08/03/2006 00:48:55
Tomek 21-letni bokser z pod Warszawy w Londynie jest od września ubiegłego roku. Jak większość młodych ludzi przyjechał do Wielkiej Brytanii w celu zarobienia pieniędzy. Na początku pobytu radził sobie bardzo dobrze. Już w dniu przyjazdu miał zapewnioną pracę i mieszkanie. Jednak dobra passa nie trwała zbyt długo. Załamany brakiem pracy i mieszkania szukał możliwości szybkiego zarobku, a 150 funtów w dziesięć minut brzmiało bardzo zachęcająco.
Pasja do boku
Tomek boksem interesował się od zawsze. Jako dziecko zbierał pieniądze na rękawice bokserskie i worek treningowy. - Miałem wtedy 12 lat i zacząłem samodzielnie trenować w domu. Później zacząłem chodzić na dyskoteki i tam „trenowałem”. Na dyskotekach nigdy nie brakowało sparing partnerów - wspomina z uśmiechem na twarzy. Do pierwszego klubu bokserskiego przyłączył się dopiero w wieku 17 lat. Z braku perspektyw, a przede wszystkim pracy zamienił małe miasteczko na stolicę. Gdy przyjechał do Warszawy pierwszą rzeczą, jaką zrobił było zapisanie się do Klubu Bokserskiego Gwardia Warszawa. W klubie tym radził sobie bardzo dobrze. Brał udział w turniejach. Na dziewiętnaście stoczonych walk wszystkie wygrał w tym pięć przez nokaut. Co prawda nie płacił za treningi, ale jednocześnie nic nie zarabiał. Aby z czegoś żyć podjął pracę w piekarni. - Praca była bardzo ciężka, po piętnaście godzin na dobę. Nie starczało mi już ani czasu, ani siły na boks. Musiałem na jakiś czas przestać trenować - mówi.
Marzenia do spełnienia
Po przyjeździe do Londynu w każdej wolnej chwili od pracy, mój rozmówca szukał klubów bokserskich, do których mógłby dołączyć. Po pewnym czasie wyjechał z Londynu do Luton, gdzie miał kolejną pracę. Tam przypadkiem w polskiej gazecie znalazł ogłoszenie dotyczące jednocześnie boksu i niezłego zarobku. Walki bokserskie, wygrana 150 funtów i telefon. - Bez wahania zadzwoniłem. Potrzebowałem pieniędzy oraz bardzo chciałem dalej boksować. Pomyślałem, że jest to dla mnie szansa - opowiada. Telefon odebrał Polak i umówił się z Tomkiem na spotkanie w Richmond. - Nie wiem, kto to był, przedstawił się tylko imieniem i kazał wypełnić formularz - mówi. Formularz zawierał głównie pytania o stan zdrowia i zapewnienie, że bokser walczy na własną odpowiedzialność.
Nocna gala
Nadszedł wieczór, w którym miała się odbyć walka. Tomek pojechał w umówione miejsce, czyli do klubu nocnego. Trochę się zdziwił, że na godzinę przed walką nie ma jakichkolwiek oznak, aby w ogóle działo się coś tego wieczoru. Na mniej więcej trzydzieści minut przed walką w błyskawicznym tempie ustawiono ring. Zjawił się również tajemniczy Polak. Przedstawił bokserom pokrótce grafik walk, wyjaśnił, że walki będą trwały trzy rundy po dwie minuty każda, po czym poszedł uważnie obserwować widowisko. W klubie znajdowało się od sześciuset do ośmiuset kibiców. - Myślę, że byli to ludzie zamożni, byli dobrze ubrani, a poza tym bilety nie były tanie (50 funtów). Było równie dużo mężczyzn, co i kobiet - relacjonuje. Tego wieczoru odbyło się trzydzieści walk. Były to walki brytyjsko - polskie. Wyjątkiem była walka Czecha, który zastępował polskiego boksera, który nie zjawił się na walce. - Publiczność była wrogo nastawiona do Polaków. Chcieli, aby ich ulubieńcy po prostu zniszczyli nas na ringu. Na szczęście nie udało im się to - wspomina z dumą.
Brak zasad
Na ringu był, co prawda sędzia, ale nie był to sędzia profesjonalny, który znałby się na boksie. - Nie zauważał niedozwolonych chwytów - wyjaśnia Tomek tłumacząc, iż zapewne był to ktoś, kto po prostu pracował w tym klubie nocnym. - Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że w ogóle nas nie ważą. Wszyscy Brytyjczycy byli od dziesięciu do dwudziestu kilogramów ciężsi od Polaków. Bokserzy, z którymi walczyliśmy byli zaproszeni po to, aby zmieść nas z ringu. Czech walczył z gwiazdą wieczoru, nieźle oberwał. Trafił na rywala o wiele cięższego od siebie. Walka była bardzo nieczysta. Sekundant musiał rzucić ręcznik na ring, aby uratować życie koledze - relacjonuje dalej Tomek.
Wygrana nie zawsze popłaca
Mój rozmówca jak i pozostała reszta Polaków wygrali swoje walki. Tomek wygrał poprzez nokaut w pierwszej rundzie. Również, kilka pozostałych walk zakończyło się przed czasem. Byli dumni, z tak spektakularnego zwycięstwa na Brytyjczykami. Gdy emocje już opadły i spotkali się w szatni, okazało się, że tak naprawdę nie mają powodu do radości. Organizator zakomunikował Tomkowi i reszcie, że nie dostaną obiecanych pieniędzy. - Usłyszałem, że zakończyłem walkę przed czasem w związku, z czym nie pokazałem boksu, który miał zabawiać publiczność. Takiego boksu gdzie jest dużo nieczystych ciosów i jeszcze więcej krwi - opowiada. Nikt z Polaków nie dostał pieniędzy. Tajemniczy organizator umówił się w późniejszym czasie na wypłatę pieniędzy, ale oczywiście nie zjawił się i nie odbierał telefonu. - Chętnie walczyłbym jeszcze raz nawet za darmo pod warunkiem, że przeciwnikiem byłby ten organizator...
Magda Nabiałczyk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!!Zmień swoją rzec...
Szukasz pracy? sprawdź naszą ofer...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...