MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/04/2006 09:45:01

Wybór należy do nas

Pierwsze wybory lokalne, w których Polacy będą mogli oddać swój głos, odbędą się już za niecały miesiąc - 4 maja. Niektórzy z nas mają już swoich kandydatów, większość jednak nie myślała nawet o tym, żeby głosować. O obowiązku, który na nas spoczywa oraz o tym, dlaczego warto oddać swój głos na swojego przedstawiciela w samorządzie lokalnym z Wiktorem Moszczyńskim rozmawia Dorota Zdrojewska.

Czy już wiadomo, ilu Polaków będzie kandydować w wyborach lokalnych do Rady Miejskiej Ealingu?
– 3 kwietnia minął termin składania nominacji, lista kandydatów zostanie ogłoszona 6 kwietnia. Z tego, co wiem, na pewno pośród kandydatów znajdą się dwie panie z Partii Konserwatywnej, w tym wieloletnia radna Ealingu pani Barbara Yerolemau. Niezależnie od partii, w imieniu biznesmenów i self employed w podokręgu Acton South, gdzie obecnie mieszka najwięcej Polaków, swoją kandydaturę zgłosił Joseph Zawadzki. Czy wśród tego grona znajdzie się więcej Polaków, dowiemy się już wkrótce.

Ilu radnych zostanie wybranych i jak długo potrwa ich kadencja?
– Cały Ealing składa się z 23 podokręgów. W każdym podokręgu wybranych zostanie trzech radnych, czyli ogółem 69 radnych zasiądzie w Radzie Miejskiej Ealingu. Ich kadencja potrwa 4 lata. Kandydatów jest o wiele więcej, liczbę 69 należy pomnożyć przynajmniej razy trzy, aby uzyskać liczbę osób, które wyraziły chęć wzięcia udziału w wyborach lokalnych. Skoro jesteśmy już przy liczbach, chciałbym dodać, że na 300 tysięcy mieszkańców Ealingu 200 tysięcy ma prawo głosu, czyli jest zarejestrowanych w Radzie Miejskiej tego okręgu. Ponad 5% uprawnionych do głosowania to Polacy. Ilu naszych rodaków w ogóle mieszka na Ealingu nie wiadomo, część na pewno przebywa tu nielegalnie lub tymczasowo.

Polacy niechętnie głosują nawet w swoim kraju, na obcej ziemi tym bardziej nie chcą mieszać się do polityki, taka już nasza polska natura. Myśli więc Pan, że będą głosować w wyborach lokalnych do Rady Miejskiej?
– Dla Polaków to wielka szansa, jako radny mogę dużo zdziałać, poprawić jakość ich życia w Londynie. Ich zadanie polega na tym, żeby pójść do swojego punktu wyborczego i oddać głos, reszta należy do mnie. Wybory będą trwały jeden dzień, od samego rana do dziewiątej wieczorem. Kilka dni przed 4 maja będę starał się nawiązać bezpośredni kontakt z polskimi wyborcami. Zamierzam chodzić od domu do domu i rozmawiać z ludźmi, ewentualnie nakłaniać do głosowania tych, którzy są zarejestrowani, a o wzięciu udziału w wyborach nie myśleli. Polaków z prawem do głosu, ale bez zamiaru skorzystania z niego na pewno jest wielu, tak więc czeka mnie ciężka praca.

Nie wydaje się Panu, że sam fakt zarejestrowania się w Radzie Miejskiej świadczy właśnie o chęci wzięcia udziału w wyborach?
– Niestety, nie. Chociaż termin rejestracji minął 13 marca, większość osób rejestrowała się na przełomie października i listopada zeszłego roku. Wówczas wysyłaliśmy do domów formularze rejestracyjne, które gospodarz był w obowiązku wypełnić, tzn. podać dane personalne wszystkich mieszkańców domu i odesłać do Rady Miejskiej Ealingu. W przypadku, gdy gospodarz odmówi wpisania w rejestr osoby, która mieszka w jego domu badź mieszkaniu, grozi mu kara w wysokości 1000 funtów. Chociaż nie słyszałem, żeby ktoś został taką karą obarczony, należy pamiętać - i w przypadku zaniedbania ze strony gospodarza przypomnieć mu, że każdy ma prawo zostać wpisany w rejestr mieszkańców, bez względu na to czy mieszka w domu, który jest jego własnością, wynajmuje mieszkanie czy tylko pokój. Rejestracja upoważnia do wzięcia udziału w wyborach lokalnych, ale nie tylko. Jest też potwierdzeniem adresu, który wymagany jest wówczas, gdy chcemy otworzyć konto bankowe. W banku, z którego usług chcemy skorzystać, należy powiedzieć, że jest się zarejestrowanym w Radzie Miejskiej danego okręgu administracyjnego, co bank sprawdza, i jeżeli wszystko się zgadza, to z otwarciem konta nie powinno być problemu. Zazwyczaj w bankach wymagany jest rachunek za gaz czy elektryczność z nazwiskiem klienta, który często jest nieosiągalny dla osób wynajmujacych pokój w domu prywatnym. Osoby zarejestrowane rachunku już nie potrzebują. Większość Polaków przy rejestracji nie myślała wcale o wyborach, czego jestem świadomy, a właśnie o tego typu korzyściach.

W takim razie, w jaki sposób chce Pan nakłonić Polaków do głosowania?
– Rejestracja to pierwszy, ale i najważniejszy krok. Wiele osób zgłosiło swoje nazwisko do spisu wyborców, nie myśląc o wyborach, ale o innego typu korzyściach. Moim zadaniem jest przekonać potencjalnych wyborców, że jestem w stanie wesprzeć wiele inicjatyw, przypilnować radnych, żeby dbali o sprawy polskie. Jako doświadczony polityk i wieloletni radny tego okręgu wiem, jak uzyskać dotacje, które mogłyby dofinansować wiele nowych, ale także istniejacych już przedsięwzięć. Zamierzam być głosem Polaków wśród radnych Ealingu, osobą do której w razie potrzeby będą mogli się zwrócić o pomoc. Polacy mają ciągle bardzo mgliste pojęcie o polityce w Anglii, myśląc, że tak jak w Polsce angielscy politycy dużo obiecują, a niewiele robią. W Anglii dba się o obywatela, rząd chce wszystkim zapewnić jak najlepszy byt. Problem polega na tym, że Polacy nie czują się jeszcze pełnoprawnymi obywatelami Europy, często nie wiedzą nawet, że mają prawo głosu w wyborach lokalnych i samorządowych. Prawo europejskie mówi, że jako członkowie Wspólnoty Europejskiej mamy prawo głosu w wyborach lokalnych w miejscu zamieszkania, a ja mówię, że z tego prawa powinniśmy korzystać, ponieważ leży to w naszym interesie. Zanim Polska stała się członkiem Unii Europejskiej, Polacy skarżyli się, że mieszkają w kraju, w którym nie mają żadnych praw, co było zresztą prawdą. Teraz to się zmieniło, Polaków mieszka w Anglii na tyle dużo, by ich zorganizowany głos mógł zaważyć na przyszłym obliczu politycznym pewnych rejonów. Polacy mogą wymagać, ale najpierw muszą mieć swojego reprezentatna, dlatego tak ważne jest, żeby 4 maja poszli oddać swój głos.
 
Co konkretnie jest Pan w stanie zrobić dla polskich mieszkańców Ealingu, jeżeli zostanie Pan radnym?
– Przede wszystkim będę myślał o przywróceniu serwisu polskiego przy Radzie Miejskiej specjalnie dla mieszkańców Ealingu. Serwis językowy, czyli szeroko rozumiany system doradztwa obsługiwany przez Polaków, działający przy Radzie Ealingu został zamknięty rok temu, z powodu cięć budżetowych. Nieoficjalnie podaje się też inny powód, dla którego serwis ten zamknięto. Wówczas był to już jedyny serwis językowy finansowany przez Radę Miejską, uważany przez inne mniejszości narodowe za „luksus” dla Polaków. Po tym, jak pani Anna Dłużewska, wieloletnia radna Ealingu i pomysłodawczyni stworzenia serwisu informacyjnego w języku polskim odeszła na emeryturę, nie miał kto bronić słuszności istnienia tego typu usług i dlatego został on zamknięty. To kolejny dowód na to, jak ważne jest, aby Polacy mieli swojego reprezentanta w Radzie Miejskiej, który w razie potrzeby mógłby przekonać radnych o słuszności niektórych przedsięwzięć. Serwisu językowego w takiej postaci, jak ten sprzed lat, zatrudniający dziesięciu wykwalifikowanych pracowników polskiego pochodzenia, nie uda się przywrócić na pewno, ponieważ wiązałoby się to ze zbyt dużymi kosztami - szczególnie teraz, kiedy Rada Miejska Ealingu sfinansowała wielomilionowy projekt pod nazwą Response Unit. Jest to serwis informacyjny dla mieszkańców Ealingu, niestety na razie wszelkie informacje dostępne są wyłącznie w języku angielskim. Response Unit jest systemem świetnie działającym, pracownicy udzielają informacji w sprawach dotyczących usług Rady Miejskiej (usługi społeczne, zasiłki i emerytury, szkolnictwo, mieszkania), a także w sprawach dotyczących służby zdrowia, ubezpieczeń i warunków pracy. Każdy, kto korzysta z usług serwisu, traktowany jest przez jego pracowników indywidualnie, a jego sprawa jest załatwiana bezpośrednio i w tempie natychmiastowym. Uważam, że Response Unit powinien zatrudnić przynajmniej jednego Polaka, który udzielałby wszelkich informacji w języku polskim. Myślę, że byłby to pierwszy krok do przywrócenia doradztwa w języku polskim na większą skalę.
Uważam, że w północnym Ealingu istnieje potrzeba stworzenia polskiej parafii, i o tym też będę myślał. Przy nowej parafii mogłoby powstać kolejne biuro doradztwa w języku polskim, które udzielałoby darmowych informacji, również w sprawach pracy, na przykład przy sprzątaniu parków, zamiataniu czy wywożeniu śmieci - dla Polaków, którzy nie znają języka angielskiego.
Wydaje się też konieczne ingerowanie w walkę z podwójnym opodatkowaniem, którym już teraz została obarczona część Polaków mieszkających i pracujących w Anglii. Rozmawiałem na ten temat z kilkoma angielskimi posłami i wiem, że Anglicy nie mają z tego żadnych korzyści. Obecnie Polacy chętnie się rejestrują, większość Polaków pracuje legalnie, ale ze strachu przed podwójnym podatkiem mogą przestać się rejestrować, wybierając opcję pracy „na czarno”, co w oczywisty sposób odbije się na angielskiej gospodarce. Więcej osób zdecyduje się też zostać w Anglii na stałe, często nie z wyboru, ale ze strachu przed płaceniem polskiemu fiskusowi swoich ciężko zarobionych funtów. Wszyscy wiedzą, że umowa jest przestarzała i dawno powinno się ją zmienić i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby do tego doprowadzić. Anglia nie powinna być powodem, dla którego tej umowy w Polsce się przestrzega. Ten kraj nie ma z tego żadnych korzyści i do niedawna nie pamiętał nawet, że taka umowa między Polską a Anglią została podpisana.  ††
Poza tym chcę stworzyć dla mieszkańców Ealingu serwis drobnych usług, jak na przykład ulotki informacyjne w języku polskim, na których znalazłyby się podstawowe informacje dotyczące służby zdrowia, angielskiego systemu szkolnictwa, spraw mieszkaniowych, usług społecznych, itp. Polacy mają bardzo duży wkład w angielską gospodarkę, wypełniają pewne luki w usługach społecznych, pracują tam, gdzie Anglicy nie chcą pracować - i to też trzeba im uświadomić, by poznali swoją  wartość i wkład w życie społeczne, nie tylko na Ealingu, ale w każdej części Londynu, w całej Anglii. Sprawy Polaków chciałbym poruszać na comiesięcznych spotkaniach organizowanych dla mieszkańców Ealingu, oddać Polakom głos, pytać o ich problemy i proponować ewentualne rozwiązania.

I jest Pan pewny, że starczy Panu sił, czasu, wytrwałości, a Radzie Miejskiej pieniędzy, żeby sfinansować wszystkie te postulaty?
– Jestem człowiekiem, który podejmuje się różnych inicjatyw. Mówią, że jestem jak pies przy budzie, który siedzi grzecznie, dopóki coś nie zacznie sie dziać. Potem spuszcza się mnie z łańcucha, a ja robię swoje. Lubię wyzwania, a jak się już raz czegoś podejmę, to zawsze doprowadzam to do końca. To, co chcę zrobić dla Polaków opieram na tym, co mogę dla nich zrobić. To kwestia urzędu, potem wszystko jest już bardzo realne. Dużo zależy od samych Polaków i ich głosów. Jeżeli zagłosuje na mnie przynajmniej 300 Polaków, Rada Miejska będzie w obowiązku zrobić coś w ich interesie. Polacy stanowią 5% wszystkich mieszkańców Ealingu, a to jest dużo, 5000 Polaków nie może zostać niezauważonych. Oczekiwań 5000 osób nie można zbyć milczeniem czy odmową, zresztą nie o to tutaj chodzi. Instytucja Rady Miejskiej powstała dla ludzi, o których interesy chce się dbać, których chce się słuchać i którym chce się pomagać.

Co Partia Pracy, której jest Pan członkiem, zrobiła dla polskich mieszkańców Ealingu?
– Z inicjatywy Partii Pracy na Ealingu powstała polska parafia. Przez długi czas dofinansowywaliśmy polską szkołę sobotnią, która obecnie działa niezależnie. Planujemy wznowienie pomocy finansowej dla polskiej szkoły, by ta mogła zatrudnić lepiej wykwalifikowanych nauczycieli. W okresie, kiedy byłem radnym na Ealingu, założyliśmy Dom Starców, gdzie parter zajmowali tylko Polacy. Udało mi się też wtedy uzyskać dotację w wysokości 1200 funtów na wyjazd na Monte Casino w 45. rocznicę bitwy. Polakom czasem nawet nie przychodzi do głowy, że takie dotacje można otrzymać. Ja nauczyłem się od Hindusów, że Rada Miejska dysponuje pieniędzmi, tylko trzeba wiedzieć, jak się o nie starać. Na mój wniosek Rada Miejska w grudniu 1990 roku zaprosiła na Ealing Lecha Wałęsę. To była jego pierwsza wizyta w Anglii, Wałęsa był wtedy gościem honorowym na Międzynarodowym Zjeździe Związków Zawodowych i chętnie nas na Ealingu odwiedził. Poza tym z naszej inicjatywy co roku w tej dzielnicy organizowany jest polski festiwal, a polski orzełek jest częścią insygniów burmistrza Ealingu. Przez te wszystkie lata podjęliśmy wiele inicjatyw, co nie znaczy, że na tym poprzestaniemy.

Proszę nam powiedzieć, kto wraz z Panem zasiądzie w Radzie Miejskiej w okręgu Ealing po 4 maja 2006?
– Trudno oszacować, to naprawdę czysty przypadek. Najwięcej na pewno będzie Hindusów, z tej prostej przyczyny, że Ealing głównie zamieszkują przedstawiciele tej mniejszości narodowej, pewnie kilku Irlandczyków, Anglicy.

...i na pewno jeden Polak, tzn. Pan.
– To zależy od Polaków mieszkających w okręgu Greenford Green...

Rozmawiała Dorota Zdrojewska

---

Wiktor Moszczyński
– Polak urodzony w Anglii, nasz kandydat w wyborach lokalnych na Ealing w okręgu Greenford Green, były radny London Borough of Ealing w latach 1986-1990, wiceprezes Zjednoczenia Polskiego w okresie 1991-1994, redaktor „Orła Białego”, powiernik „Dziennika Polskiego”, z ramienia Zjednoczenia Polskiego organizował kampanię o zniesienie wiz dla Polaków w 1992 roku, aktywny działacz środowisk politycznych i polonijnych, członek Partii Pracy, pisze dla wielu angielskich gazet, ostatnio jego publikacja ukazała się w „Independent”.

Program Wyborczy Wiktora Moszczyńskiego
- Przywrócenie Language Unit po polsku dla mieszkańców Ealingu.
- Polscy pracownicy doradzający w Response Unit, dla osób, które nie znają angielskiego.
- Utworzenie polskiej parafii w północnej części Ealingu.
- Bezpłatne polskie biuro porad przy parafii.
- Organizowanie comiesięcznych spotkań z mieszkańcami Ealingu, w celu zapoznania się z ich problemami - i proponowanie ewentualnych rozwiazań.
- Ulotki inforamcyjne dostępne dla mieszkańców Ealingu w języku polskim.
- Dofinansowywanie najrozmaitszych przedsięwzięć.
- Głos poparcia Polaków w sprawie obywatelstwa angielskiego.
- Polski głos wśrod angielskich polityków i dziennikarzy w walce z podwójnym opodatkowaniem.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska