MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/08/2006 10:11:28

Dom pośród szuwarów

Moja mama w Polsce była przerażona, gdy przeczytała w listach, że mieszkam w łódce na kanale - wspomina Karolina. K arolina mieszka na łodzi zakotwiczonej nieopodal londyńskiego Southall od półtora roku. Wprowadziła się do swojego chłopaka zimą, więc, wydawałoby się, w najmniej sprzyjającej temu porze roku.

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

Na początku wcale jej się nie podobało. Łódź nie dawała poczucia stałości, nie wydawała się schronieniem, w którym można mieszkać. Ale po tygodniu odkryła jej sekretne uroki. - Uwielbiam, gdy o świcie budzą mnie łabędzie stukające dziobkami o kadłub i dopominające się śniadania - mówi.

Parę minut później wychodzi na pokład, przeciąga się i wita z przepływającą właśnie kanałem rodziną kaczek na porannym spacerze. Czasem uda jej się też dostrzec młodego liska mieszkającego w krzakach nieopodal lub czaplę wypatrującą w toni wody posiłku. - Moja mama w Polsce była przerażona, gdy przeczytała w listach, że mieszkam w łódce na kanale - wspomina Karolina. Wydawało jej się, że musi być tam zimno i obskurnie. Gdy jednak przyjechała do niej w odwiedziny, ledwo wyczuwalne błogie kołysanie i cisza, które sprawiły, że zapadła w najbardziej niewinny od swojego dzieciństwa sen, rozkochały ją w łodzi. Nie chciała już wracać do Polski, do swojego blokowiska.

Moja przystań
- Kocham, gdy pada deszcz, a ja siedzę cichutko w środeczku - wyznaje Karolina. Krople szumią jednostajnie rozchlapując się o taflę wody i pukają miarowo w dach jej łódki. W zimowe wieczory wygrzewa się przy zamontowanym w kabinie staromodnym węglowym piecyku. Oczywiście, że ma też grzejniki elektryczne, ale ta stara koza ma swój niepowtarzalny urok - lekką poświatę rozchichotanych płomyczków sączącą się przez szybkę w drzwiczkach oraz cichutkie trzaskanie i posapywanie żarzących się w środku węgielków. Raz na trzy lata płynie się łódką do specjalnego centrum kontroli technicznej i renowacji. Jest ona podnoszona nad wodę na specjalnych hakach. Karolina sama oskrobywała kadłub swojej z glonów, małży i ślimaków, potem malowała specjalną farbą antykorozyjną. - Ta łódka to mój dom, dlatego, sama chciałam o nią zadbać - wyznaje. Choć mieszkanie na barce ma też minusy. Jak choćby zbiornik na nieczystości z toalety. Trzeba do niego raz w tygodniu wsypywać źrący proszek, który rozpuszcza całą zawartość. Z takim pojemnikiem Karolina idzie do specjalnego zlewu wybudowanego przy przystani i tam wylewa. Łodzie przyciągają jej zdaniem specyficzny rodzaj osób - trochę nostalgicznych, trochę stroniących od pędu współczesnej cywilizacji, nieco zamkniętych w sobie. Tuż obok mieszkają Johny, Simon i kot o imieniu Weapon X. - Wprowadziłem się tutaj, bo miałem nóż na gardle - mówi Simon. - Poprzedni landlord dał mi tydzień na opuszczenie mieszkania i koleżanka zaoferowała mi to lokum - wspomina. Zakochał się jednak w swojej przystani od pierwszego wejrzenia.

Sekrety kanałów
Ostatnio Simon wyławiał z wody dziesiątki przepływających obok jego łodzi orzechów kokosowych, które w jakimś rytualnym obrzędzie powrzucali tam mieszkający w pobliskim Southall Hindusi. Ale kanały mają też i swoje mroczne tajemnice. - Są najoczywistszym miejscem pozbywania się zwłok zamordowanych - informuje pracujący skądinąd jako informatyk w sądzie Simon. Właśnie ostatnio obserwował na miejscu policyjną akcję ich wyławiania. Na kolejnym stateczku spotkać można małżeństwo Harry’ego i Kathrine wraz z ich psem Tommy’em. - Na początku mieliśmy mieszkanie, a na łódź wpadaliśmy tylko w weekendy - wspomina Harry. - Potem jednak stwierdziliśmy, że mieszkanie na łódce jest przyjemniejsze i tańsze, więc wprowadziliśmy się tu na dobre - dodaje. Łódka ma swój silnik i ster, więc można nią pływać. Londyn opleciony jest siecią kanałów. Są wyprawy małe, jak do pobliskiego Tesco ze specjalnym parkingiem dla łódek, czy pubu z przystanią do cumowania dla klientów. Ale można się też udać w dalszą podróż. - Łódkę można zakotwiczyć właściwie wszędzie, gdzie da się wpłynąć, o ile nie jest to teren prywatny i nie zostanie się dłużej niż dwa tygodnie - informuje Harry. Wraz z żoną i całym swoim domem na wodzie przepłynęli już kanałami do takich miejsc jak Bath koło Bristolu, do Oxfordu, czy Birmingham. Kathrina nie musi nawet ruszać się z łódki do pracy w BT. Na miejscu ma swój mały gabinecik z komputerem, stacjonarną linią telefoniczną i stałym łączem internetowym.

Polskie barki
Wszyscy mieszkający przy przystani są jak jedna wielka rodzina. - Nie taka, do której idzie się po jajka, gdy zabrakło do porannej jajecznicy, bo to nie jest tutaj przyjęte, ale taka, która pospieszy z pomocą, jeśli dzieje ci się prawdziwa krzywda - wspomina Karolina, która doświadczyła kiedyś tej gremialnej pomocy, gdy zapaliła jej się podłoga na łódce i wszyscy pomagali jej gasić. Teraz w modzie jest sprowadzanie barek z Polski. Na takiej mieszkają właśnie Simon i Johny. Są tanie i solidne. Przyjeżdżają pociągami w stanie surowym. Przy odrobinie wysiłku i fantazji można z nich jednak zrobić prawdziwe cacuszka. Okrasić doniczkami z pnącymi się kwiatami, wyłożyć w środku boazerią, a kabinę prysznica kafelkami.

Łódkowy cennik
Łódź jednopokojowa - £ 2 000 (cena okazyjna)
Dwupokojowa łódź z toaletą i prysznicem – ₤ 25 000
Duża łódź z salonikiem, gabinetem, sypialnią i łazienką – £ 60 000 i więcej.

Wynajęcie przystani do cumowania z możliwością poboru wody, gazu i prądu, a nawet linią telefoniczną i szerokopasmowym łączem internetowym - ₤ 800 miesięcznie
Rachunki za wodę, prąd i gaz – około ₤ 200
Doroczny przegląd techniczny i konserwacja - ₤ 1 000

Jaromir Rutkowski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska