22/01/2006 14:55:13
Tam, w połowie drogi między Wielką Brytanią a Islandią, gdzie nie ma lasów, a jedynymi uprawianymi warzywami są ziemniaki i rabarbar (wszystko inne jest importowane) jest naprawdę cudownie. Cisza i błogi spokój tylko z rzadka przerywany jest beczeniem owiec, których na wyspach jest dwa razy więcej niż mieszkańców.
W ogóle ten archipelag 18 wysp to zjawisko niepowtarzalne samo w sobie. Dwie owce przypadające na jednego z prawie 50 tys. mieszkańców. To nic w porównaniu z całą skrzydlatą chmarą – bowiem mieszka i żeruje tam aż 3,5 miliona rozkrzyczanych ptaków. Na dodatek z mieszkających tam kopaczy piłki nożnej, którzy nie zapomnieli języka Mickiewicza można by stworzyć całą „jedenastkę“ wraz z rezerwowymi i trenerami, a Polki, które związały się z Farerczykami, czyli mieszkańcami Wysp Owczych, na pewno przygotowałyby na taki mecz dobry polski poczęstunek.
Takie właśnie są Wyspy Owcze – bezleśne i o niespotykanych gdzie indziej w Europie ilościach opadów deszczu w ciągu roku. Niskie domki są tam kryte trawiastą darnią.
Drogo tam, ale kto powiedział, że w lekko sennym raju gdzie albo jest przez prawie pół roku jasno a przez następny okres szaro i przeraźliwie ciemno, ma być tanio. Luksus życia w nieskażonej cywilizacją oazie, gdzie wszyscy się znają, a przestępczość równa się zeru (bo jak tu coś lub kogoś okraść, jak nie ma gdzie później z tym uciec!), kosztuje.
Polacy na Wyspach
Pierwszym Polakiem na Wyspach, był osiadły od czasów II wojny światowej w Danii Józef Dybczak. Zjawił się tam w 1950 r. Do dziś na jednej z wysp mieszkają jego potomkowie. Ale prawdziwe polskie osadnictwo datuje się od lat 70. ubiegłego wieku. Byli to z reguły pracownicy stoczni i zakładów przetwórstwa rybnego, a w latach 90. pojawiła się trzecia kategoria – emigranci piłkarscy. Do takich należy Tomek Resel, były pomocnik drugoligowej Lechii Dzierżoniów, a wcześniej również drugoligowego Zagłębia Wałbrzych.
Natomiast Agnieszka Johannesen z okolic Włocławka, była nauczycielka nauczania początkowego przyjechała pod koniec lat 80. skuszona możliwością legalnej pracy w zakładach rybnych. Później poznała Birgira i postanowiła osiedlić się w krainie łagodnych, ale wietrznych zim.
Z całej setki mieszkających na Wyspach rodaków nie mogłem nie trafić na Janusza Kamolę – ostatniego kierownika budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu, który od 15 lat pracuje w stoczni w stolicy Wysp, Tórshavn.
Spokojnie i dostatnio
Ta autonomiczna część Danii od najmniej 15 lat nie robi cudzoziemcom problemów z osiedlaniem się i z otrzymaniem pozwolenia na pracę. Chodź nikt nie ukrywa, że jak tam przybyli, to nie było im wcale łatwo. Właśnie trwało załamanie się gospodarki. Kryzys lat 90. spowodowany był spadkiem połowów morskich, a ówczesna gospodarka w jeszcze większym stopniu niż dziś oparta była na rybołówstwie. Bezrobocie sięgało wtedy 20 procent. Jednak po kilku latach sytuacja została opanowana i obecnie jest to miejsce, może nie wielkiej prosperity, ale za to spokojnego i dostatniego życia, mimo że Wyspy nie należą do Unii Europejskiej: - Boją się europejskiej konkurencji – stwierdza Janusz Kamola. Jako pracownik stołecznej stoczni jest dobrze zorientowany co myśli ekipa zakładu – rodzimy przemysł przetwórstwa rybnego, to największy tutejszy pracodawca, który w pięć minut nie wytrzymałby konfrontacji z wielkimi unijnymi potentatami. Poza tym mieszkańcy Wysp nie po to walczyli o autonomię w ramach królestwa Danii, by teraz z tego rezygnować.
Autonomia
Bowiem tak na dobrą sprawę to Wyspy Owcze mają wszystkie atrybuty niezależnego państwa: jest 30-osobowy parlament, który mieści się w małym, z zewnątrz zupełnie niepozornym domku (byłem, widziałem), odrębną flagę i język, który bardzo zbliżony jest do islandzkiego, własne znaczki oraz odrębne pieniądze (ale nie walutę!) – bo banknoty inne niż w Kopenhadze: - Tego na zewnątrz nie widać, ale Farerczycy są dumni. Zdają sobie sprawę, że teraz, będąc poza Unią stanowią atrakcję turystyczną. W przeciwnym wypadku nikt by się nie przejmował mniejszością narodową liczącą niespełna 50 tys. osób – podsumowuje Janusz, gdy dojeżdżamy do największego zabytku na Wyspach – ruin nigdy nie ukończonej katedry św. Magnusa z końca XIII w.
Pierwsi na te tereny przybyli irlandzcy pustelnicy. Jednak już w IX w. zostali skolonizowani przez Wikingów siejących strach i spustoszenie na całej Północy. Po 1035 r. na mocy unii personalnej Norwegii z Danią formalnie Wyspy przyłączono do Danii i mimo, że Dania w 1814 r. utraciła Norwegię, jednak zachowała prawo do Wysp, którym poprzez język i pielęgnowane do dnia dzisiejszego szokujące zwyczaje - jak atawistyczne, ociekające krwią polowania na wieloryby – bliżej jest do norweskich potomków Wikingów.
Słucham tego wszystkiego chodząc po Kirkjurböur, gdzie prócz wspomnianych kościelnych kamiennych ruin znajduje się najstarszy budynek na Wyspach – licząca 900 lat była posiadłość biskupa, która nieprzerwanie od połowy XVI w. należy do jednego rodu. Obecnie w tym budynku znajduje się małe muzeum historii Farerczyków oraz restauracja.
Polowanie na wieloryby
W drodze powrotnej do Tórshavn, przed wizytą u Agnieszki dowiedzieliśmy się, że wokół sąsiednich północnych wysp miało miejsce... polowanie na wieloryby. Nietrudno się domyśleć, iż znaczna część rozmów w czasie kolacji dotyczyła tego kontrowersyjnego zachowania mieszkańców Wysp: - Zapędzają te biedne ssaki na mieliznę, później podcinają im gardła, to jest straszny widok tych piszczących ze strachu zwierząt, które ranne i krwawiące dożywają swych ostatnich chwil w zatokach okalających Wyspy – relacjonuje Agnieszka, zachęcając do konsumpcji dorsza. Po chwili już trochę bardziej z dystansem i mniej emocjonalnie dodaje – Zrozum, to była i jest ich tradycja. Kiedyś po takim polowaniu, po takiej krwawej rzezi cała wioska miała na pół zimy zapewniony byt.
Spałaszowawszy smacznego, wyspiarskiego dorsza, lekko oniemiały słucham relacji jak to tubylcy, i to bez względu na wykonywany zawód i zajmowaną pozycję społeczną, w momencie, gdy wieść o polowaniu na wieloryby do nich dociera, w jednej minucie porzucają swe miejsce pracy, wsiadają do samochodu i gnają w określonym kierunku, by tam nad brzegiem Atlantyku zamienić się w postmodernistycznych Wikingów: - Tu natura wygrywa z człowiekiem, a nie odwrotnie. Szczególnie jesienią, kiedy wiejący dwa dni bez przerwy wiatr sprawia, że wychodząc z samochodu człowiek ma wrażenie, że za moment rozerwie mu płuca – stwierdza Janusz, który do swej stoczni ma niecały kilometr. – Dlatego to wskakiwanie na oślep do wody, to mazanie twarzy krwią zwierząt i gnanie przed siebie z nożem w ręku w poszukiwaniu wieloryba, którego będzie można pokonać, zarżnąć, zabić to jedyna krótka chwila, kiedy Farerczyk jest w stanie ujarzmić naturę! Polowanie na wieloryby jest w pewnym sensie wyznacznikiem tożsamości narodowej.
Barani udziec i wiszące ryby
Dzisiejsze niespodziewane polowanie (niespodziewane, bo nigdy nie można przewidzieć, kiedy akurat pojawi się jakieś stado u wybrzeży) zupełnie zdominowało nasze spotkanie. Tylko gdzieś w międzyczasie dowiaduję się, jak to w 1988 roku Agnieszka, będąc w Polsce nauczycielką w szkole podstawowej, przyjechała w czasie wakacji do pracy w fabryce przetwórstwa ryb i poznała Birgira. Obecnie Agnieszka też uczy w szkole, w 18-tysięcznej stolicy Wysp Owczych, w Tórshavn: - Moje dzieci, urodzone na Wyspach, za wielorybem nie przepadają, ale za to zajadają się innym tutejszym smakołykiem np. cuchnącym suszonym udźcem baranim. Podobnie zajadają się suszonymi rybami, które, gdy wiszą przed chatami, wprawiają turystów w zakłopotanie – bo z daleka wyglądają jak suszące się na skarpety.
Na moje życzenie wysłano dzieci do domu teściów, by przyniosły tutejszą szynkę z barana, bym mógł sam podelektować się tym dość twardym mięsem o specyficznym zapachu.
Na zakończenie spotkania Agnieszka podaje mi Księgę Gości. Nasze szkolne pamiętniki i XIX-wieczne pensjonarskie sztambuchy mają zapewne północny rodowód. Wszak w czasach, gdy nie było tak rozwiniętej komunikacji i przy braku telefonów i Internetu, gdy mieszkańcy sąsiednich fiordów albo odwiedzali się drogą morską albo pokonując góry pieszo, każda wizyta obcego w domu stawała się świętem i pretekstem do późniejszych sąsiedzkich opowieści. Stąd też takie zamiłowanie ludów Północy do opowiadania sag rodzinnych. No i ku mojej radości i zupełnemu zaskoczeniu jako pamiątkę z pobytu na Wyspach wręczono mi... żebro wieloryba z uschniętym na wiór strzępem mięsa.
Nim odpłynę uda mi się jeszcze zaspokoić swe żądze i zakosztować świeżo ubitego pieczonego wieloryba. Jego mięso jest dość twarde i ma intensywny zapach tranu, a dobre przyrządzenie go wymaga odpowiedniej wprawy i doświadczenia kulinarnego.
Football moja miłość
Nazajutrz wyruszam na zwiedzanie tej surowej, lecz zapewniam, że godnej odwiedzenia krainy. Brak lasów i możliwości kąpieli zastępują wspaniałe widoki i bardzo czyste powietrze. Tu widać, że są jeszcze miejsca, gdzie żyje się w zgodzie z naturą. Cisza i spokój w idealny sposób są w stanie ukoić nadszarpnięte codziennym stresem nerwy. Chodząc po górach, spoglądając z wysokich klifowych wybrzeży na latające nad głowami stada maskonurów lub oglądając w Lervik fundamenty zagrody Wikingów z XI w. ma się wrażenie obcowania z nieskażoną przyrodą i odległą cywilizacją. Jednak gdy mijam przypadkowo napotkany, stojący na uboczu, kompleks szpitalny i gdy spostrzegam, iż większość pensjonariuszy to osoby ze schorzeniami wynikającymi z powikłań genetycznych, uświadamiam sobie skąd taka chęć u władz Wysp, by osiedlali się obcokrajowcy.
Warunki klimatyczne są zachętą do odwiedzenia tego regionu Europy latem, ale życie w ciągu całego roku bezsprzecznie nie należy do łatwych. Jednym ze sposobów (poza oczywiście konsumpcją alkoholu, który tu jest drogi i trudnodostępny (w Tórshavn jest np. tylko jeden sklep monopolowy) na doskwierającą tu nudę jest gra w nogę lub kibicowanie grającym. - Już w 1892 roku powstał tu pierwszy klub piłkarski. Obecnie działają 22 kluby, których reprezentacje rozgrywają mecze w aż 4 ligach – stwierdza fachowo Tomek Resel, na co dzień grający w drugoligowym klubie L.I.F. Lervik. – Piłka to jest ich całe życie, wokół piłki i ligowych rozgrywek toczą się praktycznie wszystkie rozmowy w pracy. Bo ja, prócz tego, że gram i trenuję młodzików, jeszcze pracuję w zakładzie rybnym. Do rangi święta narodowego urastają tu sytuacje, gdy „jedenastka” Wysp bierze udział w eliminacjach do Mistrzostw Europy lub gdy rozgrywane są mecze w ramach eliminacji Ligi Mistrzów lub Pucharu UEFA.
Na Wyspach zagraniczny piłkarz, który zdecydował się tam zamieszkać traktowany jest przez lokalną wspólnotę jak ambasador, jako ten, który bywa w świecie i ma pojęcie o tym, co też się dzieje gdzieś tam w dalekich krajach. Farerczycy nawet obecnie w dobie samolotów i wygodnych szybkich promów, łączących ich Wyspy ze światem nie należą do społeczeństw mobilnych. Są ciekawi świata, ale ten świat poznają niejako „z drugiej ręki“, za pośrednictwem opowieści innych: - Oni żyją – mówi na pożegnanie Tomek – chyba cały czas swoją przeszłością. Wystarczy im jak raz do roku, 29. lipca, wszyscy zjadą się do stolicy do Tórshavn na Olavsöka, na ich święto narodowe. Jest ono obchodzone na pamiątkę mordu w 1030 roku Olava II, ówczesnego króla Norwegii, który jest patronem Wysp Owczych. Wtedy wystrojeni w narodowe stroje, po obejrzeniu przemarszu członków parlamentu, w czasie wielkie, całonocnej, suto zakrapianej imprezy wymieniają się wszelkimi możliwymi plotkami i nowinkami o znajomych i rodzinie. Następnego zaś dnia rozjeżdżają się do swych miast, wsi i osad, by dalej wieść swe spokojne życie, przerywane co najwyżej kolejnymi wypadami na mecz piłki nożnej.
Piotr Geise
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Przyjme instruktora kursu operato...
PRZYJME DO PRACY TRENERA - INSTRUKTORA KURSU OPERATOROW MASZ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...