07/02/2006 08:45:52
- Rafał wraz z kolegą szukali dla nas mieszkania. Mamy dwoje dzieci, więc chcialiśmy mieć coś tylko dla siebie – zaczyna relacjonować Agnieszka M. Niestety, na dzień, kiedy wraz z dziećmi dojechała do Londynu, agencja, która pomagała im w poszukaniu mieszkania, nie zdążyła go wyremontować. Poszukiwania rozpoczęły się, więc na nowo. Tym razem już przy pomocy innej agencji, rodzina znalała idealne położenie na Blackhorse Road. Ogródek, trzy pokoje, niedaleko szkoła...
Błędna decyzja
Szybko okazało się, że to była jednak zła decyzja. Najpierw pan Rafał podpisał umowę z agencją. - Tłumaczyli wtedy mężowi, że po sześciu miesiącach możemy zrezygnować z mieszkania. Potem jednak landlord podsunął im inną umowę. Na tej widniała zupełnie inna data. Mieszkanie miało być wynajmowanie przez nas przez rok. Oni nieświadomi tego, podpisali ją - wyjaśniała żona. Ostatecznie 3 sierpnia rodzina zamieszkała w domu, w którym, na dzień dzisiejszy obowiązują dwie zupełnie inne umowy.
Nieproszony gość
W międzyczasie mieszkanie odkryło przed nimi swoją tajemnicę. W pokojach na ścianach zaczął pojawiać się całkiem dobrze zadomowiony, ale wcześniej skrzętnie ukryty grzyb. – Proszę spojrzeć na te ściany i ponaklejane na nich pasy tapet, które przed naszymi oczami miały ukryć „niespodzianki”. Kiedy ze skargą poszliśmy do agencji, usłyszeliśmy, że ma się tym zająć landlord. Mówili, że jeśli nam się nie podoba, w każdym momencie możemy zrezygnować z mieszkania - wyjaśniała, cytując słowa jednego z pracowników agencji. To jednak nie znalazło odzwierciedlenia w praktyce. Mieszkanie z dnia na dzień wyglądało coraz gorzej, a na miejscu cały czas trzymała ich podpisana prawie pół roku temu umowa. Tapeta zaczęła odchodzić od ścian, a walka z grzybem stawała się niemożliwa. - Mamy dwoje małych dzieci, a stan mieszkania był coraz gorszy. Nie chcieliśmy ich narażać, ale to nikogo tak naprawdę nie obchodziło. Nikt nie chciał tego naprawić. Dzieci mają alergie skórne, a maż cierpi na sarcoidoza. Stan mieszkania cały czas pogarsza ich stan zdrowia - relacjonowała, uzasadniając, że właśnie dlatego poszła zgłosić o stanie mieszkania w Environmental Services.
Niespodzianka - wentylacja
W grudniu rodzina pojechała na święta do Polski. - Kiedy 9 stycznia wróciliśmy, zrobiono nam wentylację. W dwóch pokojach przyklejone zostały prowizoryczne kratki - wyjaśniał. To jednak, jak się okazało nic nie dało. Wilgoć i grzyb zaczęły ujawniać się także w łazience i w kuchni, gdzie zaczęły odpadać całymi płatami części kruszących się ścian. – Podjęliśmy decyzję, że nie zapłacimy za mieszkanie. Kiedy landlord dowiedział się o tym, powiedział, że odda nas do sądu - wyjaśniała. Po małej kłótni, rodzina uregulowała jednak należności, a landlord obiecał wyremontować mieszkanie. Niestety, kiedy pojawił się w ich mieszkaniu pracownik, doszło do kolejnej sprzeczki, która ponownie zakończyła się fiaskiem w walce z grzybem i wilgocią. - Landlord przyprowadził, jak tłumaczył, „ doświadczonego” pracownika w walce z podobnymi problemami. Niestety, szybko okazało się, że jego sposób naklejania pasów tapety, tylko mnie zdenerwował - relacjonowała dalej kobieta, ubolewając, że została oskarżona o zniszczenie cudzej własności. Konsekwencją miało być oddanie polskiej rodziny do sądu.
Co nam pozostało?
- Byliśmy już we wszystkich organizacjach w Londynie. Ostatnio dowiedzieliśmy się jednak, że z naszym mieszkaniem już wcześniej były podobne problemy. Trzy lata temu jakiś mężczyzna chciał je kupić, ale już wtedy ze względu na grzyba, zrezygnował - ubolewała pani Agnieszka. - Ostatecznie stanęło na tym, że w miniony piątek otrzymaliśmy pismo z kancelarii adwokackiej, która domagała się dokonania przez nas naprawy zniszczeń w mieszkaniu. To jednak nie nasze zadanie. Nie pozostało nam nic innego, jak zaczekać za pisemnym raportem z przeprowadzonej kontroli w mieszkania. Na podstawie niego podejmiemy decyzję, co zrobimy dalej - wyjaśniała dalej, tłumacząc, iż z powodu zamieszania na razie nie chce uiścić opłaty za kolejny miesiąc. Jaki będzie koniec tej sprawy, dziś trudno wyrokować...
Katarzyna Reczek
Pani Agnieszka M. pokazuje wynajmowane za spore pieniądze mieszkanie, które musi dzielić z grzybem.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...