MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/01/2006 10:55:19

Pomocy udzielamy ostrożnie

Rozmowa z konsulem generalnym Januszem Wachem i konsulem ds. opieki konsularnej Michałem Mazurkiem.

Goniec Polski .:. Polski Magazyn w Wielkiej Brytanii

W jaki sposób i na jaką skalę konsulat pomaga rozwiązywać problemy z jakimi obywatele polscy się do niego zwracają w Wielkiej Brytanii?

Nie ma spraw, w których, jeśli o nich wiemy, nie reagujemy. Nikogo nie lekceważymy. Każdy problem obywatela polskiego, który się do nas zgłosi, jest traktowany z należytą powagą. Inna rzecz, że ogrom naszej pracy umyka statystykom. Bo w obszar opieki konsularnej wchodzą wszelkie możliwe zdarzenia losowe. A jak to ze zdarzeniami losowymi bywa, są one przeróżne.
Raz nasza pomoc sprowadza się do roli tłumacza i jednorazowego, telefonicznego kontaktu z policjantem brytyjskim lub lekarzem. Czasami, jak z opisywanymi niedawno przez prasę uwolnionymi z agencji towarzyskiej paniami, pomoc ta jest znacznie bardziej skomplikowana i absorbująca czasowo. A oba te zdarzenia – jeden telefon i pomoc kobiecie w powrocie do kraju – my zapiszemy w tej samej rubryce – „opieka konsularna” i na papierze nie ma między nimi różnicy.

Jak wyglądają możliwości udzielania pomocy finansowej Polakom w Wielkiej Brytanii?

Pożyczki pieniężne to jest ostateczność, udzielamy ich pod określonymi warunkami, na podstawie Rozporządzenie o udzielaniu przez Konsula RP pomocy finansowej oraz trybu postępowania przy jej udzielaniu. Są to pieniądze, które umożliwiają naszym rodakom powrót do kraju. Do początku grudnia, bo takimi danymi na dziś dysponujemy, udzieliliśmy 218 pożyczek. Trzeba tu dodać, że w takim samym okresie czasu przed naszym wejściem do Unii, to było ok. cztery razy mniej, czyli kilkadziesiąt takich sytuacji w ciągu roku. Jest więc ogromny wzrost, który wynika z przyczyn oczywistych – od chwili wstąpienia Polski do Unii do Wielkiej Brytanii przyjechało lekko licząc ok. 200 tys. Polaków.
To, jak duża jest pomoc, zależy po pierwsze od tego na ile stać państwo, a po drugie od indywidualnych przypadków. Bo my z jednej strony mamy wspierać obywatela, który znalazł się w sytuacji losowej i nie ma pieniędzy, ale z drugiej mamy dbać o interes skarbu państwa, czyli podatnika, żeby jego pieniądze nie były wydawane błędnie. Dlatego pomoc nasza polega również na ułatwianiu kontaktu zainteresowanego z rodziną i znajomymi w Polsce dla zorganizowania przesłania pieniędzy z kraju, co obecnie trwa godzinę. Staramy się też uzyskać gwarancję zwrotu pieniędzy już po powrocie takiej osoby do kraju.
Bo spotykamy się z przypadkami naprawdę kuriozalnymi. Np. ktoś podróżuje po świecie rowerem, i w każdym państwie zgłasza się po pomoc do konsulatu RP. I zanim się ktoś połapie, to on już otrzyma pieniądze na połowę swojej trasy. Albo są brane bilety na powrót do kraju i potem odsprzedawane. No więc my staramy się bardzo ostrożnie tej pomocy udzielać, żeby trafiała do osób naprawdę jej potrzebujących.

Czyli jest to pomoc indywidualnym osobom, zwykle jednorazowa i pozwalająca na powrót do kraju?

Dokładnie tak. To się wydaje oczywiste, ale lepiej o tym mówić, bo Polacy miewają różne pomysły, które na pierwszy rzut oka wydawałyby się abstrakcyjne.

Od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku, ilość Polaków wzrosła - dokładnie nikt nie wie o ile, ale wzrosła zdecydowanie, o kilkaset procent. Z drugiej strony wiem, że od tego czasu nie zmieniła się struktura i ilość osób zatrudnionych w konsulacie. Dlaczego nie wzrasta zatem ilość osób, które mogłyby tym Polakom pomóc rozwiązywać ich problemy, czy zwyczajnie szybciej załatwiać sprawy?

Zarówno ja, jak i konsul Michał Mazurek jesteśmy tutaj na placówce od września 2005 roku. Natomiast Polska jest w Unii od maja 2004. Z tego, co zobaczyliśmy od września wynika jasno, że Polaków przybyło. Przybyło też siłą rzeczy spraw i problemów, którymi musimy się zajmować. Albo więc jest tak, że obsada konsulatu przed 1 maja 2004 była zdecydowanie za duża, w stosunku do potrzeb (w konsulacie pracuje 17 osób), albo też odkryto jakieś nieprawdopodobne rezerwy, które były dotychczas uśpione w tym potencjale ludzkim, którym dysponujemy. Ale, mówiąc poważnie, te kilka miesięcy które tu pracujemy właśnie jest podsumowywane, i to podsumowanie upoważnia nas do postawienia pewnych postulatów pod adresem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tylko proszę pamiętać, że ministerstwo działa w oparciu o budżet, i skutek, w postaci np. wzmocnienia etatowego placówki, może odwlec się w czasie.

Zaskoczonym można było być miesiąc, góra trzy, ale od wejścia do Unii minęło ponad 1,5 roku. A ludzie, którzy stoją w kolejkach pod konsulatem, jak stali, tak stoją. Organizacje emigracyjne i media polonijne często mają większą wiedzę o rzeczywistości niż pracownicy konsulatu. A to nie jest normalna sytuacja.

Prochu tutaj nie wymyślimy, mogę tylko zapewnić, że nawet przy tym składzie, który mamy, nie ma spraw, których konsulat odmawia załatwienia, wszystkie są załatwiane. Jest kwestia tego jak długo załatwienie tych spraw czasami trwa. Proszę mieć na uwadze, że niektóre procedury jak np. wyrobienie paszportu 10-letniego są procedurami długimi – na co urzędy konsularne nie mają wpływu, a jeśli chodzi o przypadki z zakresu opieki konsularnej są one załatwiane w trybie „natychmiastowym”. Jak powiedziałem, będziemy w tej sprawie rozmawiać z MSZ. Ale jest też druga strona medalu, a mianowicie taka, że część osób nie wykorzystuje możliwości jakie tkwią w szukaniu źródeł informacji konsularnej w różnego rodzaju publikacjach w tym w Internecie. Np.  konsulat jest zasypywany dziesiątkami, czy też setkami e-maili dziennie, co świadczy o tym, że sam pytający ma dostęp do Internetu i do komputera, natomiast zadaje pytanie, na które ma odpowiedź na stronie internetowej konsulatu, do której nie sięga.

A właśnie. Konsulat w Edynburgu ma na swojej stronie internetowej obszerną informację o tym, w czym może, a w czym nie może konsul pomóc? Na stronie konsulatu londyńskiego nie ma takiej informacji, choć rzeczywiście ilość informacji na stronie wzrosła.

Przede wszystkim moją intencją jest wprowadzenie całego szeregu druków i formularzy do wykorzystania bezpośrednio ze strony internetowej. Brakuje mi na tej stronie wciąż tych najczęściej padających pod naszym adresem w e-mailach i telefonach zapytań z udzielonymi oczywiście odpowiedziami. Taka forma komunikacji z klientem urzędu sprawdzała się świetnie na placówce w Ottawie, gdzie pracowałem poprzednio i stworzyłem taką stronę. Natomiast dostaliśmy z MSZ informację, żeby nie angażować się teraz w strukturalne, poważne przebudowy stron internetowych, bo jest przygotowywany zunifikowany projekt stron dla wszystkich przedstawicielstw dyplomatycznych i konsularnych polskich poza granicami kraju. Tak więc czekamy na projekt ministerstwa, i chwilowo mamy tutaj związane ręce.

To jest komunikacja na linii szary obywatel – konsulat. A jak wyglądają, i czy istnieją, procedury kontaktów pomiędzy konsulatem a policją, szpitalami, gdy np. Polak ulegnie wypadkowi? Bo np. spotkałem się z sytuacją, że informację o ciężko rannym dziecku leżącym w szpitalu w Londynie, rodzicom w Polsce przekazało dwóch posterunkowych w postaci kartki z numerem telefonu szpitala i jego adresem...

Policja jest zobowiązana informować nas o zatrzymaniach polskich obywateli w ciągu trzech dni od zatrzymania. I zwykle trafia do nas kilkanaście takich informacji w ciągu tygodnia, ale są to najczęściej drobne sprawy. Jeśli chodzi o informacje, które przekazuje sobie policja, to oni mają swoje kanały wewnętrzne, mają Interpol i tylko w wyjątkowych sytuacjach współpracują z nami. Dlatego nie odpowiadamy za to, w jakiej formie taka informacja trafia do rodziny ofiary.
 Szpitale takiego obowiązku nie mają, nie ma też jasno określonej procedury. Praktyka jest taka, że jeśli taka osoba sobie tego życzy, to my obejmujemy ją opieką konsularną. Oczywiście, jeśli jest to nieprzytomna ofiara wypadku, to bywa różnie, często najpierw informowana jest rodzina, wkracza tu problem tajemnicy lekarskiej. Zdarza się też, że szpital zwraca się do nas o pomoc, bo np. pacjent nie mówi po angielsku, albo jest z jakichś przyczyn utrudniony kontakt z rodziną. Na szczęście coraz więcej polskich lekarzy i personelu medycznego pracuje w Wielkiej Brytanii i to ułatwia wiele spraw.
Jeśli chodzi natomiast o organizacje polonijne, to jest wyznaczona osoba, która zajmuje się kontaktami z emigracją. Ale jeśli jakimś innym kanałem trafia do nas informacja o osobie potrzebującej pomocy, to jest ona zawsze przekazywana do odpowiedniego konsula.

Rozmawiał: Zbigniew Drzewiecki

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska