MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/08/2006 10:14:31

Polacy na salonach

Z końcem lipca w polskiej gazecie Metro ukazał się artykuł, który zrobił furorę w mediach. Historia Miss Polski z 1998 roku, gotującej dla brytyjskiej królowej, od razu podchwycona przez portale internetowe wywołała olbrzymią falę komentarzy. Tymczasem okazuje się, że autor tekstu większość sensacyjnych informacji wyssał z palca.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

Właściciele firmy Silver Catering Kamila Wiśniewska – Gałka i Tomasz Gałka opowiadają czytelnikom Gońca prawdę i tylko prawdę o swojej pracy.Czym naprawdę zajmuje się Wasza firma? Czy rzeczywiście, Kamilo, gotujesz dla królowej i ucinasz z nią sobie przyjacielskie pogawędki?
Kamila Wiśniewska – Gałka: Prowadzimy agencję rekrutującą pracowników cateringu, a nie restaurację serwującą dania na wynos. Nie mamy nic wspólnego z przyrządzaniem potraw, zajmujemy się tylko zapewnieniem wykwalifikowanych pracowników. W tej chwili zatrudniamy ok. 650 osób: kelnerów, kamerdynerów, pomywaczy i kucharzy. Tak, wśród naszych pracowników są kucharze, jednak nie przygotowują oni dla królowej schabowych z kapustą, ale potrawy pod ścisłe dyktando klienta. Ja sama rzadko pojawiam się na imprezach, które obsługujemy, a już na pewno nie wchodzę do kuchni. Nigdy też nie rozmawiałam z królową – etykieta zabrania odzywania się do koronowanej głowy państwa bez wyraźnej zachęty z jej strony. Prawdą jest natomiast, że nasza firma obsługuje wiele wydarzeń odwiedzanych przez królową, arystokrację, członków rządu i parlamentarzystów. Serwujemy koktajle i przekąski na prestiżowych imprezach, takich jak Henley Regata, Wimbledon, Farnborough Air Show, Queens Polo Cup i Salon Prive. Często gościmy też w prywatnych klubach członkowskich i w hotelach o najwyższym standardzie.

Jak udało Wam się w ciągu zaledwie kilku lat stworzyć firmę, która dziś śmiało może konkurować z najlepszymi w tej branży? Czy pomysł rzeczywiście powstał, kiedy Kamila podróżowała po Europie jako Miss Polski?
Tomasz Gałka: Historia naszej firmy jest zupełnie inna. Przyjechaliśmy do Londynu zaraz po studiach. Chcieliśmy się dalej uczyć, ale musieliśmy też zarobić na utrzymanie w jednym z najdroższych miast Europy. Zaczynaliśmy jako kelnerzy w takiej właśnie agencji, jaką teraz sami prowadzimy. Oboje szybko awansowaliśmy, najpierw na menadżerów, potem przenieśliśmy się do biura. Pozyskiwaliśmy klientów z takim zaangażowaniem, że wielu z nich myślało, że jesteśmy właścicielami agencji, dla której pracowaliśmy. Rzeczywiście wkładaliśmy w to dużo serca. To klienci podsunęli nam pomysł, żebyśmy zaczęli pracować na własny rachunek. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i udało się – dziś obroty naszej firmy są sześciocyfrowe. Skłamałbym jednak mówiąc, że początki były łatwe. Nikt nam nic nie podał na talerzu, na wszystko musieliśmy sami ciężko zapracować. Zaczynaliśmy od 30 pracowników, z których niektórzy zostali z nami do dziś. Decyzja o założeniu Silver Catering kosztowała nas sporo wyrzeczeń. Na przykład wciąż odkładamy powiększenie rodziny na później. Boimy się, że nie starczy nam czasu dla dziecka. Bo praca w tej branży to nie tylko ekskluzywne przyjęcia, szampan i kawior. To przede wszystkim niekończące się telefony i wizyty u potencjalnych klientów, których trzeba namówić na skorzystanie z naszych usług.

No właśnie – jak pozyskaliście tak prestiżowych klientów?
TG: To wszystko zasługa Kamili, która – uzbrojona w foldery reklamowe – biegała ze spotkania na spotkanie i prezentowała naszą firmę. Pomogła też trochę poczta pantoflowa. Pierwsze imprezy, które obsługiwaliśmy odbyły się w pięciogwiazdkowym hotelu i w prywatnym klubie dla byłych żołnierzy. Obie przyniosły nam kolejnych klientów, bo zadowoleni goście polecili naszą firmę swoim znajomym. Zawsze też podejmowaliśmy wyzwania, które mogły i na szczęście zaowocowały w przyszłości. Na przykład nasi ludzie jechali do Cardiff, żeby spędzić zaledwie 15 minut na podawaniu posiłku królowej. W ten sposób, małymi krokami, pracowaliśmy na zaufanie klientów.

Wróćmy jeszcze do Kamili, która tak dobrze radzi sobie z pozyskiwaniem klientów. Czy to tytuł Miss Polski otwiera brytyjskie drzwi, czy działa raczej Twój urok osobisty?
KG: Nigdy nie używałam tu tytułu i nigdy mi on nie pomógł. Wysokie obcasy, na których chętnie biegałam w Polsce, zamieniłam na wygodne buty – lepiej sprawdzają się w metrze. Stawiam na rzetelną prezentację naszych usług i to się sprawdza. Może trochę przydały się umiejętności prezentacji, które zdobyłam na konkursie.
TG: No, urok osobisty też nie przeszkadza.

Czym jeszcze, Kamilo, zajmujesz się w Silver Catering, a jaka jest Twoja rola, Tomku?
TG: Skończyłem ekonomię, więc to na mojej głowie spoczywają wszystkie sprawy związane z prowadzeniem firmy, finansami, księgowością. Kiedy stałem z tacą na moim pierwszym przyjęciu nie myślałem, że wykorzystam tu wiedzę ze studiów. Okazuje się jednak, że maksyma „nigdy nie mów nigdy” się sprawdziła.
KG: Moja praca ma niewiele wspólnego z moim wykształceniem – skończyłam studia na kierunku Językoznawstwo i Informacja Naukowa. Oprócz zajmowania się marketingiem, prowadzę szkolenia dla naszych pracowników. Uczę ich zasad etykiety obowiązującej w wyższych sferach, zasad obsługi przyjęć i przepisów BHP. Muszę tu zaznaczyć, że nasi pracownicy mogą śmiało stawać w szranki z najlepszymi w tej branży, którzy są kamerdynerami czy kelnerami od dwudziestu lat. Nie mają powodu do wstydu. Ich praca jest doceniana przez klientów i ich gości. Na przyjęciach, które obsługujemy pojawiają się sławni politycy i koronowane głowy, gwiazdy filmu i sportu. Chociaż nie do przyjęcia jest proszenie o autograf lub wspólne zdjęcie, zdarza się, że wdzięczne za dobrą obsługę VIP same proponują ustawienie się do fotografii lub z własnej inicjatywy rozdają autografy. Tak jak Tony Blair, który zaprosił naszych pracowników do wspólnego zdjęcia.
TG: Nasi pracownicy często dziękują nam, że mogli odwiedzić miejsca pozostające poza zasięgiem przeciętnych londyńczyków, jak na przykład prywatne komnaty księżnej Diany. Dziś, korzystając z okazji my też chcemy im podziękować. Pozycja, jaką zajmuje dziś nasza firma to też Wasza zasługa. Jesteście naszą wizytówką na zewnątrz, bez Was nie byłoby Silver Catering. I za to Wam gorąco dziękujemy.

rozmawiała Magdalena Gignal

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska