MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/12/2005 11:16:14

Bez domu, na obcej ziemi...

Po maju 2004 roku, gdy granicę brytyjską przekraczały setki Polaków, mówiło się, że można ich znaleźć nie tylko w typowo „polskich dzielnicach” – takich jak Hammersmith, Ealing czy Greenford – ale przede wszystkim na dworcu Victoria. To tam zamieszkiwały ludzkie rozczarowania i dramaty. Kiedy sytuacja nieco się ustabilizowała, a ci, którym nie udało się na angielskiej ziemi, wrócili do rodzinnych domów, wydawało się, że nie ma już problemu. A jednak. W Londynie są bezdomni Polacy, a ich liczbę mierzy się w setkach.

Rozmiar zjawiska 

Co robią Polacy w Londynie, gdy znajdują się w sytuacji bez wyjścia? Gdy nie mają domu, pieniędzy, ani pracy (bo trafili na nieuczciwego „pośrednika”)? Idą wówczas do polskiej ambasady, konsulatu, albo – co ostatnio się często zdarza – do Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego, w którym mieści się siedziba Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Tam uzyskują poradę, pomoc, a często i materialne wsparcie. Tylko samo Zjednoczenie nie jest w stanie pomóc dwustu czy trzystu Polakom, którzy o nią proszą... Tym bardziej, że zjawisko to nie maleje, a mówi się o nim nie tylko w odniesieniu do ubiegłego roku, kiedy to nasz kraj stał się członkiem Unii Europejskiej.

- O bezdomności Polaków można mówić już nawet przed akcesją Polski do UE – mówi prezes Zjednoczenia, Jan Mokrzycki. - Bezdomni Polacy zawsze tu byli i zawsze jest to problem ludzi tu przyjeżdżających, bo w każdej grupie są ludzie mniej i bardziej zaradni oraz bardzo niewielki procent tych, których można nazwać „zawodowymi bezdomnymi” – są to ludzie, którzy mają problem z alkoholem i narkotykami. Pozostały procent tych, którzy tu stają się bezdomnymi to tacy, którzy uzyskali ten status albo przez własną naiwność, albo dzięki bardzo sprytnym oszustom znaleźli się w sytuacjach bez wyjścia.

Ilu bezdomnych Polaków „gości” w Londynie? Trudno mówić o konkretnych liczbach. Oficjalnie wiadomo o około dwustu – to osoby, które zgłaszają się do instytucji charytatywnych po pomoc, żywią się w garkuchniach dla biednych, utrzymują kontakt ze Zjednoczeniem Polskim. Ilu jest takich, którzy próbuja sami dawać sobie radę? Nie wiadomo – Londyn to ogromne miasto... Ponadto wciąż przyjeżdżają nowe osoby, powtarzają się te same sytuacje.

Różnie też można kwalifikować problem bezdomności. Bo na przykład ci, którzy mieszkają na skłotach, są teoretycznie bezdomni. Często jednak pracują i są w stanie się utrzymać. Mają gdzie mieszkać – dopóki nie zostaną wyrzuceni z opuszczonego budynku czy mieszkania.

Bezdomni ogrzewający się w jeżdżących na dłuższych trasach autobusach, bezdomni szczuci psami (odnotowano wiele przypadków pogryzień przez psy mające swych właścicieli), bezdomni wyrzucani z angielskich noclegowni (Polacy mają ograniczone świadczenia socjalne)... To się dzieje na co dzień.

Co dalej?

- Na obecną chwilę sytuacja nie jest aż tak zła – jak to było np. tuż po 1 maja 2004 – przyznaje Jan Mokrzycki. - Częściowo przynajmniej media w Polsce wreszcie zaprzestały publikowania informacji o ogonku pracodawców z otwartymi rękami. Przekonywały, że trzeba mieć chociaż podstawowy angielski, żeby mieć szanse na jakąkolwiek pracę. Poza tym wielu z tych, którzy wrócili stąd do Polski, bo tu im się nie podobało czy nie udało – sami zaczynają mówić o tym, jak tu jest. Jeżeli się ma uczciwego pracodawcę, jeżeli się pracuje ciężko i uczciwie, to można się całkiem dobrze urządzić. Natomiast dalej jest procent ludzi, którzy mieszkają i pracują w bardzo złych warunkach – albo są do pewnego stopnia wykorzystywani i nadal traktowani jak obywatele drugiej klasy. My ze swojej strony radzimy, aby każdy Polak tu pracujący stał się członkiem związku zawodowego – bo ani my, ani konsulat nie ma takiej siły przebicia jak związki zawodowe w Wielkiej Brytanii, które zwalczają nieuczciwych pracodawców od przeszło stu lat i wiedzą dokładnie, jak to robić. Wiele z nich ma w swych szeregach osoby mówiące po polsku.

Ponadto za parę dni pojawi się nowa broszura, wydana przez ZPw WB „Jak żyć i pracować w WB” – już jest na naszych stronach internetowych. Tam jest podany numer telefonu do federacji związków zawodowych, która już odpowiednio pokieruje zainteresowaną osobę.

Jeśli tym ludziom się pomoże, z reguły stają na nogi, znajdują sobie pracę i mieszkanie.

- Pamiętam, jak pierwszy raz udało nam się wprowadzić uczciwą firmę pośrednictwa pracy, mieliśmy na miejscu tłumacza i pomagaliśmy tym ludziom w wypełnianiu dokumentów. W ciągu jednego dnia spośród 60 osób udało nam się załatwić pracę z mieszkaniem 20 osobom! Co prawda musieli wyjechać z Londynu, bo to było w południowo-zachodniej Anglii, ale za to mieli pracę w nowo powstającym szpitalu, do którego potrzebnych było wielu ludzi ze stosunkowo małymi kwalifikacjami – wspomina prezes Zjednoczenia Polskiego.

Jak pomóc?

Londyn jest gigantem, trudno pomóc wszystkim, którym chciałoby się pomóc. Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii współpracuje m.in. z Armią Zbawienia na Victoria czy z  „Broadway Project” na Hammersmith Fulham. Projekty te realizowane są przez lokalne władze oraz organizacje charytatywne. Mają na celu zapewnienie osobom bezdomnym i bezrobotnym bezpłatnej pomocy – posiłków, noclegu, opieki lekarskiej, napisania cv, skorzystania z telefonu w celu szukania pracy, nauki angielskiego.

Także polski konsulat pomaga na tyle, na ile jest w stanie. Konsul ds. wypadków losowych codziennie spotyka się z osobami, które znalazły się w trudnej sytuacji. Najczęściej pomaga w powrocie do kraju, ale nie tylko, bo konsulat pośredniczy też w kontaktach polskich obywateli z policją czy szpitalami.

Gdy zachodzą rozpaczliwe sytuacje, takie jak ta, gdy rodzina z dwojgiem dzieci, z których jedno miało dwa tygodnie, została wyrzucona na bruk przez właściciela domu, wystarczył telefon do jednego z polskich pism. Uruchomiono kontakty, udało się znaleźć pracę i mieszkanie.

Na Askew Road otwarty został następny ośrodek pomocy „East European Day Center”. Tu bezdomni mogą się umyć, rozgrzać, dostać coś do zjedzenia, otrzymać rady i co może najważniejsze - spotkać życzliwe im osoby.

Obowiązujące w Wielkiej Brytanii socjalne uwarunkowania nie sprzyjają Polakom.

- Rozmawiałem już z Home Office, żeby dali nam trochę luzu – przyznaje Jan Mokrzycki - bo ta granica, że Polakom nie wolno otrzymywać przez pierwszy rok świadczeń społecznych, jest zabójcza. Ja tego nie pochwalam, ale mogę zrozumieć postawę rządu brytyjskiego. Są jednak przecież sytuacje podgardłowe.

Chciałbym wywrzeć na nich pewną presję, używając do tego członków parlamentu – znam takich trzech nam przyjaznych.

Zanim jednak zadziałają parlamentarzyści, pora na działanie z naszej strony.

„Akcja świątecznej pomocy: otwórz oczy i serce” – tak brzmi nazwa przedsięwzięcia, organizowanego po raz pierwszy w tak dużej skali przez Zjednoczenie Polskie. Bezpośrednim impulsem była śmierć dwóch polskich bezdomnych kilka tygodni temu. Wiele wskazuje na to, że ilość polskich ofiar może niestety rosnąć z tygodnia na tydzień...

W poprzednich latach prowadzone były zbiórki w polskich kościołach, dzięki którym przygotowywano później wigilię dla bezdomnych. W tym roku akcja polega na zbiórce ciepłych rzeczy, butów (robocze są bezcenne!), koców, pieniędzy i leków (przeciwgrypowych, przeciwbólowych itp.). Dary trzeba dostarczać do Zjednoczenia lub do naszej redakcji, trafią one następnie do najbardziej potrzebujących.

- Pokażmy sobie i Brytyjczykom, jak bardzo Polacy są solidarni – przekonuje prezes Mokrzycki.

* * *

Infolinia dla Polaków: 020 7321 8289
Specjalną infolinię dla Polaków wyzyskiwanych w Wielkiej Brytanii uruchomiła brytyjska policja. Telefon ma służyć walce z przestępstwami, których ofiarami padają Polacy.
Oświadczenie w tej sprawie wysłała Ambasada Wielkiej Brytanii w Warszawie. Jej przedstawiciel, Christopher Thompson napisał w nim, że Polacy bardzo często są np. okradani lub oszukiwani podczas pobytu na terenie W.Brytanii. Jego zdaniem, infolinia ułatwi naszym rodakom uzyskanie pomocy od brytyjskiej policji.

Christopher Thompson zauważa, że wielu Polaków wyjeżdża do Wielkiej Brytanii bez wystarczających oszczędności. Często jako bezdomni koczują na ulicach. Jego zdaniem, okres zimy będzie dla nich bardzo ciężki – stąd pomysł infolinii. Telefon obsługiwany jest w języku polskim.

Noclegownie
Centrepoint, 25 Berwick St. W1, przed g.22, dla młodych wiek 16-21

Salvation Army, 18 Great Peter St. SW1, dla mężczyzn od 18 lat

Novas, 2-5 Birkenhead St. WC1, dla kobiet 18-60 lat

Providence Row, 82 Wentworth St. E1, dla osób 21-60 lat

Są ośrodki w każdej dzielnicy Londynu, gdzie można dostać pomoc (np. posiłki, dostęp do Internetu, itp.) oraz miejsca, w których dostaniemy ciepłe posiłki np. Missionaries of Charity, Quex Road NW6, dworzec Waterloo godz. 23).

Opr. Adriana Chodakowska-Grzesińska

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska