MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

22/01/2006 15:00:45

Batalia z fiskusem

Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii z zaskoczeniem i oburzeniem dowiadują się, że z zagranicznych zarobków muszą spowiadać się przed polskim urzędem skarbowym. Zwłaszcza, że po przeliczeniu angielskich pensji na złotówki okazuje się, że na wyrównanie rachunków z polskim fiskusem trzeba czasem przeznaczyć małą fortunę. Spać spokojnie mogą tylko ci, którzy wyemigrowali na dobre. Wyjeżdżający na saksy polscy podatnicy mają czas do 30 kwietnia, żeby uderzyć się po kieszeni. Wszystko zgodnie z literą prawa


Jan Nowak w 2005 roku uzyskał dochody zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii. Jego ośrodek interesów życiowych pozostaje w Polsce, gdzie mieszka jego żona i córka. Jego dochód w Polsce wyniósł 5000 zł, brytyjski dochód, po odliczeniu diet i przeliczeniu na złotówki wyniósł 60000 zł. Podatek od całości dochodu (65000 zł), który Jan Nowak musi zapłacić polskiemu fiskusowi wynosi 14 897,28 zł. Jan Nowak zapłacił już w Wielkiej Brytanii podatek w wysokości 4500 zł. Zanim odliczy tę kwotę od należnego podatku w Polsce, musi sprawdzić czy nie jest to więcej, niż podatek przysługujący proporcjonalnie na dochód uzyskany w Wielkiej Brytanii wg polskiej skali podatkowej: (14 897,28 zł x 60 000 zł): 65 000 zł = 13751 zł. Ponieważ w tym przypadku wyliczona kwota jest większa niż faktycznie zapłacony w Wielkiej Brytanii podatek, Jan Nowak może odliczyć całą kwotę 4500 zł. Po przeprowadzeniu ostatniego obliczenia: 14 897,28 zł - 4500 zł = 10397,28 zł okazuje się, że Jan Nowak musi dopłacić polskiemu fiskusowi ponad 10 tysięcy złotych.



Kto ucieknie fiskusowi?
Kryterium decydującym o tym, gdzie należy rozliczyć się z podatku jest stałe miejsce zamieszkania (co nie ma nic wspólnego z posiadanym obywatelstwem czy zameldowaniem). Stałe miejsce zamieszkania jest rozumiane jako położenie ośrodka interesów życiowych. Z polskim urzędem skarbowym nie muszą mieć do czynienia osoby, które wyjeżdżając za granicę przeniosły tam swoje centrum interesów życiowych. Co to oznacza w praktyce? Ci, którzy mają ściślejsze powiązania osobiste i gospodarcze z Wielką Brytanią niż z Polską - przeprowadzili się razem z całą rodziną i dobytkiem - i zamierzają zostać tam na stałe mogą być spokojni. Co ważne - przeniesienie ośrodka interesów życiowych nie musi być jednoznaczne ze zmianą obywatelstwa, wymeldowaniem się w Polsce czy sprzedażą mieszkania. Minusem przepisów mówiących o miejscu rezydencji podatkowej jest brak precyzji. O ile miejsce zamieszkania podatnika łatwo ustalić, o tyle „zamiar" pozostania za granicą na stałe trudniej udowodnić. To, czy urząd skarbowy uzna, że przenieśliśmy swoją rezydencję na Wyspy zależy od wielu czynników i – co gorsza – od interpretacji urzędnika.

Osoby, które nie zostawiły w Polsce małżonka, dzieci, nie prowadzą w kraju żadnych interesów i nie osiągają dochodów nie powinny mieć problemów z przekonaniem fiskusa o tym, że są rezydentami brytyjskimi. Ich centrum interesów życiowych zostało przeniesione na Wyspy. Takie osoby mogą (chociaż nie muszą - jak poinformowano mnie w Urzędzie Skarbowym Wrocław Krzyki) złożyć w polskim urzędzie skarbowym deklarację o zmianie rezydencji podatkowej, powołując się na artykuł 4 umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, którą Polska zawarła z Wielką Brytanią w 1978 roku. Fiskus może poddać w wątpliwość przeniesienie ośrodka interesów życiowych osoby, która pracuje poza granicami kraju, ale w Polsce prowadzi liczne interesy lub jest właścicielem gospodarstwa rolnego.

- Przepisy Unii Europejskiej mówią, że każdy jej obywatel może sam sobie wybrać miejsce zamieszkania - mówi Ewa Manno z londyńskiego biura Financial Republic. - Status rezydenta Wielkiej Brytanii uzyskuje się po przepracowaniu tu 183 dni w roku. Jeśli osoba, która przepracowała na Wyspach wymagane 183 dni deklaruje, że chce zostać tu na stałe, moim zdaniem nie powinna mieć do czynienia z polskim urzędem skarbowym. Powiem więcej - Jeśli ktoś pracował w Polsce i w środku brytyjskiego roku podatkowego (który trwa od 5 kwietnia do 5 kwietnia następnego roku) przyjechał do Wielkiej Brytanii z zamiarem osiedlenia się tu na stałe, może przychody uzyskane w Polsce rozliczyć tutaj jako Foreign Income i uzyskać zwrot nadpłaconego w kraju podatku. Korzystając z okazji, odpowiem jeszcze na pytanie, które bardzo często pojawia się w telefonach do mojego biura. Brytyjski urząd skarbowy nie wysyła sam danych dotyczących podatnika do Polski, robi to dopiero na prośbę ze strony polskiego urzędu. Rejestrując się w Inland Revenue nie podajemy ani obywatelstwa, ani miejsca zamieszkania w Polsce (o ile takie mamy). Skąd więc urząd miałby wiedzieć, dokąd wysłać nasze dokumenty? Nie rozumiem, dlaczego z problemem podwójnego opodatkowania borykają się tylko przedstawiciele nowej emigracji. Umowa między Polską a Wielką Brytanią nie zmieniła się od prawie 30 lat, a dopiero po wejściu Polski do Unii problem ujrzał światło dzienne. Co z tymi, którzy wyemigrowali za chlebem 10 lat temu, zostawiając w Polsce rodziny - czy ich problem nie dotyczy? Takich pytań pojawia się i będzie pojawiać coraz więcej - dopóki polski rząd nie znowelizuje niejasnej i krzywdzącej Polaków umowy.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska