MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

09/02/2006 09:17:47

Poszukiwacze szczęścia

W co wierzyć? Która religia zagwarantuje nam szczęście i życie wieczne? Buddyzm to zaledwie jedna z wielu dróg, ale ostatnio właśnie ją wybiera wielu Europejczyków, a wśród nich – Polaków.

W ysiadając na Wandsworth Town odnosi się wrażenie, że oto nagle, po przejechaniu zaledwie kilku stacji od Waterloo, znajdujemy się z dala od miasta, zgiełku i pędu. Po kilkuminutowym spacerze dochodzimy do starej, nieczynnej już fabryki pianin, w której na ostatnim piętrze znajduje się siedziba Wandsworth Buddhist Centre. Na zewnątrz surowa cegła, klatka schodowa i masywne metalowe drzwi na każdym z pięter przypominają o dawnym przeznaczeniu budynku. Za drzwiami na ostatnim piętrze coś jakby przytulne, ale i przestronne mieszkanie. Wszędzie - w living roomie, kuchni i korytarzu słychać głosy mówiące nie tylko po polsku. Pod ścianami dziesiątki par butów tych, którzy są właśnie w sercu tego miejsca - gompie, gdzie medytują w ciszy pod ciepłym wzrokiem wiszących na ścianie wizerunków duchowych przewodników. Pierwszy to nieżyjący już XVI Karmapa Rangdziung Rigpe Dordże,  jeden z największych mistrzów medytacyjnych naszych czasów, który po opuszczeniu Tybetu w 1952 roku po rozpoczęciu chińskiej okupacji na tym terenie kilkakrotnie odwiedzał Zachód i nauczał w wielu krajach;  drugi portret przedstawia jego następcę XVII Karmapę Trinlej Taje Dordże, a trzeci Lamę Ole Nydahla, Duńczyka , który na życzenie XVI Karmapy od ponad 30 lat naucza buddyzmu Diamentowej Drogi na Zachodzie ( założył ponad 400 ośrodków na całym świecie).
 O ósmej rozpocznie się ostatni wykład przebywającego w Londynie polskiego nauczyciela, Tadeusza Uchto. Jest jeszcze wcześnie, ale drzwi wejściowe otwierają się co chwilę. Jest coraz więcej ludzi i coraz więcej ... obuwia na podłodze. Jest sympatycznie i wręcz domowo.  Z jednej strony gwarno i wesoło – wszyscy się tu znają, witają serdecznie i rozmawiają ze sobą, z drugiej strony w przestrzeni przeznaczonej na praktyki – gompie panuje skupienie i powaga.
Diamentowa Droga
Kogoś, kto z buddyzmem styka się po raz pierwszy, natłok związanych z nim informacji, wielość szkół i ścieżek, a także obco brzmiące nazewnictwo mogą przyprawić o prawdziwy zawrót głowy. Statystyczni Polacy i generalnie, nie-buddyści, na temat tego właśnie systemu filozoficzno - religijnego wiedzą bardzo niewiele. Istnieje wiele skojarzeń wprowadzających mylne wrażenia. Wielu wydaje się na przykład, że buddyzm to rytualne szaty, zapach kadzideł, dźwięk dzwonków i wycofanie się z życia, jak to jest w przypadku mnichów tybetańskich. Dla wielu buddyzm to nieustanna medytacja i wyrzeczenia, do których zdolni są tylko wybrańcy. Jeszcze inni mylą go z innymi religiami wschodu, bądź interpretują Buddę, jako odpowiednika chrześcijańskiego Boga. Z kolei innych oburza fakt, że nauki te mówią, że ... Boga nie ma. Religioznawstwo i podstawowa na jego temat wiedza istnieje w Polsce jedynie jako zaawansowana nauka na poziomie uniwersyteckim, a jako wprowadzenie w szkołach zdarza się w wyjątkowych przypadkach. Dla kontrastu w Wielkiej Brytanii podstawy islamu, hinduizmu, buddyzmu i innych wyznań tłumaczone są już dzieciom w szkołach podstawowych. Buddyzm staje się coraz bardziej popularny, a wielu wciąż nic o nim nie wie. Do Europy buddyzm przywędrował w latach 60-tych i 70-tych, kiedy kontestatorzy i hippisi zaczęli podróżować do Indii i Nepalu. Wielu z nich napotykało lamów, od których dowiadywali się o naukach Buddy. Ci, którzy je przyjęli, zaszczepili je w Europie, gdzie znalazły podatny grunt. W Polsce istnieje już ponad 30 lat.

