MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/04/2006 20:25:38

Polska inteligencja w Londynie

Pod takim tytułem odbyło się w ubiegłym tygodniu, na Uniwersytecie w Guildford pod Londynem, seminarium polskiej doktorantki - Pauliny Traveny, która wraz z brytyjskim zespołem socjologów prowadzi badania nad polską mniejszością w Wielkiej Brytanii.

Badania, przeprowadzone w 2004 roku, czyli przed wejściem Polski do Unii, obejmowały 20 respondentów w wieku od 25-33 lat, którzy uzyskali dyplomy uniwersyteckie w Polsce między 1996 r. a 2002 r., przyjechali do Londynu w tych właśnie latach i podjęli pracę fizyczną poniżej wykształcenia i kwalifikacji.
Ankietowni byli ludźmi młodymi, stanu wolnego i bez dzieci, o dużej elastyczności w przystosowaniu się do nowych warunków, przygotowani na podjęcie ryzyka i gotowi inwestować w dalszą naukę i własny rozwój. Należy przypomnieć, że w Polsce wraz ze wzrostem ludzi wykształconych w dziesięcioleciu 1990-2000 (z 56 tys. do 215 tys.) – wzrastało jednocześnie bezrobocie (z 6 do 15 procent). Głównym zadaniem dysertacji była próba skategoryzowania postaw i odpowiedzi na kluczowe pytania - jak młodzi, wykształceni Polacy widzą swój niski status społeczny, pracując jako niewykwalifikowani robotnicy w Anglii; jak czują się w nowej roli, jakie stosują formy dowartościowania i jak te nowe doświadczenia wpływają na ich ogólną ocenę życia za granicą oraz plany na przyszłość?
Większość respondentów stwierdza, że nauczyli się szanować pracę fizyczną,  która jest bardziej doceniana w Anglii niż w Polsce, gdzie oprócz paru wybranych zawodów jak górnik czy stoczniowiec, nigdy nie cieszyła się zbyt wielkim szacunkiem społecznym. Wykonywane tutaj prace o charakterze dorywczym i sezonowym - jak sprzątaczka czy kelnerka - dają poczucie wolności bez towarzyszącej im odpowiedzialności czy zawodowego stresu, a także przekonanie, że jest się panem własnych wyborów, które przenosząc z pracy do pracy - wzbogacają o  doświadczenia życiowe.
Jednak katalog negatywów jest dwa razy dłuższy niż lista pozytywów. Zwłaszcza, jeśli  prace fizyczne wykonywane są dłużej niż przewiduje to początkowy okres inicjacji na brytyjskim rynku pracy. Dominuje poczucie intelektualnej degradacji, obawa przed „zgłupieniem” i utratą kapitału wiedzy uzyskanego na wyższej uczelni. Dochodzi także poczucie „wysadzenia z siodła” - nie tylko w sensie zawodowym, ale i społecznym, bo przecież „jako magister nie latałabym w  Polsce ze ścierą i kubłem”.  Praca wsród ludzi prostych i dla ludzi prostych przysparza także wiele frustracji.  „Zarówno moi współpracownicy, jak i klienci są niewykształceni i chociaż mam dla nich szacunek jako ludzi, to ich prostactwo rodzi wiele konfliktów. Jestem niezadowolona, że muszę stykać się z nimi na co dzień” – mówi jedna z respondentek.
W związku z tym stosowane są strategie obrony własnego i mocno nadwątlonego ego.  Na pierwszym miejscu znajduje się motywacja uzyskania niezależnosci działania i urzeczywistnienie marzeń.  Jak mówi jeden z rozmówców - „Zawsze chciałem podróżować i ta ogłupiająca praca fizyczna pozwala mi to realizować.  Wiem, że jest coś za coś.”  Dla wielu respondentów nauka języka – obok nabycia życiowego doświadczenia - jest głównym celem pobytu w Anglii. Jeszcze dla innych,  kontynuacja zaczętych studiów w Polsce za zarobione w Anglii pieniądze trzyma ich w ryzach równowagi psychicznej. Najczęściej jednak spotykana racjonalizacja to fakt, że z braku innych życiowych opcji zarówno w Polsce, jak i w Anglii trzeba pokornie zaakceptować to, co jest.
Jak wynika z badań, dla młodych polskich inteligentów (należy jeszcze raz podkreślić: „singlów” bez rodziny) materialne zyski jako cel sam w sobie nie istnieją, bo podporzadkowane są celom wyższym jak dalsza edukacja, rozwój osobisty czy podróże. Jednakże po mniej więcej pięcioletnim pobycie w Anglii spędzonym jako pracownik fizyczny oraz po pierwszych próbach „zaczepienia się” w zawodzie, zaczęto zdawać sobie sprawę z groźby tzw. podwójnej marginalizacji, na którą narażano się nie tylko w Anglii, ale i w Polsce, mając tak długą przerwę w zawodzie.  Bowiem ani tu, ani tam pięcioletni okres w życiorysie spędzony jako sprzątaczka lub budowlaniec, nie przyczyniał się do podwyższenia kwalifikacji, a wręcz dyskredytował na polu zawodowym. 
Rozróżniono trzy typy postaw, jeśli chodzi o planowanie przyszłości i konstruktywne podejście do zasiedlenia się w obcym kraju.  Pierwsza, nazwana „eskapizmem”, charakteryzuje się brakiem zdecydowania jeśli chodzi o długość pobytu w Wielkiej Brytanii.  Jest to postawa, w której respondenci twierdząc, że nie zamierzają zostać na stałe w Anglii, jednocześnie nie wyobrażają sobie szybkiego powrotu do Polski. Uciekając od rzeczywistości, wymówką stają sie własne zainteresowania, hobby, dalsze kształcenie lub spełnienie się przez podróże.
„Pracownicy czasowi” to druga kategoria, w której pobyt za granicą bez względu na jego długość, paru miesięcy czy lat, uważany jest jako okres przejściowy. Po jego ukończeniu rozpocznie się „właściwe życie” w Polsce, gdzie zużytkować będzie można znajomość angielskiego, wiedzę o obcej kulturze, życiowe doświadczenia lub oszczędności pokrywające czesne planowanych studiów.
Reprezentanci powyższych grup żyją z dnia na dzień, omijając jak ognia  wykorzystanie konstruktywnych metod i środków do realizacji prawdziwego celu, który rozpływa się efemeryczną chmurką na niebie. Cały czas utrzymują wysokie aspiracje zawodowe i przekonanie o wyższości swej roli, odgrywanej w społeczeństwie - zaliczają się do najbardziej sfrustowanej warstwy inteligenckich migrantów.
Najmniejsza liczebnie grupa to „racjonalni planiści”, którzy po początkowym zagubieniu środowiskowym i po rozejrzeniu się w potencjalnych możliwościach przystepują z determinacją  do realizacji wytyczonych przez siebie celów - wiedząc, że niejednokrotnie trzeba zaczynać od zera na jasno wytyczonej drodze. Działają uparcie i konsekwentnie, odmierzając czas z zegarkiem w ręku. W razie niepowodzenia przygotowani są na powrót do Polski.   
Ankieta dotyczy przedunijnych układów, ale czy przedstawiona analiza tak zasadniczo różni się od dzisiejszych postaw?

Anna Cholewa-Selo

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska