Opublikowanie przez tygodnik

Prokuratura wszczęło śledztwo, które ma wyjaśnić, w jaki sposób objęte tajemnicą państwową zeznania dotarły do mediów.

Z kolei rzecznik dyscypliny partyjnej SLD sprawdza prawdziwość oskarżeń pod adresem posła Sojuszu Jerzego Dziewulskiego, który zaprzecza zeznaniom Masy. Włodzimierz Nieporęt wezwał już Dziewulskiego do wyjaśnień. Jak mówi, to na razie wszystko co może zrobić: "Jeżeli toczące się śledztwa dostarczą nowych dowodów, wtedy będę podejmował dalsze czynności. Chyba, że w oświadczeniu Dziewuskiego pojawią się takie stwierdzenia, które upoważnią mnie do dalszego działania" – powiedział Nieporęt.

Rzecznik dodaje, że brak potwierdzenia oskarżeń Jarosława S. "Masy" pod adresem Dziewulskiego może oznaczać, że wyjaśnienia posła SLD zakończą sprawę.

Dziewulski nie jest jednak jedyną osobą z kręgów lewicy wymienioną w artykule "Wprost". Z publikacji wynika, że "Masa" miał także wspominać o Zbigniewie Siemiątkowskim i warszawskich samorządowcach.

W oparciu o zeznania "Masy" skazano niedawno przywódców gangu pruszkowskiego. Ich prawdziwość potwierdziły jednak podczas procesu inne dowody.

Tymczasem w szeregach SLD widać pierwsze efekty apelu władz partii o czyszczenie szeregów z ludzi szkodzących wizerunkowi Sojuszu. Jako pierwsza powołanie wojewódzkiego rzecznika dyscypliny partyjnej zapowiedziała organizacja z Lubuskiego.