MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

09/04/2006 10:47:23

Nie dała za wygraną

28-letnia Agnieszka wygrała przed sądem ze swoim pracodawcą

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

Trudno było podjąć decyzję o przyjeździe tutaj?

- Decyzję podjęłam w ciągu jednego dnia. Dość już miałam siedzenia w Radomiu. Jestem człowiekiem, który lubi wyzwania i nie mogłam usiedzieć w domu, tym bardziej, że tutaj mogłam podjąć legalną pracę. Nie bałam się nowego. Miałam doświadczenie pracy w Niemczech, gdzie byłam na kontrakcie w recepcji hotelu. 

Jak wspominasz pierwszy dzień tutaj?

- Do Londynu przyjechałam razem z dziewczyną, która akurat tutaj wracała po krótkiej przerwie. Na Victorii odebrała mnie już koleżanka, z którą zamieszkałam. Tak naprawdę przyjechałam tutaj w ciemno. W kieszeni miałam tylko trochę pieniędzy na zapas.

W jaki sposób znalazłaś pracę?

- Dziewczyny, z którymi zamieszkałam wieczorami zabierały mnie do pubu, w którym pracowały. Za dnia szukałam pracy sama, a wieczorami nie miałam, co robić, więc nie widziałam w tym nic złego. Pewnego wieczoru szef pubu zaproponował mi pracę na dwa wieczory w tygodniu. Byłam bardzo zadowolona. Lubiłam to, bo zajęcie to było wiązało się z ciągłym kontaktem z ludźmi. Po tygodniu przyjechała moja koleżanka Kasia, która miała ze mną mieszkać. Także zabrałam ją do baru, w którym pracowałam. Kasia wpadła w oko szefowi. Całkowicie zwariował na jej punkcie. Od razu zaproponował jej pracę na cały etat. Pozostałe dziewczyny wpadły w zazdrość. Niestety, po jakimś czasie szef wyczuł konkurencję. Kasię zaczął adorować szef ochrony z naszego baru i to rozzłościło właściciela. Na drugi dzień dziewczyna dostała wypowiedzenie z pracy. Skoro o wszystkim wiedziałam, zaczęłam się bać o swoją posadę. 

Miałaś rację?

- Tak. 6 czerwca, w poniedziałek przyszłam do pracy i otrzymałam... informację o zwolnieniu. Najgorszy był powód. Zarzucili mi kradzież pieniędzy z kasy oraz wydawanie towaru za darmo. Co ciekawe, jak się potem okazało, braki w kasie wykryto, kiedy akurat nie było mnie w barze. W podanym czasie miałam akurat kurs ochroniarski. Wszystko było sfingowane tylko po to, by się mnie pozbyć...

Jak odebrałaś te zarzuty?

- To był dla mnie szok. Jakby mnie ktoś uderzył w twarz. Z dnia na dzień zostałam wyrzucona karnie z pracy. Nie mogłam znieść tego, że ktoś mógł mnie niesłusznie oskarżyć. Prosiłam ich o dowody, o nagrania, bo przecież w barze były kamery. Nic nie dostałam. Kiedy wychodziłam, powiedziałam, że to nie jest koniec... Chciałam im pokazać, iż fakt, że jestem młodą Polską stawiającą tutaj pierwsze kroki i bez znajomości języka, nie można mną pomiatać.

Czy udało Ci się dotrzymać obietnicy?

- Zaczęłam się zastanawiać, gdzie mogę dochodzić sprawiedliwości. Pomógł mi w tym mój arabski kolega Karim, który podał mi adres do Citizen Advice Bureau. Poszłam tam. Od razu wysłaliśmy pismo do mojego byłego pracodawcy. Grzecznie poinformowaliśmy go, że jest mi winien pieniądze, które mi zalega za urlop oraz rekompensatę za wyrzucenie z pracy bez tygodniowego okresu wypowiedzenia. Mimo że cała sprawa kosztowała mnie trochę bieganiny, dziś wiem, że było warto. W jednym z kolejnych pism, poinformowaliśmy mojego byłego szefa, że podajemy go do sądu. Pierwsza rozprawa miała się odbyć 10 października. Niestety, ze względu na to, że nikt mnie o niej nie poinformował, nie zjawiłam się na niej, a w związku z tym, sprawę umorzono. W konsekwencji jeszcze raz poszłam po pomoc do Citizen. Kolejny termin  wyznaczono na 1 lutego 2006 roku.

Jak się ona zakończyła?

- Sąd wyśmiał mojego byłego szefa. Powiedział, że każdy pracodawca zobowiązany jest do tego, aby po trzech tygodniach pracy płacić pracownikowi za urlop, jeśli pracownik go nie wykorzysta. Poza tym trzeba przestrzegać pewnych terminów. Ludzie nie wiedzą, jakie tutaj mają prawa. Wygrałam zwrot wszystkich kosztów. Poza tym anulowano mi zwolnienie karne, które mogłoby się za mną ciągnąć do końca życia. Dopięłam swego. Mój były pracodawca dostał nauczkę. Powinien się czegoś nauczyć, bo z tego co wiem, to nie tylko ja przez fałszywe oszczerstwa straciłam tam pracę. Pozostali jednak, nie chcieli rozgłosu. Wstydzili się, że zostali oskarżeni o niesłuszną, ale zawsze kradzież.

Co teraz robisz?

- Znalazłam bardzo dobrą pracę w pubie. Jestem z niej bardzo zadowolona. Mam szanse awansu. Z tamtymi dokumentami nie doszłabym do tego. Warto zatem walczyć o swoją godność, nawet jeśli kosztuje to nas trochę czasu. Teraz znów mam czyste dokumenty i zyskałam wewnętrzny spokój.

rozmawiała Katarzyna Reczek

 

Citizen Advice Bureau

(CAB) czyli Biuro Porad Obywatelskich to instytucja założona w 1939 roku w celu pomocy osobom z wszelkimi problemami w pracy, w domu czy rodzinie. CAB jest organizacją zarejestrowaną jako wolontariat, a więc pracownicy udzielają porad, nie pobierając przy tym żadnych opłat. Siedzibą centralnej jednostki jest Myddelton Hause w Londynie 115-123 Pentonville Road. Więcej informacji na stronach www.nacab.org.uk i www.nacab.org.uk. Do biura można zwrócić się w przypadku problemu z zatrudnieniem, opieką zdrowotną, edukacją, imigracją, podatkami, domem i sąsiadami czy przy problemach etnicznych. Pracownicy CAB, oprócz samego doradztwa, pomagają również w wypełnianiu wszelkich formularzy, pisaniu listów, negocjacjach z wierzycielami, są przedstawicielami w sądach. Biura czynne są tylko 2 - 3 godziny dziennie, wcześniej należy umówić się na wizytę. Bardzo ważne jest, aby zabrać ze sobą wszystkie niezbędne dokumenty, dzięki temu doradca będzie

mógł na miejscu, szybko wszystko sprawdzić.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska