Inżynierowie pilnie poszukiwani

- EPCGlobal zajmuje się rekrutacją inżynierów dla międzynarodowego koncernu konstrukcyjnego Bechtel, który specjalizuje się przede wszystkim w przemyśle naftowo-gazowym. Główny ośrodek projektowy firmy usytuowany jest w Londynie. I potrzebnych jest wielu inżynierów, specjalistów w tej dziedzinie. A jest na nich obecnie ogromne zapotrzebowanie, bo przemysł naftowy przeżywa ogromny boom. Realizowane są projekty (nie tylko zresztą przez Bechtel), o których kilka lat temu tylko można było pomarzyć. Wszystko to wynika z rekordowo wysokich cen ropy naftowej.
Oczywiście, najprościej byłoby zatrudnić w ośrodku projektowym w Londynie inżynierów pracujących w Wielkiej Brytanii. I tu zaczyna się problem, bo tych inżynierów po prostu nie ma. Przez wiele lat zbyt małą wagę przykładano do kształcenia inżynierów w ogóle. Młodzież, ta najzdolniejsza, wybiera studia w innych dziedzinach, a nawet jeśli ktoś kończy wydział inżynieryjny na dobrym uniwersytecie, to często woli potem podjąć pracę w City, gdzie są wysokie zarobki i – jak się wydaje – wspaniałe życie. Jeśli już ktoś decydował się na zawód inżyniera, to raczej wybierał sektor informatyczny niż przemysł naftowo-gazowy.
Międzynarodowe koncerny, takie jak Bechtel, zostały zmuszone do tego, by szukać inżynierów w krajach poza ich dotychczasowym obszarem działania. I któryś z dyrektorów wpadł na pomysł, by szukać inżynierów w krajach Europy Środkowej. W pierwszej kolejności wybór padł na Polskę – to polscy inżynierowie pracowali w latach 70. w krajach Bliskiego Wschodu, m.in. w Iraku. I cieszyli się dobrą opinią.
Polska wydawała się znakomitym miejscem do rekrutacji zwłaszcza, że siedziba Bechtel mieści się w Londynie na Hammersmith, tak bardzo polskiej dzielnicy miasta.
Przy tym Polska jest obecnie członkiem Unii Europejskiej, a więc odpadają wszelkie problemy wizowe i pozwoleń na pracę. Wiedzieliśmy ponadto o istnieniu dużych przedsiębiorstw naftowo-gazowych, takich jak Nafta Polska, Orlen, Lotos, PGNiG. W sumie, w całym tym przemyśle naftowo-gazowym zatrudnionych jest blisko 25 tysięcy pracowników. Wydawało się, że nie ma nic prostszego jak pojechać do Polski i znaleźć kilkudziesięciu potrzebnych nam inżynierów.
Nie szukaliśmy taniej siły roboczej. Bechtel płaci tyle samo wszystkim bez względu na narodowość. Dobry inżynier z kilkuletnim stażem może spodziewać się dochodów wysokości £35-70 tysięcy rocznie, zależnie od stanowiska. Takie było podejście dyrekcji Bechtel. My, w EPCGlobal, byliśmy nastawieni bardziej sceptycznie. Przede wszystkim dlatego, że rzadko zdarzało nam się mieć do czynienia z kandydatami z Polski. To nie wróżyło dobrze całemu przedsięwzięciu.

- I jaka okazała się rzeczywistość? Czy znaleźliście potrzebnych fachowców?
- Znaleźliśmy, ale niewielu. Obecnie trwa proces przeprowadzania z nimi szczegółowych rozmów w Londynie. Jednak rezultaty są dość mizerne. Przede wszystkim trudno było dotrzeć do potencjalnych kandydatów. Zamieściliśmy serię ogłoszeń w „Gazecie Wyborczej”, ale zgłosiło się bardzo niewielu takich inżynierów, którzy byli nam potrzebni. Ci, którzy się zgłaszali, byli to albo bardzo młodzi, niedoświadczeni absolwenci politechnik, albo inżynierowie w starszym wieku, którzy byli zatrudnieni w firmach zagranicznych (obecnie lub w przeszłości) i szukali nowych możliwości. Część ze zgłaszających się, znakomitych jeśli chodzi o doświadczenie i umiejętności, nie znała angielskiego. Prawie wcale nie było kandydatów z kilkuletnim stażem, którzy chcieli po raz pierwszy wyjechać na zagraniczny kontrakt i znali angielski.
Część zgłaszających się zatrudnionych było np. przy dystrybucji gazu lub ropy naftowej, a nie o to nam chodziło. Byliśmy trochę rozczarowani.

- A czy nie jest tak, że nie wiedzieliście jak poruszać się w Polsce?
- Gdybyśmy pojechali sami, to z pewnością tak by było, ale towarzyszyła nam Polka. Bez jej znajomości języka, polskich realiów i umiejętności szukania potrzebnych informacji bylibyśmy całkowicie zgubieni. Tak zresztą stało się w Czechach i na Węgrzech, gdzie także nas wysłano. Nie mieliśmy przewodnika i była to wyprawa bez sensu. Nie musieliśmy się ruszać z biura firmy na Hammersmith, by osiągnąć to samo. To zresztą nauczka dla wszystkich tych, którzy chcą nawiązać współpracę zagraniczną - najważniejsze jest dobre wcześniejsze przygotowanie podróży.

- Z pewnością mieliście kontakty z firmami pośrednictwa pracy w Polsce. Jak je oceniliście?
- W większości przypadków były mało przydatne. Rekrutacja pracowników to w Polsce nowa dziedzina działania. Większość firm wie, jak sprowadzać do Wielkiej Brytanii kierowców czy pielęgniarki, ale nie inżynierów. Nawet Bechtel ma tam swoje przedstawicielstwo, ale zajmuje się ono rekrutacją wiertniczych i robotników rafineryjnych (w ostatnim roku ponad tysiąc pracowników wysłano na budowę do Islandii), ale nie wysoko wykwalifikowanych inżynierów.
Ponadto, Polacy są przyzwyczajeni do pracy „na etacie”. Rzadko kto szuka pracy na kontrakt, co w Wielkiej Brytanii jest sprawą normalną. Dlatego tak mało w Polsce jest agencji pośrednictwa pracy. Poza tym Brytyjczycy są obecnie bardzo mobilni. Nikt nie myśli o pracy w jednym miejscu przez dwadzieścia lat. No i jeszcze jedno: większość Polaków pracowała w firmach państwowych, a to kształtuje specyficzne podejście do pracy.

- Co było największym zaskoczeniem?
- Polska jest znacznie bogatszym kulturowo krajem niż się spodziewałem. Byliśmy w Krakowie. To wspaniałe miasto. Wszyscy byli przyjacielscy, pomocni. Znakomite, niedrogie międzynarodowe jedzenie, świetne kluby. Polacy są inteligentni, nowocześni, ubrani według najnowszej mody. Dopiero tam zdałem sobie sprawę z tego jak my, Anglicy, mało znamy Europę i jej historię.

rozmawiała Katarzyna Bzowska

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: