MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

24/02/2006 09:35:05

Ciężki los samotnej matki w Londynie

Bez pracy z dwójką małych dzieci Katarzyna Jurkowska w Londynie mieszka z dwójką małych dzieci. Sara ma dwa lata, a Sandra trzy miesiące. Kobieta nie może podjąć żadnej pracy. Praktycznie nie ma, za co żyć...

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

23-letnia Polka wraz z dziś już dwuletnią Sarą w Londynie jest od października 2004 roku. - Przyjechałam do ojca naszego dziecka. On był tu od kwietnia. Szukaliśmy lepszego życia... - wyjaśniała już na wstępie rozmowy młoda matka. Jej partner pracował. Para żyła bez ślubu, ale na poziomie. Dzieci noszą jej nazwisko. Oboje mieli jednak pieniądze, bo kobieta, mając jeszcze tylko jedno dziecko, na kilka godzin wynajmowała opiekunkę i ile mogła sprzątała. Wszystko „na czarno”, bez żadnych dokumentów i umów. – Dziś nie mam nawet National Insurance Number i nie wiem, czy przysługuje mi jakakolwiek pomoc socjalna w Anglii? – ubolewała.
Urodziła się Sandra
- Wtedy jednak o tym nie myślałam. Wszystko układało się dobrze. Czasami nawet mogłam sobie coś kupić. Na przykład to DVD... - pokazuje na niedawno kupiony sprzęt. Na początku ubiegłego roku kobieta zaszła w ciążę. W listopadzie, kiedy urodziła drugą córkę Sandrę, zmuszona była przerwać pracę. – Życie stało się makabryczne. W jednym pokoju cztery osoby. Raz było lepiej, raz gorzej. Wszystko zależało od tego, ile mój chłopak zarabiał na budowie - relacjonowała kobieta, tłumacząc jednak, iż od tamtego czasu wszystko się zmieniło. Jej partner wyprowadził się do swojej rodziny w Londynie, z którą ona nie utrzymuje kontaktów. - Teraz finansowo jest strasznie ciężko - ubolewała dalej, nie ukrywając, że bywają dni, że nie ma, co do ust włożyć. Najbardziej cierpią na tym dzieci.
Próbowali się pogodzić
Powód rozstania, jak mówi, to trudna sytuacja, która powoli zaogniała między parą relacje. – Zaczęło dochodzić między nami  do kłótni. W związku z tym jednak, że mieliśmy drugie dziecko, próbowaliśmy się godzić – wyjaśniała. – Ojciec moich córek wieczorami przychodzi je odwiedzać. Przynosi nam też część pieniędzy na pokój. Tygodniowo płacę 55 funtów. Z tego, co zostaje, kupuję mleko dla Sandry i jedzenie dla Sary. Nie mówię już o kupowaniu ubrań dla dzieci. Na to już nic nie zostaje, a dziewczynki wyrastają z nich bardzo szybko... – ubolewa matka. Było już tak źle, że kobieta jakiś czas w ogóle nie płaciła za mieszkanie. Powstały dług to około 500 funtów. – Pewnego dnia przyszedł do mnie ten Żyd, u którego mieszkam, z olbrzymim czarnoskórym mężczyzną, strasząc mnie, że jeśli mu natychmiast nie zapłacę, wyrzuci mnie i wszystkie moje rzeczy  – relacjonowała tuląc do piersi młodszą z córek. „Wysiedlenie” nie udało, bo w ich obronie stanął ojciec dzieci. Długu jednak nie udało się mu zwrócić...
Do Polski nie wrócę
Na pytanie, czy kobieta rozważa w ogóle powrót do Polski, odpowiada prawie bez zastanowienia. – Nie! Mam tam co prawda rodziców, ale co ja bym tam robiła. W kraju nigdzie pracy nie znajdę - wyjaśniała, snując plany, że jeśli starsza z córek pójdzie do przedszkola, ona będzie mogła znów wrócić sprzątać. - Tutaj chciałabym się postarać o rodzinne, czy socjalne na dzieci, ale absolutnie nie wiem, jak się za to zabrać - argumentowała młodziutka mama. - Ostatnio nie jestem pewna, jak to wszystko będzie wyglądało. Nie wiem, czy ojciec dzieci pewnego dnia się ode mnie nie odwróci. Wtedy naprawdę mogę zostać na lodzie - przyznała z nieukrywanym strachem.
Jest ciężko
- Wszystko jest na mojej głowie. Lekarze, ciągła opieka nad dziećmi, a ich ojciec przychodzi tylko na wieczorne odwiedziny. To nie jest życie... - skarży się. - Jedyne, co mnie ratuje tutaj to, że przynajmniej leki dla dzieci mam darmowe. W Polsce przypuszczam nie byłoby mnie nawet na nie stać, a dziewczynki chorują – argumentowała. Kiedy zadzwoniliśmy do ojca dzieci, ten nie zaprzeczał, że sytuacja kobiety nie jest najlepsza. – Jest ciężko. Ile mogę daję. Jak się odbiję od dna, to mam nadzieję, że razem zamieszkamy. Teraz może jakaś pomoc rzeczywiście by się jej przydała...  – nie ukrywał mężczyzna.
Katarzyna Reczek
Fot. K. Reczek
- Bywają dni, że nie mam co córkom dać jeść – ubolewa Katarzyna Jurkowska. 

Kto może pomóc?
Pani Katarzyna Jurkowska – 23-letnia, samotna matka wraz z dwoma córkami mieszka sama. Ze względu na to, że jej dzieci są bardzo małe, nie może pracować. Są dni, że rodzina nia ma co do garnka włożyć. Jeśli ktoś z naszych Czytelników jest w stanie w jakikolwiek sposób ją wesprzeć, prosimy o kontakt z redakcją. Już swoją bezpłatną pomoc dla kobiety w uzyskaniu Child Benefit zaoferowało Biuro Ltd.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska