Warszawski korespondent gazety Thomas Urban opisuje krytyczne reakcje w Polsce na wyemitowaną w piątek 9 czerwca wieczorem audycję „Nachgetreten”, w której satyrycy komentowali wydarzenia związane z Mundialem 2006. Mówiąc o polskich kibicach, przedstawili ich jako notorycznych złodziei samochodów i niszczących wszystko chuliganów.
„Nad Odrą i Wisłą panuje wielkie oburzenie, ponieważ nic tak bardzo nie irytuje i oburza Polaków jak niemieckie dowcipy o nich z płaską puentą: »Polak kradnie«” – czytamy.
Thomas Urban wyjaśnia, że socjologowie uważają ten rodzaj dowcipów, przedstawiających cały naród jako przestępców, za zabieg mający wybielić Niemców i odsunąć na dalszy plan wiedzę o niemieckim terrorze w czasie okupacji. „Jeżeli Polacy kradną, to nasi dziadkowie nie postąpili tak bardzo źle, że przywołali ich trochę do porządku” – tłumaczy korespondent ten sposób myślenia.
Zdaniem Urbana, takie dowcipy kwestionują własny obraz Polaków jako „narodu bohaterów i ofiar”. Publicysta dodaje, że większość Polaków identyfikuje się z ofiarami okupacji i odczuwa wobec Niemców „moralną wyższość”.
Jednak wraz ze zmianą pokoleniową w Niemczech i dojściem do głosu w publicznych dyskusjach wnuków uczestników wojny ten podział ról przestał funkcjonować. „Niemieckie wnuki nie identyfikują się z katami i nie traktują obecnego pokolenia Polaków jako ofiary” – tłumaczy korespondent.
Dowcipy o Polakach są wynikiem postawy polegającej na nieuwzględnianiu wrażliwości mieszkańców sąsiedniej Polski. Na salony wprowadził ten rodzaj żartów w latach 90. Harald Schmidt. Pięć lat temu poziom tych dowcipów sięgnął dna podczas karnawału w Kolonii, co pozwalało mieć nadzieję, że ich czas skończył się.
Pod hasłem „Świat w odwiedzinach u przyjaciół” (oficjalne hasło mundialu – red.) Krüger i Lück wyciągnęli z lamusa dowcipy o Polakach. Zdaniem „SZ” w satyrze właściwie wszystko jest dozwolone, są jednak granice – gdy goście czują, że są przez „przyjaciół” faulowani. „Mówiąc językiem piłkarskim: żółte kartki dla Lücka, Krügera i kilku menedżerów ZDF” – konkluduje korespondent „Süddeutsche Zeitung”. (pap, tv.pl)
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.