18/07/2006 07:52:46
W Niedzielę, 2 lipca Ewa i Jurek wraz ze swoim 7-miesięcznym synkiem Krystianem oraz jego dwoma chrzestnymi stawili się odświętnie ubrani do polskiego kościoła na Ealingu – tak jak byli umówieni z, jak go opisują, młodym i wysokim księdzem wikarym, który miał udzielać chrztu. Zrezygnowali z uczestnictwa w południowej, poprzedzającej ceremonię chrztu, sumie niedzielnej, gdyż Krystianek właśnie ząbkuje, jest bardzo niespokojny i często płacze. - Poza tym właśnie tego dnia żar lał się z nieba, a na Ealingu wierni często nie mieszczą się w kościele i trzeba stać na zewnątrz w żywym słońcu – tłumaczy Ewa.
Dobro dziecka
Wszyscy oni musieli dojechać do Ealing Broadway aż z leżącego przy zachodniej granicy Londynu Hayes. - Spóźniliśmy się może z 5 minut, bo były straszne korki na mieście – mówi Jurek. Gdy weszli do kościoła, ksiądz udzielał już chrztu innemu dziecku – jak się okazało, następnemu w kolejności po ich synku. Niestety stanowczo odmówił udzielenia sakramentu Krystiankowi. - Dziękuję państwu, chrzest się już skończył – miał powiedzieć ksiądz wedle relacji Jurka. Gdy ten zaczął protestować, duchowny wypomniał im, że przecież i tak mógł w ogóle odmówić dziecku sakramentu, bo on i Ewa nie mają jeszcze ślubu, który planują dopiero na Boże Narodzenie, no i że nie byli na mszy. - On nie jest od tego, żeby stać i na nas czekać, bo pracuje od 8 rano, powiedział nam – relacjonuje Jurek – A jak ja codziennie pracuję po 10 i więcej godzin na budowie, to wszystko jest w porządku – żacha się. Na koronny argument rodziców, że przecież oni mogą być grzesznikami, ale tu chodzi o dobro małego Krystianka, duchowny miał uciąć: „Dziecka w to nie mieszajcie!” - A przecież właśnie o dziecko tu chodzi - Jurek jest zadziwiony.
Przyjęcie
W domu czekało już przyjęcie z zaproszonym mnóstwem gości – przyjaciół i znajomych. - Było nam strasznie wstyd – przeżywa Ewa. - Wszyscy staraliśmy się to obrócić w żart – relacjonuje mieszkająca razem z Jurkiem i Ewą Magda – ale Ewa przez cały czas płakała. Gdy jeszcze tego samego dnia Jurek pojechał do parafii na spokojnie omówić sprawę, ksiądz zaproponował wyznaczenie następnego terminu. - Ale ja już nie chcę słyszeć o tym kościele - z niedowierzaniem kręci głową Ewa. – Zraziłam się. Ochrzcimy Krystianka gdzie indziej - decyduje. - O księdzu proboszczu złego słowa nie można powiedzieć. To bardzo dobry i dla wszystkich miły człowiek, który nigdy nie robi żadnych problemów - dodaje Jurek. - Ale o tym księdzu wikarym to już dużo nasłuchaliśmy się od znajomych, że często odmawia, bo a to ktoś ślubu nie ma, a to imię dziecka mu nie odpowiada, bo nie chrześcijańskie. Tak miało zdarzyć się koleżance, która chciała ochrzcić swoją córeczkę imieniem Kaja.
Raptus
Ksiądz proboszcz parafii na Ealing Broadway, Krzysztof Wojcieszak, nie może wyjść z zadziwienia na słowa tej historii. - To tak karygodne, że aż niewiarygodne, by któryś z naszych księży tak się zachował – odpowiada. Na myśl przychodzi mu jednak jeden z kapłanów, o którym mówi: „Bo on jest taki raptus”. Widzi wprawdzie pewne racje po stronie kapłana - wierni nie byli na sumie i nieco się spóźnili - jednak według niego w żadnym razie nie powinni być ukarani w ten sposób. - Wyznajemy zazwyczaj zasadę, by raczej udzielać chrztu dziecku - mówi. Według niego istnieją jednak złożone i skomplikowane przesłanki, kiedy kapłan może odmówić sakramentu, na przykład, gdy rodzice żyją w grzechu. - Używamy wtedy odłożenia sakramentu chrztu jako narzędzia nacisku, by powrócili do życia w wierze - wyjaśnia. Kościół wychodzi bowiem według niego z założenia, że w razie nieszczęśliwego wypadku Bóg w swym miłosierdziu i tak przyjmie takie nie ochrzczone dziecko do siebie. - Po co wam ten chrzest, pytam w takich sytuacjach. I oni nie wiedzą. Być może to pytanie skłoni ich do refleksji - tłumaczy ksiądz. Taka odmowa może jednak mieć miejsce w zaciszu zakrystii, gdy wierni przychodzą prosić o sakrament, a nie publicznie, gdy wszystko już jest umówione i zgoda udzielona. - To trzeba by jednak skonfrontować z księdzem, którego mam na myśli - wraca do sprawy Ewy i Jurka. - Niestety wyjechał na tydzień, a potem na dwa wyjeżdżam ja. W każdym razie zapraszam tych państwa do siebie na rozmowę - kończy.
Jaromir Rutkowski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...