13/04/2006 00:51:16
W ich rodzinie tradycja jest najważniejsza. Do jej pielęgnowania każdy zużywa sporo czasu i energii. - Nasi rodzice przyjechali do Anglii w okresie II wojny światowej. Ze względu na aktywny udział w wojnie - jeden z dziadków był pilotem bombowym, a drugi pracował w wywiadzie - nie mogli wrócić do Polski, więc się tutaj osiedlili. Nigdy jednak nie zapomnieli o ojczyźnie - zaczyna opowiadać pani Maja, podając mi tradycyjną herbatę z cytryną, a nie tak popularną w Anglii z mlekiem. Wraz z jej trójką dzieci siadamy w gościnnym pokoju. Na ścianach wiszą rodzinne zdjęcia. Na regałach zachwycają równo poukładane polskojęzyczne książki - głównie historyczne. A w kartonie mnóstwo wielkanocnych ozdób. Są kolorowe pisanki, zajączki, kurczaki...
Nasz tata jest kierownikiem archiwum w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego. On kocha historię i mnóstwo czyta. Ja też lubię książki... - jako pierwsza zabiera głos najstarsza z latorośli, 11-letnia Marysia. - Poznaliśmy się studiując historię na Uniwersytecie Londyńskim. Mąż był rok wyżej - uzupełnia informację córki pani Maja. Lepiej poznaliśmy się, kiedy zaczęłam jako ochotniczka pracować w Instytucie Polskim. Potem na sześć lat pojechałam do Polski. Wróciłam w 1989 roku. Rok później wzięliśmy ślub - relacjonowała w wielkim skrócie historię swojej rodziny. W ich domach rodzice zawsze pielęgnowali polską tradycję. - Szczególnie u męża, gdzie mieszkała prababka, która pochodziła z Ukrainy i to właśnie ona dbała o to, by nic nie umknęło z wielkanocnej tradycji. Widząc to, razem z mężem postanowiliśmy, że w naszym domu również będziemy kultywowali polskość - mówiła kobieta. - W przeciwnym razie, na co by się zdało to, że nasi rodzice tyle wycierpieli, walcząc o polskość, o której z wdzięczności my nie chcemy zapomnieć - kwituje.
Jednym z takich świąt, podczas, których cała rodzina szczególnie czuje ducha polskości jest Wielkanoc. Przygotowania trwają kilka dni. - Święta w moim rodzinnym domu wspominam, jako okres spędzony w rodzinnej atmosferze. Zasiadaliśmy przy wspólnym stole i dzieliliśmy się jajkiem. Teraz łatwo jest na obczyźnie o symbole świąt, kiedyś było dużo trudniej, dlatego podziwiam moich rodziców, którzy mimo utrudnień, starali się przekazać nam jak najwięcej polskości. Teraz w moim domu staram się, żeby z roku na rok jeszcze bardziej wzbogacać tę tradycję. Boję się, żeby coś nam nie umknęło. To byłaby dla nas wielka strata. Za wszelką cenę nie chcemy wpaść w „angielszczyznę” - nie ukrywa pani Maja. Dzieci potwierdzają. - Wielkanoc to piękny czas. W Niedzielę Palmową całą rodziną idziemy do kościoła. Najbardziej jednak cieszymy się na Wielki Piątek, kiedy tata ma wolne. W tym dniu wspólnie zasiadamy do malowania pisanek. Mama wtedy może spokojnie piec babki i nasz ulubiony czekoladowy mazurek cygański - argumentuje z uśmiechem Marysia. - Robię je jeszcze na podstawie przepisów mojej babci - zaznacza matka.
W domu państwa Suchcitzów Wielkanoc, jak i przygotowanie do niej, to szczególny czas. W Wielką Sobotę cała rodzina idzie do kościoła święcić potrawy. - W koszyczku są same wspaniałe rzeczy: kolorowe jajka, chleb, cukrowe baranki, które dostaliśmy z Polski - opisuje dalej Zosia, druga z córek. - Po powrocie do domu niczego nam nie wolno jeść z koszyczka. Wszystko musi wytrwać do uroczystego, niedzielnego śniadania - dodaje z powagą. Wieczorem wszystkie dzieci pastują buty, które zgodnie z tradycją układają na schodach. - Wcześnie rano biegniemy zobaczyć, czy w nocy odwiedził nas zając. Jeśli buty są pełne, bardzo się cieszymy - zaznacza najmłodszy Stefan. - Jestem pewna, że jak będę miała już swoją rodzinę, też będę pielęgnowała tę wspaniałą, polską tradycję. Co ty o tym sądzisz Zosiu...? - twierdzi najstarsza z córek.
Niedziela Zmartwychwstania jest szczególna. - Przychodzi do nas rodzina i razem zasiadamy przy olbrzymim stole, na którym leży biały obrus - opowiada Marysia. - Posiłek zaczynamy od podzielenia się święconym jajkiem, które oznacza nowe, lepsze życie. Składamy sobie życzenia - dodaje Zosia. Na stole są same smakołyki. Uroczysty posiłek zaczyna się od przystawki. Są jaja, śledzie, sałatka ziemniaczana. Potem jest główne danie: pierogi z serem (nie ma osoby, która w rodzinie, by ich nie lubiła), mięso, barszcz. - Po głównym daniu, a przed deserem wszyscy zabierają małe, wiklinowe koszyczki i biegną szukać ukrytych przez zająca czekoladowych jaj w ogrodzie. - Dorośli i kuzyni obowiązkowo nam w tym pomagają. Potem odbywa się dzielenie „zdobyczy” - zaznacza z powagą Zosia. Uroczystą niedzielę kończy słodki deser. - Z kolei, w Poniedziałek Wielkanocny wybieramy się na uroczysty obiad do rodziny męża. Tam na dzieci w ogrodzie czekają kolejne niespodzianki - zapakowane prezenty z wypisanymi imionami - kwituje pani Maja, nie ukrywając, jak ważne są dla niej te świąteczne spotkania z rodziną i polską tradycją, którą niestety, nie wszystcy Polacy tutaj pielęgnują...
Katarzyna Reczek
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...