11/04/2006 20:24:45
Pierwszy maraton londyński odbył się 29 marca 1981 roku i od tamtej pory stale rośnie jego popularność. Zazwyczaj zbiera się około pół miliona widzów, obserwujących zmagania biegaczy.
29-letni Maciej Turzyński - jako jeden z nielicznych Polaków - weźmie udział w tegorocznym Maratonie Londyńskim, który odbędzie się 23 kwietnia. Cooltura objęła patronat medialny nad jego udziałem w tym ważnym dla miasta wydarzeniu.
Jak się czujesz? Zdrowie i forma dopisują?
- Czuję się świetnie i na brak zdrowia nie narzekam, a poza tym w końcu udało mi się wreszcie dostać do tego biegu - po kilku latach starania się i corocznego regularnego zgłaszania się.
Po kilku latach? To ciekawe.
- Może to i ciekawe, ale nie takie łatwe jak większość z nas uważa.
Tradycyjnie uczestnicy biegu zostali podzieleni na cztery grupy. Ogółem wiec wystąpi 32 tysiące biegaczy, wśród których oczywiście znajdują się zawodowcy. Pozostałymi są członkowie klubów maratońskich oraz ludzie zrzeszeni we wszelakich fundacjach charytatywnych. Ja akurat reprezentuję ostatni dział, czyli maratończyków z czystego zamiłowania do tego rodzaju sportu. Niestety, amatorom najtrudniej jest się tam dostać.
To jak z biletami na czerwcowe mistrzostwa świata w Niemczech?
- Wiąże się to z pewną tradycją - mianowicie podczas przygotowań do maratonu i w jego trakcie bardzo popularne stały się wszelakie akcje, kwesty czy zwykłe zbieranie pieniędzy na rzecz organizacji pozarządowych czynnie działających i wspierających ludzi w potrzebie.
Czyli np. dla domu dziecka bądź jakiegokolwiek fundacji?
- Dokładnie, lecz ja dostałem się do maratonu w wyniku dobrowolnego zgłoszenia się. Natomiast idea uzbierania kwoty na cele prospołeczne pojawiła się u mnie w głowie już po potwierdzeniu uczestnictwa w biegu. Zacząłem więc zbierać pieniądze w pubie, gdzie wystawiłem listę z informacją, na co datki zostaną przeznaczone i jak dotąd uzbierałem już całkiem niezłą kwotę.
Dla kogo zbierasz wspomniane fundusze?
- Pochodzę ze Żnina, kilkunastotysięcznego miasteczka niedaleko Bydgoszczy.
Chciałbym więc wspomóc rodzinne strony. Zadzwoniłem do ojca, a on nakierował mnie na Ośrodek Rehabilitacyjny Dla Niepełnosprawnych „Inny Punkt Widzenia”. Dostałem odpowiednie dokumenty i po starcie wyślę całą uzbieraną sumę na rzecz ośrodka. Natomiast czytelników Cooltury zapraszam do czynnego wsparcia tej akcji.
W takim razie nie pozostaje nic innego jak dobrze przygotować się do zawodów?
- Cóż, stosuję własny cykl treningowy, lecz opiera się on także na informacjach i poradach, które dostałem od organizatorów Maratonu. Regularnie ćwiczę głównie krótkie i długie biegi dystansowe. Pierwsze potrzebne mi są do wzmocnienia mięśni, zaś drugie związane są oczywiście z dbałością o kondycję. Na miesiąc przed startem zaleca się bieganie dystansu nie dłuższego niż 18 mil. Stosując się do tego pokonałem ostatnio ponad 15 mil. Dodajmy do tego odpowiednią dietę dla tego typu wysiłku.
Właśnie, podobno najlepsza jest niskowęglowodanowa, czy to prawda?
- I tak, i nie. Traktuję to indywidualnie. Osobiście najbardziej odpowiada mi dieta z dużą ilością surowizny, czyli naturalna, nieprzetworzona żywność. Natomiast na około dwa dni przed samym biegiem jem owoce zawierające bardzo dużą ilość naturalnych cukrów, przez co mój organizm jest porządnie naładowany energią.
A co w takim razie spożywasz podczas wyczerpującego biegu?
- Przede wszystkim wypijam dużą ilość wody mineralnej, a w dniu startu konsumuję słodkie figi i daktyle zawierające potrzebne naturalne cukry. Butelki z wodą będą ustawione w kilku punktach trasy. Wezmę z sobą dwie, trzy figi. Mogą przydać się szczególnie na 20-30 kilometrze. Londyn jest płaskim, nizinnym terenem, znanym w osiąganiu dobrych szybkich rezultatów. Często maratończycy poprawiają tutaj własne rekordy życiowe. Natomiast ja chcę go po prostu przebiec. Poza tym wśród kibiców na trasie będzie moja ukochana Aneta wraz z siostrą Anią oraz znajomymi.
Ich obecność bardzo mi pomoże podczas pokonywania dystansu.
Jak długo zamierzasz uprawiać ten rodzaj sportu?
- W zeszłym roku najstarszy uczestnik miał 82 lata. Nic nie mam przeciwko temu, ażebym w jego wieku potrafił przebiec trasę długodystansową.
Nie jesteś zawodowym biegaczem. Czym się zajmujesz na co dzień?
- Jestem barmanem. Dobrą stroną tego zawodu jest ogromna ilość poznanych ludzi. Między innymi dzięki tej pracy udało mi się nazbierać wspomnianą wyżej sumę pieniędzy na ośrodek w Żninie.
Dlaczego akurat Londyn stał się miejscem twojego stałego pobytu?
- Cóż, przyjechałem tutaj 6 lat temu z myślą o krótkiej wizycie, podobnie jak to było wcześniej z pobytami w Indii czy na Dalekim Wschodzie. Jak widzisz, lubię być mobilny. A tu popatrz, siedzę już szósty rok nad Tamizą. Z dwóch prostych powodów. Po pierwsze to miasto daje ci naprawdę nieograniczone możliwości, zaś po drugie zakochałem się w tym języku i jego literaturze. Rezultatem jest zdany egzamin z Proficiency Cabmbridge Exam, mogę więc pracować jako nauczyciel angielskiego. Generalnie czuję się tu bardzo dobrze.
Właśnie takiego samopoczucia życzymy tobie na trasie londyńskiego maratonu.
- Dziękuję i liczę na lekko pochmurną, bezwietrzną pogodę – taką, jaką mamy dzisiaj.
Rozmawiał Grzegorz Ostrożański
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...