08/05/2006 07:26:56
Firma Henryk Golab SL istnieje od 17 lat. Początkowo działała w Polsce, ale wraz z załamaniem się rynku tekstylnego na początku lat 90. właściciel postanowił szukać nowych rynków najpierw w Niemczech, a później w Hiszpanii. Fachu Henryk Gołąb nauczył się od ojca. - U mnie w rodzinie wszyscy strzygli: pradziadek, dziadek i ojciec - mówi.
To przez jego firmę Associaçao Nacional de Ovinos da Serra da Estrela (Portugalski Krajowy Związek Owczarski na terenie Serra da Estrela) już po raz szósty zatrudnia Polaków, Ukraińców, Białorusinów, Czechów i Węgrów do strzyżenia owiec w Portugalii. - Jesteśmy jedyną firmą w Europie, która kompleksowo strzyże owce, skupuje i przerabia wełnę - podkreśla Henryk Gołąb.
Praca, która popłaca
Ostrzyżenie jednej owcy kosztuje w Unii Europejskiej od 1,1 do 1,7 euro (4,3-6,6 zł), a jeden postrzygacz jest w stanie w sezonie ostrzyc ponad 10 tys. owiec. Może więc zarobić od 11 do 17 tys. euro (43-66 tys. zł) za kilka miesięcy pracy. Rekordziści - czterech polskich rzemieślników - spędzili w Serra da Estrela (w północno-wschodniej części Portugalii) zaledwie półtora tygodnia, aby ostrzyc ok. 10 tys. owiec. Później, wraz z grupą z Ukrainy, przenieśli się do Porte de Sol w Alantejo (w środkowej części kraju), gdzie ostrzygli 50 tys. owiec rasy niemieckiej.
To w Polsce nauczyli się sztuki strzyżenia owiec. Do Hiszpanii i Portugalii przyjeżdżają od wielu lat, gdzie tego typu zajęcie to bardzo rzadka profesja.
W swojej pracy używają metody "boen", inaczej zwanej "metodą australijską". - Nazwę tę stworzono na potrzeby hiszpańskiego rynku. Lepiej brzmiała i kojarzy się z Australią, miejscem, gdzie została wymyślona - wyjaśnia Henryk Gołąb. Dzięki technice boen owce nie stresują się, ponieważ nie są wiązane i strzyżenie przeprowadza się w pozycji siedzącej. Dzięki temu owce nie tracą mleka, rui ani też nie występują zgony. Ten sposób strzyżenia zapewnia szybkość i komfort pracy oraz lepszą jakość wełny. Strzyżenie jednej owcy, w zależności od rasy, trwa do dwóch minut.
Profesjonalizm
Postrzygacze pracują w grupach od czterech do sześciu osób, przenosząc się z farmy na farmę, nie pozostając dłużej niż dwa dni na każdej. Grupy postrzygaczy wyposażone są w GPRS-y i laptopy, dzięki czemu codziennie mogą składać raporty ze swojej pracy. Henryk Gołąb zatrudnia w sezonie ok. 500 pracowników, a ich pracą zarządzają cztery osoby z administracji. Postrzygacze pracują legalnie, posiadają pozwolenia na pracę, są ubezpieczeni i zarejestrowani w Hiszpanii. Zgodnie z opinią właściciela firmy, na Półwyspie Iberyjskim 80 proc. osób strzyże nielegalnie. Ale dodaje: - To Polacy pierwsi zaczęli wystawiać faktury za tego typu usługę.
Henryk Gołąb określa rynek iberyjski jako rozwijający się, ale wspomina też znacznie lepsze czasy. Cena wełny nie zmieniła się od lat.
Agnieszka Basek
Strona firmy Henryk Golab SL (w języku portugalskim) - http://usuarios.efor.es/henryk |
Więcej przeczytasz w numerze 31. Już w sprzedaży!
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...