MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

16/04/2006 08:51:22

Wielkanocny dwugłos

Święta Wielkanocne w Wielkiej Brytanii to przede wszystkim wydłużony weekend, podczas którego można zrobić większe zakupy, wyjechać za miasto lub spotkać się z przyjaciółmi.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

Dla Polaków to jednak coś więcej. Wielkanoc to dla nas czas zadumy i nadziei na odradzające się życie. Na Wyspach niektórym wcale nie łatwo je przeżywać. Brakuje przede wszystkim podniosłej atmosfery, która towarzyszy tym świętom w Polsce. Na ten temat z polskimi księżmi pracującymi w Wielkiej Brytanii rozmawiała Katarzyna Kopacz
**************************

„Tylko w sferze duchowej”

Rozmowa z księdzem Edwardem, który posługuje Polakom, którzy mieszkają w okolicach Cardiff.

Posługuje ksiądz Polakom, którzy mieszkają i pracują w okolicach Cardiff. Jak w tym rejonie nasi rodacy przeżywają Wielkanoc?
Ksiądz Edward Sopala: Na pewno nie tak jak w Polsce. Starszych mieszkańców kultywujących tradycję jest coraz mniej, część z nich żyje w związkach małżeńskich z partnerem innego wyznania, więc dostosowują się do swojej drugiej połowy. Fala nowej emigracji stara się kultywować tradycję, ale zapracowana często nie jest w stanie przeżywać tak Wielkanocy, jak było to w ojczyźnie.

Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że kościół wynajmujemy od Anglików i nie możemy urządzić w nich nawet Grobu Pańskiego ani zorganizować Triduum Paschalnego. Nie ma więc żadnych zewnętrznych oznak tych świąt; możemy je przeżywać tylko w sferze duchowej.

A święcenie pokarmów?
Prawdę mówiąc wiele osób wyznało mi, że przed przyjazdem tutaj nawet nie myślało o tym, że będzie możliwość uczęszczania do kościoła, gdzie odbywają się polskie nabożeństwa i msze święte i ludzie nie są przygotowani… Często brakuje koszyczków, białych serwetek, borowiny, baranków, babek... Ale jakoś sobie radzimy. Jest bowiem spora grupa ludzi, którym zależy na tym, by było choć trochę tak jak w Polsce.

Co ksiądz radzi więc tym, którzy nie wybierają się do domu i Wielkanoc przeżywać będą na Wyspach? 
Przede wszystkim, by przygotowali się do tych świąt duchowo, powstali ze wszystkich naleciałości i w ten sposób odrodzili się do nowego życia. To na pewno wspomoże atmosferę tych dni i sprawi, że przeżyjemy je lepiej.

***
*******************************************

„W Polsce Wielkanoc czuć w powietrzu”

Rozmowa z księdzem Krzysztofem Wojcieszakiem, marianinem – proboszczem polskiej parafii na Ealingu.

Przed nami Święta Wielkanocne, spora grupa Polaków nie wraca jednak do kraju, by obchodzić je z rodziną. Czy sądzi ksiądz, że tutaj można przeżyć ten czas tak samo dobrze jak w kraju?
Tutaj jest trudniej. Polacy to naród wierzący, a tutaj spotykają się z pogańskim stylem życia. W kościele w Wielki Piątek trwa adoracja Krzyża, a po drugiej stronie ulicy – wiją się kolejki do pubów i dyskotek. Co gorsza, stoją w nich także Polacy. Anglia to kraj wielowyznaniowy i wielokulturowy. Good Friday to z jednej strony dla Anglików najważniejszy dzień Wielkanocy, a z drugiej to czas weekendu, relaksu i zabawy. W Polsce tą wielkanocną atmosferę czuć „w powietrzu” – w domach, sklepach, na ulicach: jest to czas zadumy, zamyślenia, modlitwy, powrotu do Boga. To zaś, co dzieje się tu, na Wyspach – nam Polakom, wcale nie pomaga w przeżywaniu tego okresu.

Czy tą inność, polską specyfikę czuć także w kościele?
Liturgia zewnętrznie wygląda tak samo jak w kraju, panuje ten sam klimat podniosłych uroczystości śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Wielkanoc to czas przejścia ze śmierci do życia, od tego, co w nas grzeszne, do tego, co święte. To dokonuje się w nas, w naszym wnętrzu i nie ma znaczenia, gdzie się aktualnie jest. Londyn jest takim miejscem, gdzie wielu ludzi potrzebuje duchowej przemiany, owego przejścia ze śmierci do życia. Religijne doświadczenie Polaków, jeśli jest autentyczne, może naprawdę ubogacić laickie społeczeństwo.

A święcenie pokarmów?
Nikt z nas wyjeżdżając z Polski nie pomyślał o tym, by zabrać koszyczek, w którym święci się pokarmy świąteczne. Tutaj trzeba, nieraz bardzo szybko – znaleźć coś, w czym „święconkę” można by przynieść do kościoła. Czasem brakuje też baranków, babek, zajączków… Chociaż jest tutaj wiele polskich sklepów, nie wszystko da się w nich kupić i nie wszyscy mają czas do nich dotrzeć.  Młodzi i starzy z koszyczkami w dłoniach w Wielką Sobotę na ulicach Ealingu, to na pewno Polacy, zarówno ci, którzy chodzą do kościoła, jak i ci, którzy go omijają. Wszyscy oni świadczą o pięknej polskiej tradycji śniadania wielkanocnego i dzielenia się jajkiem, symbolem nowego życia. Z drugiej strony, aż dziw, że nikt nie pomyślał, że to także luka w polskim biznesie, aby przed Bożym Narodzeniem sprowadzać komplety kolędowe, a przed Wielkanocą „zestawy wielkanocne”.

W Polsce, w Wielką Sobotę, kościoły przeżywają zazwyczaj oblężenie, bo większość ludzi sprowadza święta tylko do „pójścia ze święconką”. Czy tak samo jest tutaj w Londynie? Bardzo podobnie. Od kilku dni telefon dzwoni co kilka minut i słyszymy pytanie, o której godzinie jest święcenie pokarmów. Tymczasem Święta Wielkanocne rozpoczynają się Mszą św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek. W Wielki Piątek celebrujemy mękę i śmierć naszego Pana. W Wielką Sobotę trwamy na adoracji przy grobie Pańskim, by późnym wieczorem zaśpiewać radosne Alleluja. Niedziela wielkanocna, to już właściwie koniec świąt. Procesje ze święconką, choć są ważnym przejawem szacunku dla tradycji, nie wyczerpią głębi wielkanocnego misterium.

Czy jest jakieś motto, przesłanie, które przypomina nam w tym okresie Kościół?
Owszem, tak: „Abyśmy na nowo odkryli w sobie wiarę w Jezusa Chrystusa”.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska