MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/08/2006 10:05:24

Na swoim w Hiszpanii

Aby założyć własną firmę w Hiszpanii, trzeba znać język, mieć dużo cierpliwości, czas i pieniądze. Wszystko można tu zorganizować, ale najpierw należy wiedzieć jak

Praca i Zycie za Granicą

Joanna Glas założyła polski sklep w Barcelonie, bo nasi rodacy mogli kupować rodzime produkty jedynie w sklepie rosyjskim. Nie była to jednak łatwa decyzja. Polonia nie jest tu skoncentrowana i wybór lokalizacji sklepu był bardzo trudny. Najłatwiej byłoby umieścić go w samym centrum, ale tam nie zawsze można znaleźć odpowiedni lokal. - Trzeba mieć cel i być upartym. Jak się ma głowę na karku, to wszystko można zrobić - mówi Joanna, która wcale nie wygląda na silną i upartą kobietę. Jest raczej drobną, miłą brunetką.
Na widok Joanny pani z urzędu miasta łapała się już za głowę. Aśka przychodziła do urzędu miasta (Ajunamiento) przez trzy miesiące prawie codziennie. Bo wszystkie informacje na temat założenia własnej działalności można uzyskać właśnie w tym urzędzie. - Cierpliwość urzędników hiszpańskich była naprawdę godna podziwu - śmieje się.

NAJWAŻNIEJSZY KSIĘGOWY
Bezpieczne i bezstresowe prowadzenie własnej działalności w Hiszpanii w dużym stopniu zależy od dobrego księgowego. Na samym początku należy znaleźć sprawdzoną firmę księgową (Gestoria). firm księgowych szukaj w Internecie lub książkach telefonicznych. To oni znają się na wszystkich przepisach, pilnują terminów należności podatkowych i ubezpieczeniowych, doradzają i pierwsi służą pomocą, kiedy masz jakiekolwiek kłopoty. Za spokój, pomoc prawną i prowadzenie rachunków firma taka bierze średnio 100 euro (390 zł) miesięcznie.
Zakładając firmę w Hiszpanii, trzeba wiedzieć, że pieniądze przyjdą z dużym opóźnieniem. Należy być przygotowanym, że kontrahenci zapłacą po 90 dniach (takie jest prawo) albo i później (taki jest obyczaj). Wtedy przydadzą się środki na ewentualne pensje, podatki i ubezpieczenia oraz zakup towaru.
W przypadku sklepu dobra firma księgowa wie, ile miejsca muszą w nim mieć regały ze słodyczami, a ile może tam stać chłodziarek. To księgowy znajdzie skrupulatnego technika, który sporządzi szczegółowy plan zagospodarowania powierzchni na sklep. Bez dokładnego opisu, co na której półce będzie, nie dostaniesz od gminy pozwolenia na otwarcie. Jeśli nie uwzględnisz w planach pięciu metrów kwadratowych na słodycze na regałach, zgody też nie otrzymasz.

TYLKO SPOKÓJ
Po znalezieniu odpowiednio dużego i przystosowanego lokalu należy w urzędzie gminy zapytać, czy w tym miejscu można otworzyć sklep spożywczy. Decyzja wcale nie zależy od tego, co tam się wcześniej znajdowało, ale urzędnicy biorą pod uwagę wszystko. Czy taka działalność będzie teraz pasowała do charakteru tego kawałka ulicy, czy zakładając sklep, nie zrobisz krzywdzącej konkurencji już istniejącym itd. Na odpowiedź - naturalnie - cierpliwie trzeba czekać. Tymczasem oferta wynajmu może być już nieaktualna. I to też jest hiszpańska norma, którą trzeba uwzględnić.
Wynajęcie 100-metrowego lokalu w dobrym miejscu w Barcelonie kosztuje ok. 1 tys. euro (3,9 tys. zł). Można wspomóc się nisko oprocentowanym kredytem od gminy. Dysponuje ona środkami na tanie kredyty dla małych i dużych przedsiębiorstw (PYMES, Pequeńa y Medina Embresa). Urzędnik może zaproponować rodzaj kredytu na konkretną działalność. Np. wszystkie ekologiczne formy biznesu są bardzo dotowane. Firma układająca panele z energooszczędnych elementów czy sklep ze zdrową żywnością może liczyć nie tylko na tani kredyt, ale też na dotację bezzwrotną.
Kredyty mogą mieć odroczoną spłatę na rok. Mogą być współspłacane z gminą. Firma spłaca kapitał, gmina odsetki. Na rozruch średniej wielkości firmy można dostać do 40 tys. euro (117 tys. zł).
Według hiszpańskiego prawa każdy pracownik musi otrzymać rocznie dodatkowo dwie pensje. Trzeba więc wziąć pod uwagę, że dwa razy do roku - w sierpniu i w grudniu - wynagrodzenie wypłaca się podwójnie.
Złożenie dokumentów, formalności związane z potwierdzeniem notarialnym kosztują w granicach 2,5 tys. euro (9,8 tys. zł). Dużym problemem jest nazwa firmy. Do rejestru handlowego (registro servicio) wysyła się trzy propozycje nazwy. Można to zrobić przez Internet lub zapytać o to urzędnika. On powie nam jak najkorzystniej (według niego) to zorganizować. Lokalny rejestr przesyła je potem do centralnego rejestru w Madrycie. Urzędnicy sprawdzają, czy nie ma ich w rejestrze już istniejących. Taka procedura trwa kilka tygodni. Zarejestrowanie nazwy firmy na nazwisko zajmuje maksymalnie trzy miesiące. Teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie.

WSZYSTKO DA SIĘ POPRAWIĆ
Po uporaniu się z tymi sprawami należy zamówić towar. W przypadku Joanny pomogło jej to, że są już polskie sklepy w Hiszpanii i dostawy z kraju przywożą wspólnie. Skorzystała więc z ich ścieżek dystrybucji. Ponieważ lokalizacja sklepu jest w najlepszym turystycznie punkcie miasta, naturalną rzeczą było włączenie do asortymentu produktów lokalnych. Pozyskanie kontrahentów jest jedną z przyjemniejszych spraw. Towar zamawia się w hurtowniach lub u producentów. Ich adresy i telefony można znaleźć w Internecie. Firmy dowożą towary do sklepu i dbają, by nie zabrakło asortymentu. Przedstawiciel firmy za pośrednictwem telefonu albo osobiście sprawdza, czy należy dostarczyć nową partię. Towary z Polski zamawia się podobnie.
Towary trzeba ułożyć na półkach według zaakceptowanego biznesplanu, a potem powiadomić urząd miasta (gminy) o gotowości do otwarcia sklepu. Wtedy odwiedzi cię komisja, która sprawdza wypełnienie wszystkich przepisów, nakazów i planów. I podpisuje protokół otwarcia (albo nie). Jeśli coś jest nie w porządku, np. klimatyzacja nie taka, o jakiej mówią przepisy, wtedy co prawda można prowadzić sklep, ale warunkowo - poprawki trzeba wprowadzić w określonym czasie. I znowu musi przyjść komisja i podpisać protokół odbiorczy.


SUKCES BEZ PIENIĘDZY

Joanna ciągle, po trzech miesiącach od otwarcia, nie wie, czy biznes jej się zwraca, czy dokłada i w jaką stronę to wszystko idzie. Na razie bardzo ciężko i długo pracuje, ale pieniędzy musi jej tylko wystarczyć na opłacenie mieszkania, bo jedzenie ma w sklepie, a na rozrywki nie ma czasu. Ale wie, że z całą pewnością warto było zaryzykować. Jest dumna, że się odważyła, i w głowie ma nowe pomysły. Pracuje na swoim, ma już stałych klientów, a sklep powoli staje się miejscem spotkań Polaków. Na tablicy wiszą ogłoszenia i przeróżne oferty. Również do jej sklepu trafiają wszystkie ekipy telewizyjne i radiowe, które sprawdzają życie Polaków w Hiszpanii. I trudno się dziwić, bo Joanna jest doskonałym źródłem wiedzy o tym, co dzieje się wśród Polonii.

Beata Kopyt

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska