MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

04/08/2006 09:16:26

Polskie pięć minut w centrum Londynu

Miało go nie być, a jednak się odbędzie. 10 września w The Sports Club Park przy View Road na Hanger Lane. Pozostaje wierzyć, że zamieszanie, jakie wokół niego powstało, nie odstraszy Polaków od wspólnej zabawy, a wręcz przeciwnie, będzie swoistego rodzaju reklamą. O Polskim Festiwalu w Londynie rozmawiamy z dr. Janem Mokrzyckim, prezesem Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

 Na początku września miał się odbyć Polski Festiwal w Londynie. Wiele osób ma jednak wątpliwości, czy do niego dojdzie. Krąży nawet plotka, która mówi, że został odwołany. Jak jest naprawdę?

Festiwal na pewno będzie. Przyznaję jednak, że miałem myśl, by go odwołać. Po tym, kiedy Wrocław i Województwo Dolnośląskie nagle i niespodziewanie wycofały się ze współorganizacji imprezy, nie bardzo wiedziałem co zrobić. Okazało się nagle, że połowy kosztów nie ma kto pokryć, nie ma sponsorów, bo wiedząc, że za część rzeczy zapłaci Wrocław, wcale nie musieliśmy ich szukać, a co najgorsze – mamy bardzo mało czasu by na nowo wszystko przygotowywać... Na szczęście przyszło do mnie kilka młodych osób, które przekonały mnie, że warto spróbować. Dosłownie w ciągu kilku dni udało im się znaleźć sponsorów i dzięki temu festiwal na pewno będzie mógł się odbyć.

To dobra wiadomość. Jednak proszę powiedzieć, dlaczego Wrocław tak nagle się wycofał. Co takiego się stało?
W oficjalnym liście, który został przysłany do Londynu, prezydent Wrocławia przedstawia trzy zasadnicze powody. Po pierwsze nieodpowiednia lokalizacja. Zdaniem wrocławskich urzędników na Hanger Lane – gdzie ma mieć miejsce impreza – nie ma wystarczająco dobrej komunikacji i trudno tam dojechać. Moja odpowiedź na ten argument jest taka, że tak może powiedzieć tylko ktoś, kto nie zna Londynu. Na Hanger Lane dojazd jest naprawdę bardzo dobry, jest metro, kilka autobusów i bardzo dogodne warunki, by przyjechać swoim samochodem.
Nie rozumiem także drugiego argumentu, a mianowicie, że festiwal organizowany jest w „polskiej” dzielnicy a więc nie przyciągnie wystarczająco dużo Anglików. I znów moja odpowiedź jest taka, że Polaków mieszka na Ealingu i jego okolicy tylko sześć procent, a pozostałe 94 procent to obywatele innych krajów, w tym większość to Anglicy. Jestem przekonany, że tak jak w latach ubiegłych przyłączą się oni do naszego festiwalu. Jak co roku pojawią się także przedstawiciele brytyjskiej prasy.
Gdyby imprezę organizował z nami Wrocław i nakłady na niego byłyby znacznie wyższe, moglibyśmy ogłosić festiwal nawet w ogólnokrajowej prasie. Teraz niestety budżet tego nie przewiduje.
Ale wracając do pytania, jest jeszcze trzeci powód podany przez Wrocław. Otóż zamiast wydawać środki na promowanie się wśród Polonii, miasto wpadło na pomysł, aby zacząć ściągać do siebie młodych i wykształconych rodaków, którzy wyjechali za pracą właśnie do UK.

Organizacja tego przedsięwzięcia to zapewne spory wydatek. Może Wrocław wystraszył się kosztów?
Nie sądzę. Tak naprawdę nie padły z naszej strony żadne konkretne sumy. Cały czas powtarzaliśmy Wrocławiowi: „Powiedzcie, ile miejsca chcecie zająć ze swoimi stoiskami, a my powiemy Wam, ile to kosztuje”. Mowy o jakiś horrendalnych pieniądzach więc nie było. Tym bardziej, że miasto chciało zapewnić całą oprawę artystyczną.

No właśnie. Zapowiadało się bardzo atrakcyjnie, znane zespoły, sławne nazwiska. Co teraz? Kto wystąpi podczas tegorocznego festiwalu?
Będziemy przede wszystkim promować rodzimych artystów działających w Wielkiej Brytanii. Będą chóry, zespoły folklorystyczne, młodzieżowe kapele, które na co dzień grają w np. pubach. Prowadzimy także rozmowy z Kasią Kowalską – myślę, że dobrze znaną wszystkim Polakom. Jej przyjazd w dużej mierze zależy jednak od sponsorów. Bez nich nic się nie uda.

A inne atrakcje? Choćby te kulinarne, czy coś dla dzieciaków?
O nich również pomyśleliśmy. Swoje stoiska będą miały trzy duże firmy gastronomiczne, Okocim swoje namioty z piwem, dla dzieci będzie dmuchany zamek do skakania, występy clowna i malowanie twarzy. Swoje stoiska będą również miały wszystkie londyńskie polonijne media, przedstawiciele Home Office, agencji pracy, związków zawodowych i innych organizacji społecznych. Przewidzieliśmy także mszę polową i paradę. Ponadto będą występy karate, a w jednym z namiotów wystawa o tym, jak Polacy znaleźli się w Wielkiej Brytanii, do obejrzenia której już dziś zachęcam.

Wstęp jak co roku będzie zapewne płatny?
Tak, ale nie będzie tak drogi jak w latach ubiegłych. Postanowiliśmy, by bilety dla osób dorosłych kosztowały pięć funtów. Dzieciaki młodsze niż 6 lat wchodzą za darmo, a te od 6 do 16 za trzy funty. Będą też bilety familijne. Za 15 funtów będzie mogła wejść dwójka dorosłych i czwórka dzieci.
Ci, którzy kupią bilety w przedsprzedaży, otrzymają rabat wysokości 20 procent. Liczymy, że zjawi się 10, może 15 tysięcy osób. Naszym celem jest pokazanie Brytyjczykom, że Polacy są siłą i nie można ich ignorować, ale trzeba się z nimi liczyć. Oczywiście wierzymy też, że Polacy przyprowadzą swoich znajomych z innych krajów, by także poznali naszą kulturę i tradycje.

Żeby przyszło 10 czy 15 tys. osób, trzeba festiwal dobrze rozreklamować. Na razie jakoś nie widać żadnej jego promocji...
Do 10 września zostało jeszcze kilka tygodni, więc nie ma pośpiechu. Już niedługo w mieście pojawią się ulotki i plakaty zapowiadające imprezę. Gotowa jest też polska i angielska wersja strony internetowej festiwalu www.polishfestival.org.uk

Dziękuję za rozmowę

Katarzyna Kopacz

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska