MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/02/2006 10:33:19

Odzyskać 1.700 funtów

Walczy o to, by odzyskać 1.700 funtówSpotykał się z szefową na parkingu- Pierwszy raz umówiłem się z moją bossową na parkingu przy budowie. Potem robiłem dla niej jeszcze kilka prac na podobnej zasadzie. Teraz Kalina jest mi dłużna prawie 2 tys. funtów, a ja nawet nie wiem, gdzie jej szukać - ubolewa Dominik G.

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

Historia prawie niemożliwa, a jednak... Wielu ludzi ryzykuje w podobny sposób. Dominik ze względu na to, że nie zna adresu kobiety, u której pracował, nie może odzyskać pieniędzy, których ta jej nie zapłaciła, kiedy się rozstali.
Umawiali się przy samochodach
Pan Dominik współpracę z panią Kaliną zaczął w październiku ubiegłego roku i mimo że od czasu, kiedy zerwali współpracę minęło już sporo czasu, to do tej pory nie dostał zarobionych u niej pieniędzy. Zaległa kwota to bagatela... 1700 funtów. - Zawsze umawialiśmy się na parkingu. Czekałem na nią koło budowy, w której miałem zakładać instalację - zaczął opowiadać, tłumacząc iż adres spotkania podawał mu niejaki Piotr, jej prawa ręka. Kiedy kobieta podjechała na parking, doszło do ustalena ceny. - Jestem dobrym fachowcem. Robiłem dla niej instalację wodno-kanalizacyjną. Umówiliśmy się, że pierwszą pracę zrobię dla niej za 4 tysiące - relacjonował dalej nasz rozmówca.

Zaczął pracę
Po ustaleniu wszystkich warunków, jak się zdawało wtedy panu Dominikowi, niezbędnych do tego, by zacząć współpracę ze starszą Hinduską, zabrał się do dzieła. Nie dopilnował tylko jednego. We wszystkim zabrakło umowy... - Kiedy częściowo wykonałem pracę, poprosiłem o zaliczkę. Dostałem ją, więc nie miałem żadnych przesłanek, ku temu, by podejrzewać, że cała historia może się tak źle dla mnie skończyć - kontynuował. Pracował, a kiedy na budowie brakowało płytek, bez żadnych obaw, jechał do sklepu i za swoje pieniądze kupował potrzebne materiały. - Zawsze obiecała mi, że jak przedstawię jej rachunki, zwróci mi wszystkie pieniądze - mówił. - Ona odwiedzała nas w naszym domu i bardzo polubiła moją żonę. Ufałem jej. To był mój największy błąd - przyznał z perspektywy czasu, zastanawiając się nad tym, że ona nigdy ich nie zapraszała do siebie.

Kolejne zlecenia
Pan Dominik był sumiennym pracownikiem, więc pani Kalina miała dla niego kolejne zlecenia. - Zdarzało się tak, że robiąc jedną większą rzecz, miałem od niej w ciągu dnia kilka mniejszych zleceń - zawieszenie umywalki i takie tam... - kontynuował. W sierpniu ubiegłego roku bohater naszego materiału odebrał część zarobionych u hinduskiej pracodawczyni pieniędzy. - Wszystko mam odnotowane. Każdego wydanego i zarobionego u niej funta. Mam też pokwitowanie od niej, ile mi zapłaciła - wyjaśniał, pokazując podpisaną przez swoją szefową kartkę. - Kiedy zacząłem domagać się zaległych mi pieniędzy, zrodził się problem. Powiedziała mi otwarcie, że mam zacząć kolejną pracę, a ona mi powoli to wszystko spłaci. Na to nie mogłem przystać. To była za duż kwota. Więc rozstaliśmy się... - argumentował, dodając, że reakcja szefowej była szybka. - Obiecuję, że pożałujesz tej decyzji - cytował jej słowa.

Obiecanki spełniła
Co zapowiedziała, speniła. Od ich rozstania minęły już prawie cztery miesiące, a pan Dominik, jak mówi, cały czas nie może doczekać się zaległych mu pieniędzy. - Od października nie mam z nią kontaktu. Telefonów ode mnie nie odbiera, a na domiar złego nie wiem, gdzie mieszka... - wyjaśniał, tłumacząc iż znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. - Próbowałem już wszystkiego. Prosiłem tego Piotrka, który pomógł mi w załatwieniu tej pracy o to, by mi pomógł. On jednak wypiął się na mnie i nie chce mi nawet podać adresu tej kobiety - ubolewał dalej. Kiedy my zadzwoniliśmy do owego mężczyzny, wyjaśniał nam, że nie może pomóc swojemu rodakowi, nawet jeśli by chciał, ponieważ cały czas jest pracownikiem tej kobiety.

Poszedł do adwokata
- Nie wiedziałem, co robić. Znalazłem tutaj adwokata, zabrałem ze sobą wszystkie posiadane dokumenty i poszedłe do niego - wyjaśniał. To jednak w niczym nie pomogło. Adwokat, jak tłumaczył, potraktował go niepoważnie. - Przez dwa tygodnie trzymał moje papiery. Kiedy ponownie u niego się pojawiłem, nic w temacie nie zrobił. Stwierdził, że nie mam żadnej umowy i on nie jest pewien, czy coś da się z tym zrobić - argumentował zdenerwowany. Pomocy szukał także na policji. Tam jednak, mimo że podał numery rejestracji samochodu swojej byłej szefowej, którą doskonale pamięta, także nie mógł uzyskać jej adresu. – Funkcjonariusz oświadczył, że jeśli o coś takiego wystąpi adwokat, uzyska tę informację. Ja na pewno nie... ubolewał. Pan Dominik pomocy szukał także w naszej redakcji. Nie dziwi to nas, wszak 1.700 funtów to spora kwota. Być może któryś z adwokatów potrafi pomóc mu w odzyskaniu należnych mu pieniądzy...

Katarzyna Reczek

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska