MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/01/2006 23:28:36

Puls miasta - Wszystko na sprzedaż

Sezonowe przeceny, czyli „sales”, to nieodłączna część brytyjskiej świątecznej tradycji. Zaczynające się w drugi dzień Świąt i trwające aż do końca stycznia zakupy ze zniżką są rytualnym zajęciem mieszkańców Wysp.  Dla niektórych łowców łupów handlu detalicznego wizja upolowania okazji,  czyli „bargain” stanowi większą atrakcję niż same święta. Czy rzeczywiście moża kupić dobre rzeczy za bezcen - jak przekonują nas o tym handlowcy?

Kto pierwszy, ten lepszy

Niezwykle fotogeniczne miejsce dla prasy i telewizji stanowi, już od lat, ekskluzywny dom towarowy „Harrods” na Knigthsbridge. W świetle telewizyjnych kamer i reflektorów, w ciężkie podwoje sklepu wpuszczani są uroczyście pierwsi zwycięzcy, którzy skuszeni reklamą, za chwilę zakupią skórzany zestaw kanap i foteli przecenionych z 5 tysięcy funtów na jedyny  tysiąc, inni zaś nabędą telewizor plazmowy tylko za jedną czwartą jego oryginalnej wartości. 

O drobnym fakcie zapomniano. Tylko pierwsi w kolejce, a zatem nieliczni, nabędą towary za spektakularnie obniżone ceny, o czym nie myśli nikt, licząc w zbiorowej atmosferze podniecenia i histerii na tysiące cudownych ofert i okazji. O których zresztą zapewniają transparenty, slogany i witryny wystawowe z ultrapozytywnymi określeniami jak : wielka wyprzedaż, fantastyczne oferty, tylko tu jedna szansa na milion, bargains of the year i podobne.

Rok w rok, w drugi dzień świąt, przed sławnymi domami towarowymi  jak Selfridges  czy Harvey Nichols ustawiają się długie kolejki, oczekujące ponad dziesięć godzin na otwarcie sklepu.  W ciągu pierwszej godziny tylko pierwszy tysiąc osób ma szansę wykupić produkty przecenione dokładnie o połowę lub nawet więcej.  Reszta musi zadowolić się o wiele skromniejszymi obniżkami, które zważywszy na wysokie ceny tych wytwornych magazynów, nie są tanim zakupem. Bo przeceniony markowy sweterek za sto funtów jest wciąż dla przeciętnego klienta bardzo drogi. I na nic zdaje się tu tzw. babska ekonomia, że zaoszczędziło się  parędziesiąt funtów, których nijak nie da się włożyć na książeczkę oszczędnościową.

Oszczędność czy zachłanność

W dzisiejszych czasach rozwiniętego konsumeryzmu i łatwości nabywania towarów zakupy przekształciły się w formę rekreacyjnego spędzania wolnego czasu. Szczególnie w czasie świątecznych i noworocznych wyprzedaży, gdy kupuje się rzeczy nie dlatego, że są potrzebne, ale dlatego, że obniżono ich cenę o 80 procent. Jak pokreślają znawcy, większość nabytych towarów ma małą wartość użytkową, bo rzeczy wykupowane na fali szaleństwa i zbiorowej hipnozy, tuż po przyniesieniu do domu, okazują się bezużyteczne, a co najważniejsze - niepotrzebne. 

Psychologowie ostrzegają przed wpadnięciem w zasadzkę psychozy zakupów, których sztucznie wytworzona atmosfera gorączki, podniecenia, walki  i smaku ostatecznego zwycięstwa odwołuje się do najprymitywniejszych instynktów człowieka-jaskiniowca, walczącego jednakże w swoich czasach o przetrwanie, a nie - jak w tym wypadku - o tanie i niepotrzebne trofea, odkładane po opadnięciu gorączki tłumu - do lamusa.

A do lamusa rzeczy niepotrzebnych pakuje się niedawne „zwycięstwa” rynkowe, jak stosy ubrań czy sprzętu elektronicznego, które choć funkcjonujące -  są przebrzmiałą pieśnią zeszłego lata, czyli starociem nadającym się na szmelc ze względu na brak części zamiennych lub obsługi technicznej wyspecjalizowanej w reperacji starych modeli. „Techniczne życie” gadżetów jest coraz krótsze, ponieważ z taśmy produkcyjnej wypuszcza się coraz nowsze i coraz bardziej atrakcyjne modele. 

Kuszenie Pana Boga

Gwoli sprawiedliwości należy podkreślić, że wśród rozlicznych ofert na przecenach  można znaleźć i prawdziwe skarby.  Przede wszystkim jeśli chodzi o odzież, tekstylia czy sprzęt elektroniczny jak telewizory, DVD, komórki, pralki, mikrofalówki i podobne.

Głównym celem wyprzedaży jest pozbycie się niemodnego już czy przestarzałego towaru i zrobienie miejsca w hurtowniach, magazynach i sklepach na najnowsze produkty. Tegoroczna histeria brytyjskich producentów spowodowana została ostrą konkurencją, jaką stały się zakupy internetowe, charakteryzujące się o wiele bardziej racjonalnym podejściem do selekcji towaru. Internet, w zaciszu domowych pieleszy, gwarantuje bowiem spokój potrzebny do namysłu, a co za tym idzie prawidłową ocenę sytuacji i przemyślaną odpowiedź na kluczowe pytanie – czy naprawdę jest mi to potrzebne? 

Aby zwabić tłumy potencjalnych nabywców, handlowcy posługują się wielokrotnie chwytami poniżej pasa, zgodnymi jednak z legalnymi zasadami postepowania w handlu detalicznym.  Oto co niektóre „blefy” stosowane w celu wyduszenia jak największej ilości pieniędzy z kieszeni naiwnego konsumenta:

SPECIAL PURCHASE – czyli buble.  O tym się oficjalnie nie mówi, ale są to towary o bardzo niskiej jakości, nabyte specjalnie na okazje wyprzedaży.  Przeważnie produkowane w krajach azjatyckich.  Towary z półki oznaczonej napisem „special purchase” chroni handlowców przed reperkusjami prawnymi, choć cały czas jest to legalna droga upłynniania towarów.  Sweter czy koszula za £1.99 po pierwszym praniu będą prawdopodobnie nadawały się do wyrzucenia.  Warto więc zastanowić się, czy razem z nimi warto wyrzucać do śmieci nasze ciężko zarobione pieniadze.

UP TO 80 PER CENT OFF – to najstarszy trick handlowy.  Nawet jeśli w witrynie sklepowej pojawia się hasło „massive discounts” (potężne obniżki), to handlowców obowiązuje zasada, że tylko 10 procent wystawionych towarów musi być przecenionych według ogłaszanych haseł. W związku z czym na wieszaku ze swetrami tylko cudem można znaleźć bluzkę za £3.  Prawdopodobnie była tylko jedna, ale została już kupiona. Brak fajnych dżinsów za piątkę wcale nie oznacza, że była ich tu cała sterta. Bo przypuszczalnie wystawiono tylko jednego „reprezentanta”.
 
WIARYGODNOŚĆ METEK.  Tylko duże domy towarowe o dobrej renomie jak Marks and Spencer czy Debenhams ściśle przestrzegają nakazu, że wszystkie towary wystawione na przecenę musiały być uprzednio sprzedawane po cenie wyższej przez przynajmniej 28 dni.  Czego odzwierciedleniem są podwójne naklejki z ceną –  sprzed przeceny i przecenioną.  Niestety, większość małych sklepów i butików nie respektuje tych przepisów, niejednokrotnie nalepiając więcej niż dwie ceny stwarzając tym samym wrażenie, że kupowany produkt będąc przeceniany więcej niż dwa razy, jest idealnym trofeum dla łowcy okazji.  Niektóre sklepy, chcąc wywiązać się z przepisu obowiazujących 28 dni, najpierw podwyższają ceny do niebotycznych pułapów, by potem móc je spektakularnie zaniżyć.

NO REFUNDS – czyli bez reklamacji.  Inne zwroty używane w tym samym celu to: „no cash refund” (nie zwracamy pieniędzy) lub „no sale goods exchanged” (zakupionego towaru nie wymienia się ). Takie praktyki są NIELEGALNE.  Jeśli z jakiegoś powodu nabyte rzeczy są uszkodzone lub wadliwe, mamy prawo (ale koniecznie za okazaniem paragonu) do wymiany lub zwrotu kasy. Kłócić się do upadłego, wzywać kierownictwo, a w razie czego grozić sądem, szczególnie jeśli chodzi o kosztowne rzeczy.

WYSPRZEDAŻ STARYCH MODELI.  Dotyczy przede wszystkim sklepów handlujących produktami elektronicznymi i gadżetami jak Dixons, Comet, PC World czy Currys.  Stare modele oznaczone są prywatnymi kodami znanymi tylko obsłudze sklepu.  Oszustwo polega albo na ustawianiu starych mark telewizorów w piramidy na środku sklepu (po to, aby rzucały się w oczy) lub na zakańczaniu cen nie na tradycyjne 99p, ale na 95p lub 98p. 

Wszystkie chwyty dozwolone

Handlowcy używają wielu technik manipulacyjnych, aby nakłonić klienta do dużych zakupów przekraczających jego możliwości finansowe.  Korzysta się przy tym z wyników sond socjologicznych, a także praw psychologii człowieka - jak na przykład ustawiając na wystawie rzeczy w kształcie trójkąta, w którym na centralnym miejscu stawia się towar najdroższy i w najlepszym gatunku (wiedząc, że wzrok zawsze pada centralnie).

Albo dobierając odpowiednią muzykę lub oświetlenie, przypasowując je do rodzaju i wieku klienteli.  Eksperyment przeprowadzony w sklepie dla poszukujących modnych odzieżowych rozwiązań nastolatków w słynnym Top Shopie wykazał, że zmiana muzyki z hip-hopowej na klasyczną – wystraszyła już w ciągu pierwszych paru minut potencjalnych klientów nie identyfikujących się z klimatem sklepu. 

Za grzecznymi pannami sklepowymi oferującymi podręczne koszyki, kryje się nie tyle dobre wychowanie, co wyrachowanie, bo według sondaży klient obdarowny koszykiem zakupi teoretycznie o dwie  lub trzy rzeczy więcej niż klient bez koszyka.  Bo ten ostatni musi borykać się nie tylko z utrzymaniem w rękach wybranych  produktów, ale z rzeczami osobistymi jak torebka czy parasolka. Równiutko poukładana odzież na porządnych stosach traci wartość nabywcza i dlatego też sklepowe mają za zadanie porozrzucać przynajmniej dwie pierwsze warstwy towaru, aby sprawić wrażenie, że towar został wypróbowany, w związku z czym jest „chodliwy”.

Jak powszechnie wiadomo, zakupów (i to nie tylko żywnościowych)  nie należy robić na czczo, ponieważ poczucie głodu wyzwala działalności rekompensujących ośrodków mózgowych jak apetyt czy wzmocnione funkcjonowanie węchu, wzroku i słuchu.  Dlatego też wiele sklepów wprowadza w swój system klimatyzacyjny zapach świeżego pieczywa lub palonej kawy po to, aby zaostrzyć poczucie konsumpcyjnego głodu we wszystkich jego zakresach.

Jak widać na  powyżej przedstawionych przykładach przeciętny  konsument, nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale i na całym świecie, wielokrotnie nie zdając sobie z tego sprawy, staje się bezwolnym narzędziem w rękach perfidnej mafii handlowej operującej wszechstronnie i na różnych frontach w celu zachęcenia wydania ciężko zarobionych pieniędzy w celach merkantylnych.  Czyli dla swego pożytku i przybytku.

Dlatego też, przed rozpoczęciem jakiejkolwiek eskapady na doroczne przeceny, należy wbić sobie do głowy cenną maksymę, że jeszcze nikt nikomu w systemie kapitalistycznym nie sprzedał niczego za darmo.  A jeśli było to za bezcen – to znaczy, że nie było zbyt wiele warte...

Anna Cholewa-Selo

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska