
- Wszystko będzie dobrze. Powoli idziemy do przodu – dodaje Ania na pożegnanie.
Waldemar Rompca
Jeśli szukasz dodatkowej pracy, to...
1. Upewnij się, dlaczego to robisz. Jeśli tylko po to, by zapełnić braki finansowe, to być może lepiej przyjrzeć się swoim wydatkom niż szukać dodatkowej pracy.
2. Postaraj się, aby twoja druga praca była blisko domu albo twojej pierwszej pracy, tak by nie tracić zbyt dużo czasu i pieniędzy na dojazdy.
3. Przed podjęciem decyzji o dodatkowej pracy zawsze uważnie przeczytaj kontrakt, który masz ze swoim pracodawcą. Niektórzy nie lubią, jak ich pracownicy dorabiają na boku, inni chcą jedynie, abyś ich o tym poinformował.
4. Nigdy nie pozwól, aby twoje dodatkowe zajęcie odciągało cię od podstawowej pracy. Może się bowiem okazać, że pewnego dnia zauważy to również twój szef i cię po prostu zwolni.
5. Bądź realistą i dokładnie przemyśl, ile dodatkowych godzin możesz wziąć bez obawy, że cię to wykończy. Nie ma bowiem niż gorszego niż być ciągle zmęczonym i niewyspanym z przepracowania. Może się wówczas okazać, że stracisz więcej niż jesteś w stanie zyskać dodatkową pracą.
6. Szukaj dodatkowej pracy, która jest łatwa i zupełnie odmienna od pierwszej. Jeśli w pierwszej jesteś pracownikiem umysłowym, postaraj się by druga była fizyczną, tak byś tym samym regenerował organizm.
7. Najłatwiej znaleźć pracę sezonową: idąc ulicą przyglądaj się witrynom i ogłoszeniom, zawsze można coś wypatrzeć .
Jeśli chcesz dorobiĆ, możesz pracować w domu wykonując różne dodatkowe usługi. Da ci to poczucie samodzielności. Pracując z domu pamiętaj jednak o kilku podstawowych sprawach:
1. Bądź pewien swoich umiejętności. Jeśli jesteś – dla przykładu – grafikiem komputerowym, upewnij się, że posiadasz doskonałe portfolio swoich prac. Musisz bowiem przekonać swoich przyszłych klientów do tego, by to właśnie tobie powierzyli wykonanie usługi.
2. Go online. Internet to najtańsze miejsce do tego, by zareklamować swoje usługi. Dobrze, jeśli masz swoją własną stronę internetową i stały dostęp do poczty internetowej. Ale nawet jeśli nie masz jeszcze własnej WWW, to bez obaw. Są setki stron, na których możesz bezpłatnie dać ogłoszenie o tym, co oferujesz.
3. Kup drugi numer telefonu. Dając ogłoszenie o swoich usługach zawsze pamiętaj o podaniu adresu email i numeru telefonu. Dobrze, byś do tego posiadał drugi numer telefonu. Będziesz w ten sposób wiedział, że jeśli ktoś na niego dzwoni, to jest to w sprawie pracy (zlecenia), a nie wyjścia do kina.
4. Bądź mobilny. Nie zawsze będzie tak, że ktoś przyjdzie do Ciebie i poprosi o wykonanie zadania. Bądź więc przygotowany na to, że to ty będziesz podróżował do klientów.
5. Dbaj o swoich klientów. Dzwoń do nich od czasu do czasu, nawet jeśli niczego nie zamawiają i się przypominaj. Na świeta i Nowy Rok postaraj się wysłać kartkę z życzeniami (jeśli masz adres) pocztą, nigdy emailem.
6. Rozwijaj się i poszerzaj swoją ofertę.
7. Jeśli z czasem przekonasz się, że masz coraz więcej klientów, zastanów się nad założeniem działalności gospodarczej.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...