05/03/2006 09:30:46
Zwykle tylko raz na kilkadziesiąt lat nawa główna Opactwa Westminsterskiego prezentuje się równie okazale, dostojnie, szykownie i poważnie, goszcząc jednocześnie najbardziej honorowe grono eminentnych postaci niemal z całego świata.
Epokowa koronacja
Ostatnie wydarzenie o tak doniosłym charakterze miało tutaj miejsce osiem lat po zakończeniu II Wojny Światowej - w roku koronacji Królowej Elżbiety II. Spojrzenia wszystkich czcigodnych świadków historycznej ceremonii skupiały się na filigranowej sylwetce młodej Elżbiety, której młodzieńczość i dyskretny uśmiech nie ujęły ani odrobiny monarszego majestatu. Tylko dwie osoby spośród setek zebranych nie ulegały wzniosłym wrażeniom dokonującej się chwili: wzrok pierwszej z nich, Księżniczki Małgorzaty - siostry koronowanej królowej - niezmiennie spoczywał na profilu twarzy mężczyzny stojącego tuż obok. Druga postać koncentrowała się na wnikliwym podpatrywaniu poczynań Małgorzaty. Był nią amerykański dziennikarz akredytowany do zrelacjonowania przebiegu epokowej koronacji. To, co potem napisał, zmieniło bieg królewskiej historii.
Dziennikarz już wcześniej słyszał pogłoski, których treścią było gorące uczucie łączące młodą księżniczkę i znacznie starszego od niej mężczyznę; na tyle starszego, że z powodzeniem mógłby być jej ojcem.
Kapitan Peter Townsend - pilot i as RAF-u - był bohaterem powietrznej Bitwy o Anglię, wielokrotnie uhonorowanym orderami za odwagę i zestrzelenie 11 niemieckich maszyn. Księżniczka ujrzała go pierwszy raz, gdy miała 14 lat. Kapitan pojawił się w Pałacu Buckingham oddelegowany tam do prac w otoczeniu Króla Jerzego VI - ojca księżniczki. Dorastająca dziewczyna od pierwszego wejrzenia zakochała się w przystojnym ex-pilocie i w tym bezgranicznym uczuciu miała już pozostać. Do tej pory beztroskie i rozbrykane życie Małgorzaty toczyło się raczej drugoplanowym torem, tym poza plecami swojej „bardziej elokwentnej i poważniejszej” siostry. Siłą rzeczy stwarzało to okoliczności do częstych spotkań obojga i bliskiego poznania się.
Odwzajemnione uczucie
Rok 1952 przyniósł w prasie informację o rozwodzie kapitana Townsenda z Rosemary Pawle - jego dotychczasową towarzyszką życia i matką dwóch synów. Podobnie jak Małgorzata, Rosemary także upodobała sobie uciechy tego świata, tyle, że w odmiennym świetle. Jako powód rozwodu Peter podał nazwisko bogatego bankiera. Otrzymana rozłąka uwolniła kapitana od przeszłości jednej kobiety i pchnęła w stronę młodziutkiej księżniczki, by szczerze odwzajemnić jej namiętne uczucie. 6 lutego tego samego roku, zmarł król Jerzy VI. Jak wspomniała później jedna z najbliższych przyjaciółek księżniczki, to właśnie tej nocy kapitan stał się jedynym mężczyzną jej życia. Król kochał ją ponad wszelką miarę, a ona w ojcu widziała większość dobra swojego życia. Podczas gdy Elżbieta „mężnie” znosiła odejście ojca, Małgorzata załamała się. Pocieszające w głębokiej melancholii i czułe w objęciu ramiona kapitana Townsenda stały się wkrótce jej jedyną opoką i całym wymarzonym światem.
Townsend był człowiekiem z natury ostrożnym; niespodziewane uczucie do księżniczki o 16 lat młodszej, jakie zawładnęło jego duszą, usprawiedliwiał podświadomym pragnieniem wypełnienia uczuciowej pustki, jaką sprowokował rozwód z Rosemary. Także i w lgnącej ku niemu Małgorzacie dopatrywał się woli zastąpienia nim nieodwracalnej straty ukochanego ojca. Poddał się ostatecznie fali najcieplejszych uczuć i oboje wyznali sobie słowa, które szeptają sobie gorejący w miłości: kocham i nigdy Ciebie nie opuszczę.
Promieniała szczęściem
Tajemnica romansu nie ukryła się zbyt długo w ciszy ścian strzeżonych Pałacu Buckingham. Królewska rodzina, początkowo zdezorientowana, postanowiła interweniować i nie dopuścić do niekontrolowanego rozwoju uczuć. Wizja związku 22-letniej Małgorzaty z jednym ze służących jej ojca, do tego mężczyzną rozwiedzionym i dużo starszym, spędzała sen z oczu rodowej starszyzny. Naciski i różnej siły perswazje zmusiły ostatecznie zakochanych do skrywania uczuć. Dwór musiał pozostać nieskalany, godny, bez najmniejszej skazy na brylancie władzy.
I tutaj wracamy do Opactwa Westminsterskiego i chwili koronacji królowej Elżbiety II. Peter Townsend - nadal w służbie królewskiej rodziny - stał wyprostowany, przystojny, z orderami mieniącymi się kolorami na piersi munduru. Małgorzata, zaraz obok, promieniała szczęściem i klejnotami. Na darmo próbowała odwrócić oczy od „swojego mężczyzny”, lecz nie była w stanie. W pewnej chwili bezwiednie zwróciła się ku niemu, wyciągnęła dłoń w białej, jedwabnej rękawiczce i niemożliwym do ukrycia czułym gestem usunęła drobinę puszku z jego munduru.
Jakże drobny był to gest i jak zwiewny puch, lecz w oczach amerykańskiego dziennikarza owa „drobnostka” nosiła w sobie zalążek prawdziwej, dziennikarskiej bomby. Następnego dnia prasa po drugiej stronie Atlantyku głosiła wszem i wobec o sekretnym związku miłosnym siostry brytyjskiej królowej. Po raz pierwszy miłość księżniczki i oficera oficjalnie ujrzała dzienne światło. Zaskakujący był fakt, iż prasa brytyjska pomijała temat milczeniem. Opublikowano natomiast oficjalne zaprzeczenie Dworu. Jednak dwa tygodnie później Londyn rozczytywał się już informacjami, których wypływu nie dało się powstrzymać. Ołowiane chmury zawisły nad dachami Pałacu. Musiano coś przedsięwziąć, zareagować na niechciany obrót sprawy. Naciski zewsząd zmusiły Townsenda do wystąpienia do królowej o zwolnienie go z pałacowych obowiązków. Wyjechał do Paryża, gdzie przyjął stanowisko attaché d/s.lotnictwa w tamtejszej British Embassy. Ból rozłąki oboje ujarzmiali niekończącymi się rozmowami telefonicznymi. Małgorzata codziennie wysyłała ukochanemu listy, w których każde z tysięcy słów potwierdzało jej tęsknotę i osamotnienie. Z postanowień księżniczki jasno wynikało, że aby sprostać marzeniom swojego serca, gotowa jest zrezygnować z koronnych przywilejów i dworskiego życia. Przez cały ten czas kochankowie jednakże nosili w sobie ciężar nieznośnej świadomości, iż rząd i Parlament, zwierzchnictwo Kościoła Anglikańskiego, królewska rodzina, a przede wszystkim mąż Elżbiety II - książę Filip, są przeciwko „ułomnemu” związkowi.
Zaskakujące oświadczenie
Dla odmiany opinia publiczna do sprawy odniosła się z euforyczną sympatią, dosypując żaru poparcia do płomiennego romansu. Kiedy księżniczka przejeżdżała ulicami miasta, falujące tłumy skandowały „Ożeń się z nim! Ożeń się z nim!”. W nieprzejednanym starciu jednak to Dwór odniósł zwycięstwo. Peter Townsend, w imię wielkiej i niespełnionej miłości, nie pozwolił by ze względu na niego księżniczka wyzbyła się praw, przywilejów i majestatu pozycji, którą nadało jej życie. Postanowił usunąć się w nieprzejrzysty cień i na dwa lata opuścił Anglię. Po powrocie do Londynu oboje ujrzeli się kilka razy, lecz tylko jedno spotkanie było sam na sam. Podobno wtedy oboje zdecydowali rozstać się na zawsze. Tej samej nocy kapitan przygotował oświadczenie, które następnego dnia Małgorzata miała publicznie wygłosić. Ostatniego dnia października 1955 roku mówiła w świetle fleszy i szumie kamer filmowych: „Pragnę, by było wiadomym, iż postanowiłam nie wstępować w związek małżeński z kapitanem Peterem Townsendem. Jestem świadoma, że odnośnie moich praw do sukcesji, związek taki byłby prawny. Lecz pamiętna praw i obowiązków wywodzących się z nauki Kościoła, stwierdzających, że małżeństwo jest nierozłączne, postanowiłam tą prawdę postawić przed wszystkimi pozostałymi względami”. Księżniczka dopowiedziała po chwili słowa, których kapitan w oświadczeniu nie napisał: „Decyzję ta podjęłam całkowicie sama, a czyniąc to wzmacniało mnie niezachwiane oparcie w kapitanie Townsendzie i siła wypływająca z jego poświęcenia dla mnie”.
Minęły dni, tygodnie i długie miesiące. Księżniczka Małgorzata, jakby odprężona po wydarzeniach ostatniego okresu, rzuciła się w wir atrakcji dworskiego życia. Kapitan Peter Townsend spakował się do terenowego land-rovera i udał się w podróż dookoła świata. Później na stałe osiadł we Francji. Ustały listy, telefony i słodkie szepty. Jeden z najbardziej romantycznych romansów minionego stulecia dobiegł niechcianego końca.
Andrzej Łapiński
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...