24/01/2006 22:17:11
Cała czwórka moich rozmówców ma wyższe wykształcenie. Jedyną ich wadą było to, że zdobyli je w nieodpowiednim czasie i miejscu. To miejsce to Polska, kraj który miał być drugą Japonią, albo jeszcze wcześniej - kraj o nieograniczonych możliwościach.
Te możliwości oczywiście miały swoje sztywne ramy. Rób tak, aby zadowoleni byli decydenci. Nie wychylaj się, bo źle skończysz. No i najważniejsze: My ci pokażemy gdzie się zaczynają i kończą Twoje marzenia.
Oni chcieli zupełnie inaczej. Chcieli marzyć na własny rachunek. Ram ograniczających ich zamiary miało nie być. Słowem miało być pięknie.
Co z tego zostało?
Przeżyć do wypłaty
Sylwia przyjechała 3 listopada. Jeszcze w dniu Wszystkich Świętych poszła na cmentarz w Sanoku pożegnać się z najbliższymi. Tak postanowiła już wcześniej. Praca nauczycielki jaką wykonywała w Szkole wiejskiej najzwyczajniej umarła śmiercią naturalną. Propozycja jaką usłyszała w Kuratorium zmroziła ją. Z tego po prostu nie mogłaby przeżyć do następnej wypłaty.
Dość, że dwa dni po Święcie zmarłych postawiła stopę na lotnisku Stanstead. Na podróż wydała zasoby finansowe jakie zgromadziła przez dotychczasowe życie. W portfelu głęboko ukrytym przywiozła cały majątek - 340 Funtów. To kapitał, który ciężką pracą miał zostać pomnożony.
Grzegorz, który słucha spowiedzi Sylwii cały czas uśmiecha się i potakuje głową ze zrozumieniem. Każdy kto spogląda na niego ma wrażenie, że zna Sylwię od dawna. Tak jednak nie jest. On po prostu rozumie dobrze jej sytuację, bo jego własna jest łudząco podobna.
Raj na ziemi?
Jest informatykiem. Pracował w jednej z największych państwowych firm w Polsce. Zajmował średnie stanowisko z wynagrodzeniem 1800 zlotych netto. To nieźle, z tym że niezmieniło się ono od trzech lat. We wrześniu przeniesiono go na podrzędne stanowisko motywując ten fakt tym, że jego stołek miał zająć wybitny fachowiec. Ta wybitna jednostka okazała się bratankiem samego szefa.
Mimo że znajomi stukali się w głowę on postanowił rzucić wszystko w diabły i spróbować życia od nowa.
Ryszard z Marysią są tu od października. Właśnie skończyły się im pieniądze jeszcze przywiezione z Polski. Nie przepracowali ani jednego dnia. Są w dziwnym stanie psychicznym. Boją się wyjść na ulicę. Kluczbork to było miast wyglądające przy Londynie jak kwartał jego ulic. Zreszta jak już Rysiek wychodzi na zewnątrz to gdzie tu iść. Wszystko takie same. Obojętnie czy w prawo, czy do tyłu takie same domki ciągnace się w nieskończoność. Marysia na razie nie ma odwagi wytknąć nosa poza drzwi.
A miało być tak pięknie. Lektura barwnych pism w kraju obiecywała raj na ziemi. Nic tylko zbierać pieniadze. Bo one przecież leżą na ulicy. Trzeba się tylko umieć schylić. To, to oni umieją bardzo dobrze. Poznali się na trzecim roku SGGW w Warszawie. Chcieli poznać dobrze teorie rolnictwa, aby wspólnie prowadzić gospodarstwo w rodzinnych stronach.
Tyrając za dziesięciu
Nawet trochę prowadzili. Wbrew pozorom zgubili ich ludzie, a w zasadzie ich brak. Tak, to bzdura, że ludzie są bez pracy w Polsce. Nadal wielu z nich najzwyczajniej w świecie woli marny zasiłek niż niewiele większe wynagrodzenie za uczciwą, aczkolwiek ciężką pracę. Krótko mówiąc nie mieli rąk do pracy. Sami schylali się z pokorą do ziemi tyrając za dziesięciu. Ale jak długo tak można.
Sprzedali co tylko się dało i z ogromnymi nadziejami stawili się przed nowym wyzwaniem. To jednak ich przerosło. Mają żal do całego świata. Dlaczego wszyscy pieją peany na cześć Wielkiej Brytanii, a nikt nie pokaże jak to jest naprawdę.
Czy ktoś pokusił się o pokazanie nie tych co wysiadają na Victorii z buńczucznymi minami, ale tych co wysiadają w Kielcach ze spuszczonymi głowami.
Ci są już trzeźwi, nie tak jak Ci z Victorii, bo po prostu nie mieli już za co się upić.
- Wiecie byłam po prostu głupia - mówi Sylwia. - Ja naprawdę myślałam, że mogę tu zrobić karierę. Oczywiście taką własną, malutką. Widziałam siebie jako nauczycielkę w szkole, na początek oczywiście polskiej. Skromną kobietę, która codziennie z przyjemnością oddaje się swojej życiowej pasji: przekazywaniu wiedzy innym.
Kolejne tygodnie spędzane na czczym gadaniu i snuciu marzeń. Takich realnych, o pracy, lepszym mieszkaniu, sprowadzeniu najbliższych - wyjaśnia.
Marysia chciałaby aby ich rodzina powiększyła się. Rysiek też. Potomek, który miałby z pewnością lepiej niż oni. Na razie to też pozostaje w sferze marzeń. Ciągle myślą, że nie poddadzą się. Nie dopuszczają myśli o powrocie na tarczy.
Na łaskawym chlebie
Najgorsza jednak jest bezczynność. Sił i zapału wystarcza do soboty.
Dzień podobny do dnia. Poniedziałek i piątek nie różnią się niczym. No może tym, że w piątek czują już niedzielę, która jest w ich wydaniu okropna. Nigdzie nie wychodzą, bo wiedzą, że nie ma po co.
- W ten dzień ogarnia ich poczucie klęski, niespełnienia. Może trzeba było pozostać na łaskawym chlebie Kuratorium - głośno rozmyśla Sylwia.
Lepiej chyba byłoby samemu jeszcze bardziej urobić ręce i uprawiać ziemię, zawsze to własna, a tak - wzrusza ramionami Rysiek. Marysia już nic nie mówi.
Stanisław wie, że nawet jak się ma pracę to też nie jest lekko. Wiecie, ale przynajmniej nie ma człowiek czasu na myślenie. Też nie lubię niedzieli. Człowiek siedzi w czterech kątach i myśli. Co tam w Suwałkach, czy mają na przeżycie, czy nic złego się nie stało.
Stanisław wnosi jednak oprócz melancholii nutę optymizmu.
Zacznijcie od tego co każdy robił na początku po przyjeździe. Sprzątanie – to do kobiet. Wiecie mam namiary na Agencję, która rekrutuje do hoteli.Wiem, że przyjmują bo w ubiegłym tygodniu dziewczyna, która mieszka tam gdzie ja, dostała u nich pracę.
Wszyscy się zapalają do tego pomysłu. Ryszard od razu postanawia, że będzie Marysię odprowadzał i czekał aż skończy. Zresztą może i ja się załapię – rozmarza się.
Czy wytrzymają przez weekend? Wszak dziś piątek, do poniedziałku daleko. To nic, mamy o czym myśleć. Nawet jak nic z tego nie wyjdzie to będziemy czekać do skutku.
Umawiamy się na następne spotkanie za miesiąc. Zobaczymy co zostało z marzeń.
Może jak dobry sen spełnią się.
Chyba im tego wszyscy życzymy. Bo tak naprawdę to są życzenia dla nas wszystkich.
Tomasz Foczpański
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...