Przedstawiciele policji przyznają, że trudno jest określić, ilu ludzi znajdowało się w hali w chwili wypadku. Wcześniej agencje podawały liczbę około 50 osób.
W nocy z poniedziałku na wtorek ratownicy za pomocą ciężkich dźwigów starali się dotrzeć do osób znajdujących się pod szczątkami hali. Obfity śnieg i narastający mróz utrudniały pracę. Około 3.00 dotarli do połowy hali.
–
Pięć ciał zostało wydobytych, jedna osoba została uratowana, ale zmarła w szpitalu. Pięć ciał widziano, ale jeszcze nie wydobyto – podsumował dotychczasową akcję rzecznik policji. –
Niestety, w hali panuje śmiertelna cisza – dodał.
Do tragedii na lodowisku w doszło w poniedziałek o godz. 16.00. Na krótko przed wypadkiem odwołano trening dziecięcej drużyny hokejowej. Władze zarządziły usunięcie śniegu z dachu lodowiska. Nie wiadomo jednak, dlaczego nie usunięto z hali osób korzystających ze ślizgawki.
Miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.