Więc czym właściwie jest buddyzm?
Buddyzm stanowi ścieżkę rozwoju zawierającą  elementy religii, filozofii i psychologii.
Różni się od chrześcijaństwa i innych światopoglądów, które zakładają istnienie osobowego Boga i opierają się na wierze oraz dogmatach. Celem praktyki buddyjskiej jest osiągnięcie pełnego rozwoju umysłu, prowadzącego do stanu oświecenia. Każdy może je urzeczywistnić, dlatego buddyzm jest nazywany religią doświadczenia. Zgodnie z naukami Buddy wszelkie cierpienie jest efektem błędów popełnionych w przeszłości. Zrozumienie tego, że wszystkie zjawiska są współzależne, pozwala podejmować działania, które przynoszą szczęście i unikać tych, które prowadzą do cierpienia.
Stosownie do potrzeb swoich uczniów Budda udzielał różnych nauk, są to: Mała Droga (  nazywana również Hinajaną lub Terawadą), Wielka Droga (Mahajana) oraz Wielka Droga (Wadżrajana, nazywana także Diamentową Drogą). Istnieje kilka szkół buddyjskich w obrębie każdej z tych trzech ścieżek. Diamentowej Drogi naucza się w szkole Karma Kagyu, do której należy ośrodek na Wandsworth, jak również w trzech pozostałych, są to: Ningmapa, Śakja i Gelugpa (którą reprezentuje Dalaj Lama). Diamentowa Droga uważana jest za najwyższą naukę Buddy. Opiera się na trzech filarach: poglądzie, że wszystkie zjawiska są czyste i doskonałe, na medytacji równoważącej umysł i przekształcającej ten pogląd w bezpośrednie doświadczenie oraz na skutecznym działaniu, wypływającym z uzyskanego w ten sposób zrozumienia. Metody prowadzące do celu są różne w każdej z tych szkół w zależności od tego, jakie cechy dominują wśród należących do nich uczniów.
- O popularności tej właśnie ścieżki buddyzmu decyduje to, że pozwala ona w pełni wykorzystać drzemiący nas potencjał. Przyjmowany jest dobrze przez społeczeństwa zachodnie dlatego, że coraz więcej jest w nich silnych, niezależnych i poszukujących - dodaje Tadeusz Uchto zapytany o przyczynę popularności buddyzmu Diamentowej Drogi, który od kilkunastu lat przeżywa swój rozkwit głównie w Europie. - Nie trzeba poszukiwać nowych wartości, lecz nauczyć otwierać na to, co już w nas jest. Badanie umysłu pozwala na odkrycie radości istniejącej niezależnie od okoliczności, czyli czynników z zewnątrz, a to daje poczucie wolności, której szuka współczesny człowiek. W buddyzmie wszystko jest możliwe do wytłumaczenia w sposób logiczny i nie ma sfer, które określane są jako dogmaty tylko dla wtajemniczonych. Wszystko jest przejrzyste, jak wiedza naukowa, którą każdy może posiąść. (…) Możliwości jest bardzo wiele, więc jeśli ktoś odkryje w buddyzmie coś, co może korzystnie wpłynąć na jego rozwój i otworzyć się na inną religię, wtedy cieszymy się nawet, jeśli zdecyduje się odejść. Wszystko wydarza się w naturalny sposób.
Buddyzm
po polsku
We wszystkich większych miastach Polski istnieją ośrodki skupiające buddystów związanych z Diamentową Drogą szkoły Karma Kagyu. Najstarszy powstał w 1976 roku w Krakowie po pierwszej wizycie Lamy Ole w naszym kraju. Obecnie istnieje ich już ponad pięćdziesiąt. Największe są w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie, Opolu i Krakowie. Adresów, a także kontaktów z nauczycielami można szukać na stronie www.buddyzm.pl, na której znajdują się szczegółowe i kompletne informacje dla zainteresowanych. W Kucharach pod Warszawą przez cały rok odbywają się kursy medytacyjne. Jest to miejsce stworzone dzięki szczodrości ludzi i stanowi ono największy podmiejski ośrodek odosobnieniowy w Polsce. W odbudowanym dworku jest gompa, czyli pomieszczenie do wspólnych medytacji oraz  pokoje gościnne. Budynki obok to domki odosobnieniowe, przeznaczone do indywidualnej praktyki medytacyjnej.
Od kilkunastu lat buddyzm przeżywa swój rozkwit, szczególnie w Niemczech, Polsce i Rosji. W Londynie Polacy korzystali początkowo z gościnności brytyjskiego ośrodka, mieszczącego się na Holborn. Słowiańska energia popchnęła ich jednak do szukania własnego miejsca. Ośrodek na Wandsworth istnieje już ponad rok. Powstał dzięki ciężkiej, wspólnej pracy i zaangażowaniu, a efekty - trzeba przyznać - są godne podziwu. W listopadzie uroczyście obchodzono pierwszą rocznicę istnienia tego miejsca i wspominano początki. Odbywały się wówczas medytacje i cykl wykładów. W chwili obecnej do ośrodka przychodzi około 70 osób. Obok Polaków spotkać tu można również Czechów, Słowaków, Litwinów, Nowozelandczyka, a nawet Niemców i Anglików, którzy dobrze się tu czują. Panuje niepisana zasada, dzięki której w ośrodku mogą czuć się jak u siebie nie tylko Polacy. Mimo zdecydowanie słowiańskiej atmosfery, obok naszego słychać też język angielski. Wykłady przyjeżdżających do ośrodka nauczycieli prowadzone są przede wszystkim w języku angielskim.
– Zależy nam na tym, żeby ośrodek miał charakter międzynarodowy i nie stał się miejscem wyłącznie polskim, zamkniętą enklawą dla rodaków na obczyźnie, lecz  miejscem gościnnym i otwartym  – tłumaczy Ula Wasilewska, praktykująca buddyzm od 12 lat i związana z tym miejscem od pierwszych dni jego istnienia.
– Chcemy wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje nam mieszkanie w multikulturowym Londynie, też te wynikające z kontaktów z obcokrajowcami - dodajeW ośrodku każdego wieczoru  o 20.30 odbywają się wspólne medytacje. Niektórzy jego mieszkańcy  rozpoczynają indywidualną praktykę już o 5 rano, z  braku czasu na medytację w ciągu dnia. W zasadzie przez cały dzień do późnego wieczora w gompie można spotkać praktykujących. Raz w miesiącu odbywają się również weekendowe kursy medytacyjne połączone z wykładami nauczycieli. Ośrodek to także miejsce spotkań  z przyjaciółmi, pracy nad rozmaitymi projektami i wspólnej zabawy.Stąpając po ziemi – buddyzm daje „power”Dlaczego Polacy, wychowani w kraju o silnych tendencjach katolickich porzucają wyznanie rodziców i zwracają się ku religiom Wschodu? Co daje im buddyzm zwany Diamentową Drogą, praktykowany coraz powszechniej na Zachodzie?     - Buddyzm naszej szkoły rozwija się szczególnie prężnie w Niemczech, Rosji i właśnie Polsce – mówi Tadeusz Uchto. - Sam wychowywałem się w katolickiej rodzinie, ale znalazłem w sobie odwagę, aby poszukiwać czegoś innego. Diamentowa Droga w dzisiejszym zachodnim wydaniu doskonale pasuje do niezależnie  myślącego człowieka, poszukującego głębi życia. Wprowadzenie nauk Buddy w codzienne życie jest w pewnym sensie większym wyzwaniem niż medytowanie w zamkniętym klasztorze – dodaje. - Będąc w Londynie zauważyłem, szczególnie wśród przyjaciół związanych  z ośrodkiem, że praktyka medytacyjna i praca nad samym sobą pomaga ludziom się tu odnaleźć. Prawdopodobnie wielu przyzna, że samo przetrwanie w Londynie wymaga wielkiej pracy (tej z samym sobą)  i samozaparcia. Wymaga  tego choćby fakt, że wielu przyjeżdżających tu Polaków to ludzie po studiach, którzy muszą  podejmować się zawodów, z którymi nie mają nic wspólnego, a muszą tu przecież  przetrwać. To dobry trening. - Patrząc na przyjaciół z ośrodka bardzo cieszę się z  faktu, że nie ograniczają się oni tylko do pracy zarobkowej, lecz dbają o własny rozwój, uczą się języka i kształcą. Niektórzy z nas podjęli studia w Londynie. Wspieramy się i motywujemy nawzajem do działania  – mówi Ula Wasilewska, tłumacząc wpływ buddyzmu na codzienne życie. - Dla wielu Polaków Londyn to świetne, ale trudne miejsce, zwłaszcza na początku. Ciągłe zmiany pracy, miejsc zamieszkania, zetknięcie z obcą kulturą i mentalnością to czynniki, które sprawiają, że trzeba być naprawdę mocnym, żeby sobie z tym wszystkim poradzić. Ludzie, którzy są tu  dłużej, mają w sobie charakterystyczny „power”.  Dla buddystów życie w Londynie to świetna okazja do pracy nad sobą. Wszystko dzieje się tu szybciej, a intensywność wydarzeń pozwala na stałą konfrontację oraz na sprawdzenie, na ile zdobyte doświadczenia medytacyjne są użyteczne w  codziennym życiu. Warto tu dodać, że buddyjska medytacja nie jest odlotem, jak to się może kojarzyć osobom z zewnątrz, ale to precyzyjna metoda pracy z umysłem. Można to porównać do laboratorium, w którym medytacja równoważy umysł, uniezależnia go od zmieniających się warunków i powoduje, że przeszkadzające uczucia przekształcają się w mądrości - kontynuuje swoją wypowiedź Ula. - I tak na przykład dzięki medytacji zamiast odruchowo wpadać w gniew, kiedy mnie ktoś zrani, udaje mi się złapać dystans do całej sytuacji i zobaczyć ją z zupełnie innej perspektywy, pokazującej chociażby to, że ludzie, których postrzegamy jako złych - to nieszczęśliwi desperaci, którzy nie umieją odnaleźć swojego miejsca. Potrzeba szczęścia jest głównym motorem naszych działań, które czasami mogą być głupie i sprawiające innym ból. Kiedy to rozumiemy, emocje nie mają nad nami już takiej władzy, staramy się raczej  rozwiązać nieprzyjemną dla obu stron sytuację, niż nadal się gniewać – tłumaczy Ula. - Będąc jeszcze na studiach  zetknęłam się z wieloma systemami filozoficzno-religijnymi, w tym również z chrześcijaństwem. Poszukiwałam drogi, która najbardziej pasowałaby do mojej osobowości i sposobu widzenia świata . Kiedy trafiłam na wykład buddyjski, miałam poczucie bycia w domu. Nauki te bardzo do mnie trafiły i odpowiadały mi . I tak jest do dziś – dodaje.Dlaczego warto?Buddyści nie starają się „nawracać” innych. Najlepszym sposobem propagowania buddyzmu jest ich własne postępowanie, spokój, opanowanie i wewnętrzna siła, która patrzącym z boku wydaje się wręcz niesamowita. Jeśli ktoś miał jakąkolwiek możliwość obcowania z buddystami przyzna, że to przyjaźni i uśmiechnięci ludzie podchodzący do życia i samych siebie z poczuciem humoru. Jako jedna z niewielu religii nie niesie ze sobą negatywnych skojarzeń. Poszukiwanie z jednej, a z drugiej konsumpcja i negacja wartości duchowych - to postawy powszechne współcześnie, choć szala przeważa na tą drugą stronę. Jeśli w systemach religijnych, w których się wychowaliśmy dostrzegamy błędy, zaczynamy szukać własnych ścieżek, które często wiodą w stronę religii Wschodu. Być może dzięki temu, że mowa jest w nich nie tylko o poszukiwaniu wewnętrznego spokoju, ale o metodach prowadzących do jego osiągnięcia. Warto sprawdzić samemu - po to choćby, żeby mieć na ten temat własny pogląd. Dodać teżź trzeba, że w tym roku wypadają obchody 30-lecia buddyzmu Diamentowej Drogi szkoły Karma Kaguy w Polsce.Serdecznie dziękuję Uli Wasilewskiej za uwagi merytoryczne i pomoc w napisaniu artykułu, a także Wandsworth Buddhist Centre za udostępnienie zdjęć.Anna K. Wiśniewska


Polski Ośrodek Buddyzmu Diamentowej Drogi serdecznie zaprasza wszystkich zainteresowanych. W każdy wtorek o 20.00 wyjaśniane są nowo przybyłym podstawowe zasady buddyzmu i prowadzona jest nauka medytacji. Organizowane też są cykle wykładów wygłaszanych przez zaproszonego nauczyciela, które odbywają się raz w miesiącu i trwają od piątku do niedzieli.Najbliższe wykłady:– 10-12 II – Paulina Czaja– 18-19 III – Gerard BollAdres ośrodka to:London Wandsworth CentreUnit 2 Charterhouse WorksEltringam StreetWandsworthSW18 1TDwww.wandsworth.dwbuk.orgTelefony kontaktowe: 07840345790 Piotr 02088712097e-mail: london-wandsworth@dwbuk.org


„Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii. Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych, jako pełnej znaczenia jedności. Buddyzm odpowiada takiemu opisowi (...). Jeżeli istnieje w ogóle religia, która może sprostać wymaganiom współczesnej nauki, to jest nią buddyzm.” Albert Einstein, Densal, Woodstock, N.Y. Vol. 5 No 1

Kiedy Sidharta Gautama (566-486 w p.n.e.), książę z rodu Śakjów odkrył istnienie śmierci, starości i chorób, poczuł pogardę do swego obecnego życia i postanowił opuścić pałac. Porzucił więc swoją żonę Jośiodhare i maleńkiego wówczas syna Rahulę i wieku 29 lat zdecydował się wieść życie wędrownego ascety. Przez sześć lat, wraz z pięcioma napotkanymi po drodze towarzyszami, oddawał się surowej ascezie, którą również zdecydował się przerwać bliski śmierci z wyczerpania. Z postanowieniem doznania oświecenia usiadł pod drzewem bodhi, ogromnym figowcem i medytował tam przez siedem tygodni. Stoczył zwycięską walkę z demonem Marą i odkrył prawdę o życiu i śmierci. Według tradycji Budda doznał oświecenia w 531 r. p.n.e. Wkrótce po tym udzielił pierwszych nauk, a miało to miejsce w pobliżu miasta Benares w północnych Indiach. Słuchaczami było pięciu dawnych towarzyszy Buddy, którzy teraz przyjęli jego nauki i stworzyli pierwszą wspólnotę buddyjską, określaną mianem Sangha. Przez okres 45 lat Budda wędrował po dolinie świętej rzeki Ganges i nauczał. Odwiedził również swoje rodzinne Kapilawastu, nawracając członków swojej rodziny. Macocha Buddy Śakjamuniego, która wychowała go po śmierci matki, stworzyła pierwszą żeńską wspólnotę buddyjską. Ostatnie kazanie wygłosił Budda tuż przed śmiercią w gaju nad rzeką Hiranjawati. Z polecenia mistrza zostało ono spisane przez Anandę, ukochanego ucznia.Podstawą nauki Buddy są Cztery Szlachetne Prawdy, które objawił ludziom. Po pierwsze wszelkiego rodzaju istnienie, czy byt to cierpienie: od narodzin w bólu po śmierć. Po drugie źródłem cierpień jest niewiedza, przejawiająca się między innymi w pożądaniu i przywiązaniu do życia i która więzi nas w kole kolejnych wcieleń. Trzecia prawda mówi o tym, że można położyć temu kres dzięki osiągnięciu stanu szczęśliwości, a czwarta tłumaczy ścieżki, które prowadzą do samowyzwolenia, stanowiącego główny i jedyny cel istnienia. Buddyści nie wierzą w istnienie Boga, czy też duszy. Uznają natomiast przejęte z hinduizmu prawo karmana (karma), według którego człowiek ponosi odpowiedzialność za własne czyny, które determinują konieczność ponownych narodzin i jakość przyszłego życia.


Strony internetowe dotyczące Buddyzmu Diamentowej Drogi:www.buddyzm.pl www.karmapa.plwww.lama-ole.plwww.diamentowadroga.buddyzm.plwww.dwbuk.org www.diamondway-buddhism.orgwww.diamondway-teaching

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska