24/03/2006 12:25:11
Agnieszka, Ania i Anita. Delikatne, filigranowe, zgrabne dziewczyny. W niczym nie przypominają ani kulturystek, ani babochłopów. Oburzają się na obiegowe opinie o ochroniarzach. – W tej pracy wcale nie trzeba być mięśniakiem – mówi Ania – zamiast sztuk walki przydaje się raczej znajomość psychologii. Na co dzień delikatne i kobiece, potrafią ostro zareagować, podnieść głos, są pewne siebie i stanowcze. Lubią swoją pracę.
Agnieszka skończyła w Polsce resocjalizację. Zawsze chciała pracować w więzieniu. Praca w ochronie ma być krokiem do spełnienia tego marzenia. Zaczynała dwa i pół roku temu od „cieciowania” na budowie. Była jedna na 300 facetów. Nie znała ani słowa po angielsku. Od tamtego czasu przebyła długą drogę. Dwa razy zmieniała pracę, nauczyła się języka. Dziś ochrania dużą hurtownię multimedialną, zarabia ponad 7 funtów za godzinę. Do jej obowiązków należy patrolowanie budynku, praca recepcjonistki, obsługa control room i CCTV, kontrola wychodzących pracowników (w firmie często zdarzają się kradzieże). Oprócz tego pełni funkcję office managera – dba np. żeby nie zabrakło przyborów biurowych. Pięć razy w tygodniu wstaje o 4.30 rano, żeby zdążyć na 5.30 do pracy. Ale na razie nie zamieniłaby tej pracy na inną. Pracodawca zapłacił za jej kurs i licencję, wysyła ją na kolejne szkolenia. Chociaż znów jest jedyną dziewczyną wśród ochroniarzy, niedawno dostała awans.
Anita i Ania pracują tylko w weekendy w nocnym klubie, żeby dorobić do pensji – swojej lub męża. „Wyciągają” od 10 do 15 funtów za godzinę. W „ich” dyskotece pracują cztery Polki. Anita w Polsce była tłumaczem włoskiego. Ciągle w biegu, od jednej pracy do drugiej, robiła karierę i nieźle zarabiała. Nieźle, ale nie wystarczająco szybko, żeby mieć z głowy studencki kredyt. Wyjechała za pieniędzmi. Teraz w Londynie wychowuje kilkumiesięczną córkę. Na rodzinę pracuje mąż – ochroniarz. To on zachęcił Anitę do nocnych zmian w klubie. Dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą, poza tym Anita nie chce być tylko „housewife”.
Ania spędza całe dnie przed komputerem w biurze. Do ochrony wciągnęła ją przyjaciółka. Obie zainwestowały z własnej kieszeni w kursy i licencje. Teraz dwie noce w tygodniu – za każdym razem po 8 godzin – spędzają w klubie. To szybkie i niezłe pieniądze, starczają na ekstra wydatki. Poza tym ciągły kontakt z Anglikami (dziewczyny pracują w typowo angielskiej dyskotece) pozwala doskonalić język.
Czy każda dziewczyna nadaje się do pracy w ochronie? Nasze „panie A” zgadzają się, że wychudzona jak patyk nie dostanie posady. Ale bardziej od wyglądu liczy się charakter. Trzeba być pewnym siebie, stanowczym i... mówić płynnie po angielsku. Niedopuszczalne jest, żeby ochrona nie potrafiła wyjaśnić klientowi, o co jej chodzi, albo odpowiedzieć na pytanie.
Wszystkie dziewczyny z ochrony zgodnie przyznają, że ich praca nie należy do bezpiecznych. Nie wolno im używać siły, a czasem przydałoby się przywołać niesubordynowanego klienta czy pracownika do porządku. Wszystkie trzy spotkały się z pogróżkami. Ania i Anita – kiedy nie chciały wpuścić do klubu kogoś, kto nie dał się przeszukać.
Agnieszka miała problemy z pracownicą, która nie znała angielskiego i próbowała wykręcić się od przeszukania naiwnym tłumaczeniem. - Odmowa przeszukania jest tymczasem równoznaczna ze stratą pracy - mówi Agnieszka - od razu zachodzi podejrzenie, że pracownica kradnie. A ta dziewczyna była w ciąży.
Agnieszka przeszukała kobietę mimo wszystko i miała z tego powodu kłopoty. Miała jednak nadzieję, że jej dobre intencje zostaną docenione – przecież uchroniła przyszłą matkę przed zwolnieniem. Tymczasem po powrocie do domu na automatycznej sekretarce znalazła pogróżki pod swoim adresem.
– Litwinki, Ukrainki i Rosjanki nie znoszą sytuacji, w której Polka mówi im, co mają robić – opowiada – rodowite Angielki nie mają żadnego problemu z przeszukaniami. To przecież moja praca, muszę to robić, a one to akceptują.
Dziewczyny mogą obszukiwać jedynie kobiety. Nie wolno dotykać miejsc intymnych. Kiedy Agnieszka jest pewna, że pracownica coś ukradła – wzywa policję. Anita i Ania sprawdzają, czy dziewczyny wchodzące do klubu nie wnoszą niebezpiecznych przedmiotów. Zabronione są nawet ostre spinki do włosów i dezodoranty w aerozolu. Buty na metalowych szpilkach – jeszcze nie, chociaż to przecież taka sama broń jak cienki sztylet. – Pod wpływem alkoholu dziewczynom przychodzą do głowy różne dziwne pomysły – mówi Anita – przodują w tym Angielki, ale odwiedzające klub Polki powoli im dorównują. Zdarza się, że rodacy próbują wykorzystywać wspólne pochodzenie. Polacy z firmy Agnieszki też chcą, żeby traktowała ich z taryfą ulgową. A jej nie wolno nawet rozmawiać z nimi po polsku. – Takie są procedury – mówi – a często zdarza się, że pracujący w mojej firmie Polacy nie mówią ani słowa po angielsku. Wtedy jestem bezradna. Rozumiem ich, a nie wolno mi odpowiadać po polsku. Rozmawiam jednak z nimi po naszemu, chociaż naraża mnie to na upomnienia.
Kiedy Anita i Ania wypraszają „niegrzecznych” gości z klubu, ci apelują do ich patriotyzmu. Po odmowie reagują czasem agresywnie. W takiej sytuacji Ania wzywa na pomoc kolegów. – Chyba tylko tym różni się praca dziewczyny z ochrony od pracy ochroniarza – mówi – nie bierzemy udziału w przepychankach. Praca Agnieszki też nie różni się od tego, co robią jej koledzy – ochroniarze. Wcześniej, na budowie musiała tak jak oni robić nocne patrole. Jej jedyną bronią był telefon komórkowy. – Kiedyś zdarzyło się, że wyszłam na patrol, a w budynku zapaliły się światła (automatycznie zareagowały na ruch) – opowiada – wiedziałam, że na budowie jestem tylko ja, więc o mało nie umarłam ze strachu. Resztę nocy spędziłam w przeraźliwie zimnej stróżówce, ale do budynku nie weszłam.
W klubie Ani i Anity „przepychanki” nie zdarzają się często. Jeśli tak jest, najpierw do akcji wkracza siła perswazji. Dopiero kiedy zawiedzie psychologia i koledzy, wzywają policję. – Takie działanie nie jest dobre dla klubu – mówi Ania – dlatego policja to ostateczność.
Ale w tej pracy zdarzają się i zabawne sytuacje. Ania i Anita zawsze interweniują we dwie – tak jest bezpieczniej. We dwie musiały też wyprowadzić z męskiej toalety imprezowiczki, które – po jednym drinku za dużo – pomyliły łazienki. Często zdarza się, że mężczyźni na ochotnika zgłaszają się do dziewczyn, żeby ich przeszukały. – Nie wolno nam tego robić, zajmujemy się tylko kobietami, ale to miłe – opowiadają. Dziewczyny z ochrony przyciągają też wzrok w klubie. Często są obiektem westchnień klientów. Dostają sporo „propozycji nie do odrzucenia”, ale uważają, że to sympatyczne. A znajomi, kiedy słyszą gdzie pracują, jak zdarta płyta nieodmiennie pytają: „Jak często chodzisz na siłownię?”
Agnieszka, która zadzwoniła do redakcji prosi, żeby koniecznie przekazać czytelnikom informację, której zabrakło w artykule o męskich ochroniarzach. Otóż po zaświadczenie o niekaralności nie trzeba koniecznie jechać do Polski. Można wystąpić o nie w konsulacie, z wykorzystaniem tego samego formularza, co w Polsce. – Opłata w wysokości ok. 50 funtów i tak będzie niższa od ceny biletu na samolot – przekonuje Agnieszka – koniecznie o tym napiszcie.
Magdalena Gignal
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!!Zmień swoją rzec...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy? podnieś swoje kwal...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...